- To igranie z psychiką, która kryje wiele demonów, ale moment, gdy dostałam naprawdę silne środki był jednak przełomowy - mówi nam była pacjentka lecząca się antydepresantami. - Psychotropy są niezwykle skuteczne - zapewnia psychiatra. Dlaczego więc wiele osób wini te środki za całe zło tego świata?
W miniony czwartek świat obiegła informacja o tragicznej śmierci fotografki Kate Barry, córki legendarnej aktorki Jane Birkin. Artystka wypadła z balkonu swojego paryskiego apartamentu, w którym znaleziono środki antydepresyjne i właśnie w stanie psychicznym Kate Barry szuka się przyczyn tragicznego wypadku. Prawdopodobnie był on samobójstwem lub efektem zaburzeń świadomości, w które mogła wpaść.
"Igranie z psychiką..."
W komentarzach pod tą tragiczną wiadomością od wielu dni trwa gorąca dyskusja skupiona na związku wypadku z faktem, iż córka Birkin zażywała leki psychotropowe. Im problemy psychiczne stają się coraz większym wyzwaniem cywilizacyjnym, a lekarze częściej sięgają po farmakologię, by im przeciwdziałać, tym więcej mitów narasta bowiem wokół przyjmowania psychotropów.
W sieci większość opisów leczenia psychotropowego to historie o przejmującym cierpieniu, które dotyka nie tylko osoby poddawane terapii, ale także ich najbliższych. To opisy wspomnień, z których wynika, że osoby przyjmujące antydepresanty potrafiły zamieniać się w szaleńców, którzy zagrażali sobie i innym.
- To igranie z psychiką, która kryje wiele demonów. Opowieści mojej rodziny na temat tego, w jakie stany wpadałam przyjmując silne leki antydepresyjne również były bardzo przejmujące. Całe szczęście, że wychodząc z tego stanu miałam ich przy sobie. Nie potrafię wyobrazić sobie, co działoby się, gdybym żyła sama. Być może również skończyłabym tragicznie - przyznaje w rozmowie z naTemat Irena, która przed kilkoma laty wygrała walkę z silną depresją.
Choć potwierdza, że przyjmowanie psychotropów może sprawić, że z otępiałej ofiary depresji człowiek zamienia się w nadpobudliwego szaleńca, nie ma też wątpliwości, że to właśnie nowoczesna farmakologia pomogła jej wygrać z chorobą. - Moment, gdy dostałam naprawdę silne środki, był jednak przełomowy, dochodzenie do zdrowia trwało jeszcze długo i pewnie nie skończy się do końca życia, ale po terapii moje życie zmieniało się tylko na lepsze - dodaje.
Psychotropowy, czyli skuteczny
Wątpliwości co do skuteczności leczenia psychotropowego nie ma także psychiatra dr Ewa Kramarz. - Leki antydepresyjne mają potwierdzone i niezwykle skuteczne działanie. Kłamstwem jest też, iż są one wprost przyczyną zachowań samobójczych - podkreśla. Dr Kramarz tłumaczy, że przypadek córki Jane Birkin - właściwie skomentowany - mógłby okazać się dobrą okazją do obalenia mitów na temat antydepresantów. Niestety, plotkarskie media tylko je dziś utrwalają.
- Przyglądałam się doniesieniom na temat Katy Berry i wiele wskazuje, że ona była prawdopodobnie źle prowadzona. Być może ta tragedia wydarzyła się także dlatego, że jej leczenie było niedostateczne. Sądzę, iż mogła przyjmować zbyt słabe dawki antydepresantów, a nie na odwrót - mówi lekarka.
Tymczasem wśród laików nie brakuje i tych, którzy woleliby oglądać w swoim otoczeniu ludzi otępiałych i cierpiących na depresję lub inne schorzenia psychiczne. Psychotropy, a szczególnie antydepresanty są bowiem uznawane za winowajcę nie tylko samobójstw, ale i masakr, do których dochodzi w ostatnich latach. Gdy udaje się już ustalić tożsamość zamachowca i okazuje się, iż leczył się psychicznie, szczególnie amerykańskie media lubią podkreślać jakie leki psychotropowe przyjmował. Sugerując, iż gdyby tabletki rano nie połknął, do tragedii pewnie by nie doszło.
Bywa trudno, ale...
Psychiatra przyznaje, że przy zażywaniu tego typu leków bywają trudne okresy, ale odpowiednio prowadzone leczenie i zagwarantowana opieka sprawiają, iż to może być właśnie przełomowy moment w życiu chorego, taki bez którego nigdy nie miałby szans na wyleczenie.
- Podajemy je także do leczenia w domu, bo pomagają właśnie ograniczać myśli samobójcze. Są przypadki, w których w pierwszym etapie leczenia te tendencje się nasilają, ale dlatego ważne jest ich prawidłowe ordynowanie - powoli i w odpowiednim dla każdego przypadku dawkowaniu. Wówczas działają po prostu doskonale - przekonuje. I podkreśla, że psychotropy są bezpieczne tylko odpowiednio zastosowane przez lekarzy. Nie wolno ich na przykład zastosować do leczenia domowego, gdy pacjent wykazuje myśli samobójcze i zostawić go samego lub jako balast dla rodziny. W łagodniejszych przypadkach to nie problem.
Ewa Kramarz przypomina również, że w przypadku antydepresantów panuje jeszcze jeden modny mit. "Dlatego wszystkie lobby farmaceutyczne świata prześladują w każdy możliwy sposób zielarstwo i wszystko z zielarstwem związane. Żadne zioło nie doprowadza do szaleństwa" - to tylko jeden z komentarzy do licznych artykułów poświęconych skutkom ubocznym antydepresantów.
Homeopatia lepsza?
Nie brakuje i takich, którzy idą w teoriach spiskowych jeszcze dalej i uważają, że środki psychotropowe - a szczególnie najpopularniejsze antydepresanty - wielkie koncerny produkują, a lekarze ordynują na zlecenia sił, którym zależy, by współczesne społeczeństwa były otępiałe lub same się wyniszczały. Gdy tymczasem lekiem na każdy, także psychiczny problem jest przecież homeopatia.
- Jest dokładnie na odwrót. Mamy zbyt wielu pacjentów z głęboką depresją żeby wierzyć, iż homeopatia mogła im w jakikolwiek sposób pomóc. Miałam na prawdę wiele przypadków, w których pacjenci najpierw długo próbowali walczyć z chorobą właśnie lekami homeopatycznymi, a niestety później musieli trafić już tylko do szpitala psychiatrycznego, bo w inny sposób nie mogliśmy im pomóc - ostrzega dr Ewa Kramarz.