
Na listach wyborczych polskich ugurpowań do Parlamentu Europejskiego znajduje się m.in. hiszpańska śpiewaczka, węgierski poseł, potomek greckich emigrantów czy inżynier z Afryki. - W polityce Polacy szukają ludzi, którzy są uczciwi i pracują, a nie tylko gadają. To są rzeczy dla wyborców ważniejsze niż wygląd czy pochodzenie - przekonuje poseł John Godson z Polski Razem, który pochodzi z NIgerii.
REKLAMA
Politycy zagranicznego pochodzenia znajdują się na listach wielu polskich urgupowań, zarówno tych z lewej i prawej strony politycznej sceny.
Z listy komitetu Europa Plus Twój Ruch startuje Hiszpanka Susana Alegre Raso, która jest śpiewaczką. Do Polski przyjechała 20 lat temu, teraz pracuje jako lektorka w trójmiejskich szkołach. Podkreśla, że jest bardzo związana z Polską i w jej rodzinnym kraju, udział obcokrajowców w wyborach jest rzeczą powszechną.
W województwie lubulskim, z Partii Zielonych, do Parlamentu Europejskiego kandyduje Dimitris Dymitriadis. Urodził się w Polsce i jak sam przekonuje, ma dwie nogi - grecką i polską. Ze świata polskiej polityki współpracował już m.in. z Piotrem Ikonowiczem.
Do Brukseli obcokrajowca chce wysłać także Ruch Narodowy, na liście którego znajduje się Adam Mirkoczki. Jest on węgierskim posłem i rzecznikiem prawicowej partii Jobbik. Mirkoczki startuje z trzeciego miejsca w Wielkopolsce.
Natomiast na Dolnym Śląsku o mandat europosła zawalczy, pochodzący z Kongo, Patrick Kibangou. Lokalny przedsiębiorca ma polskie obywatelstwo i jest dumny z bycia Polakiem. Kibangou zna siedem języków i ma w rodzinie polityków z Francji i Afryki. Do Polski przyjechał na studiach w latach 80-tych.
Z listy Polski Razem Jarosława Gowina startuje, pochodzący również z Afryki, obecny poseł na Sejm John Godson. Według niego obcobrzmiące nazwisko nie ma większego wpływu na wynik wyborczy. - Daje pewną rozpoznawalność, ale w ostatecznym rozrachunku i tak decyduje dorobek kandydata - przekonuje w rozmowie z serwisem gazeta.pl.
Podobnego zdania jest politolog dr hab. Rafał Chwedoruk. - Polskie społeczeństwo jest tu dużo mniej konserwatywne niż wykazywałaby to nasza postawa w innych aspektach życia publicznego - przekonuje.
W wyborach do PE z polskich list może startować każdy obywatel UE, który ukończył 21 lat. Kandydat musi od co najmniej 5 lat na stałe mieszkać w Polsce lub na terytorium innego państwa członkowskiego Unii.
Źródło: gazeta.pl
