Jeśli jesteśmy tym, co jemy, to wygląda na to, że super modelki składają się głównie z waty. Kolejna z nich, Bria, córka Eddiego Murphy'ego, opowiedziała o praktykowanym przez szczupłe piękności zjadaniu wacików. To nie jedyna drastyczna metoda na odchudzanie, o jakiej słyszymy ostatnio. O lepszych i skuteczniejszych pomysłach rozmawiamy z dietetyczką i instruktorką fitness Karoliną Przebindą.
W programie „Good Morning America” dwudziestotrzyletnia Bria Murphy potwierdziła to, o czym świat modelingu huczy od jakiegoś czasu: by oszukać żołądek, modelki jedzą waciki nasączone sokiem pomarańczowym lub wodą. Rewelacje o dziwnym zwyczaju nie pojawiają się w mediach po raz pierwszy. Była naczelna australijskiego Vogue’a, Kristie Clements opowiadała w swej książce, że modelki jedzą także chusteczki higieniczne. Sezon bikini już wystartował, więc ciśnienie na spalanie tłuszczu jest coraz większe, o czym przekonuje również ostatnia tragedia dziewczyny, która kupiła w Internecie środek z dinitrofenolem, po zażyciu którego zmarła. Dlatego dziś podpowiadamy jak się odchudzać, by nie zwariować.
Co lepiej niż artykuły higieniczne pomoże nam oszukać głód?
Tu będę tradycjonalistką. Zamiast wacików polecam produkty bogate w błonnik, na przykład niskokaloryczne jogurty z otrębami owsianymi. Wiadomo – to są kalorie, ale one są zdrowe i dają poczucie sytości. Można też wspomagać się suplementami błonnikowymi, dostępnymi w aptekach i wyspecjalizowanych sklepach.
Jeśli chodzi o soki owocowe, to też nie najlepsze rozwiązanie. Zwłaszcza te kupowane w sklepach, są często dosładzane cukrem prostym, poza tym sok owocowy ma wysoki indeks glikemiczny, gwałtownie podnosi poziom insuliny, w związku z czym szybko znów robimy się głodni. Polecam raczej wodę, ale już bez dodatku wacików! Najlepiej pić wodę niegazowaną, gazowana nie jest dobra: gazy idą dalej do jelit, czujemy się wzdęci. Odpadają też wody smakowe, mają bardzo dużo cukru sztucznego; słodziki w nadmiarze również nie są zdrowe, tu z kolei chodzi głównie o okryty złą sława aspartam.
Idziemy dalej – tabletki z tasiemcem. Można je kupić w Internecie, i mimo że na biologii uczymy się o szkodliwości pasożyta, którego obecność w organizmie może doprowadzić do śmierci, moda dotarła podobno do Polski.
Tego idiotycznego pomysłu nie będę nawet komentować. Powiem tyle: łatwo się utuczyć, a nie chce się włożyć wysiłku w to, by się odchudzić. Jeśli ktoś pracował na swój wygląd przez 10 lat, dlaczego nie daje sobie 10 lat na schudnięcie? Jeśli potrzebujemy schudnąć na ślub, jakąś imprezę, wakacje, to na litość boską, zacznijmy wcześniej! Zamiast zżerania tasiemca proponuję więc rozsądek i działanie według prostego schematu: im bliżej nocy, tym bardziej ograniczamy węglowodany. Nie musimy pościć po 18, jeśli chodzimy spać po północy. Wystarczy nic nie jeść przez 2 godziny przed snem. Pamiętajmy, by na kolację jeść jak najmniej węglowodanów: ryżu, kasz, makaronów, bo te nam się na pewno odłożą – jeśli organizm będzie siedział przed telewizorem, to niby jak ma je spalić? Co warto podkreślić, wieczorem nie należy jeść owoców – to również węglowodany!
Podobno Kate Moss stosowała niegdyś dietę, na którą składały się: kawa, wódka, papierosy i szampan. Patrząc na nią, można by stwierdzić, że dieta używkowa jest skuteczna...
Alkohol w jakiejkolwiek postaci to są tak zwane puste kalorie, musisz je spalić, ale nie dostarczasz sobie wartości odżywczych, witamin, białek, tłuszczy, cukrów, które pozwalają na funkcjonowanie organizmu! Najmądrzejsza nie jest też metoda: poranny papieros plus kawa, stosowana przez wiele osób. Zalewanie pustego żołądka kawą, po nocy, kiedy organizm jest wygłodniały, bo 8-12 godzin nic nie jadł, a w żołądku natworzyły się kwasy, to totalna katastrofa, pierwszy krok do wrzodów. Nie bez powodu najważniejsze w zdrowym odżywianiu jest jedzenie śniadań. Śniadanie jest jedynym niegroźnym posiłkiem w ciągu dnia, prawie wszystko, co wtedy zjemy, jest spalane w czasie normalnego funkcjonowania. I tu rada dla tych, którzy mają ogromną słabość do słodyczy, owoców: można się na nie skusić, ale tylko do 14.
Kofeina faktycznie w czystej postaci jest stosowana w różnych substancjach pobudzających, podnosi temperaturę, metabolizm przez to się zwiększa, co faktycznie może pomóc w spalaniu tłuszczu. Ale ta dawka, którą my sobie fundujemy w kawie, a już nie daj Boże kawie rozpuszczalnej – nie ma efektu pobudzającego. Dawka kofeiny w filiżance kawy jest za mała, żeby uzyskać sensowne efekty, lepiej w tym przypadku sięgnąć po profesjonalne suplementy diety.
Skoro już przy tym temacie jesteśmy – co z preparatami na odchudzanie? Kupować czy nie? I gdzie? Czym się w naszych wyborach kierować?
Nie będzie odkryciem, jeśli powiem, że amatorzy takich preparatów powinni zaopatrywać się w aptekach. Choć bywa, że artykuły w nich dostępne są często bardzo słabe, mają małe stężenia substancji, które powinny nam pomóc. Wydajesz 30 złotych i nie ma żadnego efektu. Jeśli więc ktoś faktycznie chce sobie kupić dobry środek suplementujący, powinien wybrać się do sklepu z odżywkami i poradzić się osób, które mają na ten temat wiedzę. Na pewno nie można kupować „cudownych” specyfików przez Internet, a już na pewno nie takich, które nie mają polskich etykiet! Kupowanie substancji no name jest strzałem w kolano, trzeba pamiętać, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem etykieta musi być po polsku, skład musi być dokładnie podany. Warto zainwestować w produkty sprawdzonych firm, o ugruntowanej pozycji na rynku.
Herbatki przeczyszczające wydają się w tym zestawieniu najmniej kontrowersyjne...
Taka herbatka za pierwszym i drugim razem zadziała i jest fajnie. Organizm nie strawi tego, co zjadł, i wydawałoby się, że super. Ale ból, jaki człowiek odczuwa przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych, i osłabienie organizmu nie są tego warte. Z pokarmu nie wchłaniają się substancje odżywcze, można spowodować niebezpieczne odwodnienie organizmu. Poza tym, działając w ten sposób, absolutnie niszczymy florę bakteryjną jelita grubego, więc kiedy człowiek chce normalnie zacząć funkcjonować, po prostu nie może!