Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją był dobrą okazją, by przypomnieć, iż depresja jest poważną chorobą, która wymaga leczenia przez lekarzy specjalistów. Nie można jej ani bagatelizować, ani się wstydzić.
Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją był dobrą okazją, by przypomnieć, iż depresja jest poważną chorobą, która wymaga leczenia przez lekarzy specjalistów. Nie można jej ani bagatelizować, ani się wstydzić. Fot. Shutterstock.com
Reklama.
Od ponad dekady 23 lutego to w naszym kraju Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. W ten weekend kolejny raz mieliśmy moment, by na chwilę pochylić się nad rosnącym problemem, który dotyczy coraz większej liczby naszych bliskich i przyjaciół. Kolejny raz nieco przegapiony. A z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że depresja stałą się już czwartą najpoważniejszą chorobą, z którą muszą zmagać się nowoczesne społeczeństwa. Ze względu na fakt, iż to problem z psychiką, wstyd i stereotypy powodują jednak, że wciąż mało kto myśli o depresji jako o schorzeniu tak poważnym, jak nowotwory, cukrzyca, czy kłopoty z sercem.
Na depresję nie pomoże lek z reklamy
Wiele osób myśli też, że depresja nawet jeśli jest chorobą, to tak błahą, iż da się ją wyleczyć jednym z tak często ostatnio reklamowanych w telewizji leków homeopatycznych. To nieprawda. Leki o nazwie podobnej do słowa "depresja" to czysty chwyt marketingowy. Dlatego też tegoroczny Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją przebiegał pod hasłem "Depresja – cała prawda o lekach".
W rozmowie z naTemat psychiatra, dr Dariusz Wasilewski podkreśla, że z objawami depresji nigdy nie należy walczyć byle jakimi lekami. Nie wolno też ich bagatelizować. Specjalista przyznaje, że dla chorych zmagających się z depresją bardzo ważne jest wsparcie otoczenia. I to, że bliscy i przyjaciele dostrzegają problem. – Dla nich wskazówką powinien być przedłużający się smutek kogoś bliskiego. Łatwo ten smutek rozpoznać, każdy z nas bywał kiedyś smutny. Z tym, że u większości jest to rodzaj jakiejś chandry, smutku kilkugodzinnego, czy dniowego. W depresji ten stan się przedłuża. To podstawowy objaw. Depresja rodzi się wówczas, gdy przez dłuższy czas jesteśmy smutni, przygnębieni i apatyczni codziennie – mówi psychiatra.

Dr Dariusz Wasilewski podkreśla, że dla specjalistów depresja pojawia się wówczas, gdy ciągły i długotrwały smutek nie opuszcza kogoś przez ponad dwa tygodnie. W takim przypadku nikt nie może już mówić o zwyczajnej chandrze, złym nastroju. Wtedy prawdopodobnie trzeba będzie przyznać, że mamy do czynienia z chorobą.
– Druga ważna wskazówka to brak energii. Do czegokolwiek. W depresji czasami nawet do najprostszych czynności trudno się zmobilizować, a już tym bardziej spraw ważniejszych, w tym nawet pójścia do pracy. Bo tam chorzy na depresję tym bardziej nie są w stanie funkcjonować. Depresja sprawia, że wyraźnie wypada się ze swoich ról społecznych. Ojca, matki, pracownika, czy pracodawcy i innych. Dość częstym objawem depresji jest lęk o przyszłość, czy też problemy ze snem. Często zdarza się również, że osoby zmagające się z depresją odczuwają bóle czysto fizyczne – wylicza specjalista.
Kto i jak może pomóc?
W wyjściu z depresji powinien pomagać psychiatra. Jednak wiele osób wstydzi się wciąż korzystać z porad tego typu specjalistów. Dlatego dr Wasilewski radzi, by z pierwszymi objawami kierować się także do lekarzy rodzinnych, czy psychologów, których wsparcie w niektórych środowiskach jest wręcz modne. – Lekarz rodzinny jeżeli sam nie poradzi sobie z diagnozą, weźmie na siebie odpowiedzialność z pokierowanie chorego do specjalisty. Pomóc może także psycholog. Czasem łatwiej skorzystać z pomocy psychologa, niż psychiatry. Jednak psycholog to zupełnie inna specjalność. On na pewno nie wyleczy z depresji. Ale pokieruje chorym tak, by przekonać go właśnie do tego, że to żaden wstyd udać się po pomoc do psychiatry – tłumaczy.
– Dlatego ważna jest rola rodziny. Pacjent często sam nie dostrzega problemu, lub się wstydzi przyznać do tego, co się z nim dzieje. Tu rola najbliższych nie polega na tym, by dawać choremu jakieś głupie rady, żeby sobie odpoczął, albo zachęcać do brania jakichś paskudnych leków z reklam. On potrzebuje pomocy lekarza – podkreśla Wasilewski.
Zdaniem lekarza, coraz większej liczbie przypadków depresji trudno będzie przeciwdziałać w nowoczesnych społeczeństwach. Istnieje co prawda rodzaj depresji wrodzonej, jednak odsetek jej przypadków od lat raczej się nie zmienia. Znacznie więcej jest tymczasem pacjentów, u których chorobę wywołał styl dotychczasowego życia. – W krajach wysokorozwiniętych panuje taki wyścig szczurów, w którym w zasadzie nie ma mety. To styl życia, który odpowiada właśnie za wzrost liczby pacjentów z depresją. Coraz więcej jest tych chorych, u których depresję wywołały kłopoty finansowe, bezrobocie, problemy w pracy i te rodzinne. Świat pędzi dziś zupełnie bezrozumnie. Nie ma żadnej refleksji, by choć trochę w tym pędzie zwolnić – stwierdza psychiatra.

Depresja jest wyleczalna
W zmaganiach z depresją pocieszające jest to, że wbrew stereotypowemu myśleniu o tej chorobie, rokowania dla większości pacjentów są zazwyczaj bardzo dobre. Z niektórych badań wynika, iż nawet 80 proc. pacjentów może wyzdrowieć. – Zupełnie inną kwestią jest problem nawrotów. Depresja jest chorobą, która lubi nawracać. Jednak specjaliści są na to przygotowani i w czasie leczenia uczą pacjentów, co robić, by szybko to zauważyć – pociesza dr Dariusz Wasilewski.