Większość, 60 proc. mieszkańców stolicy, dobrze ocenia fakt, że na warszawskim Placu Zbawiciela stoi kolorowa tęcza. Tylko 8 proc. uważa, że to „nachalna propaganda homoseksualizmu”, a prawie nikt nie uznaje jej za obrazę polskich tradycji.
Stosunek warszawiaków do tęczy zbadano w kwietniowym sondażu PBS dla Fundacji Batorego i Funduszu Mediów. Jak się okazało, w stolicy dominuje sympatia dla tej instalacji, mimo że co rusz wybuchają wokół niej awantury. Tylko 20 proc. ankietowanych oceniło jej obecność negatywnie. Pozytywnie odnoszą się do niej przede wszystkim młodzi, lepiej wykształceni, zwłaszcza wśród niewierzących i religijnie obojętnych.
Badanie wskazało również, że warszawiacy rozumieją sens tęczy dokładnie tak, jak to określiła jej autorka Julita Wójcik. 74 proc. uznało ją za ogólny znak radości, 63 proc. za symbol tolerancji, a 64 proc. po prostu "tęczy, takiej jak na niebie".
"Tęcza pasuje do wszystkich wydarzeń, zgodnie z moim założeniem, żeby nie była zaangażowana, żeby była wolna od jakichkolwiek narzuconych znaczeń. Po prostu - aby była piękna" – mówiła w 2012 roku autorka instalacji.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w Warszawie raczej nie ma poparcia dla opinii, które o tęczy na Placu Zbawiciela wygłaszali niektórzy prawicowi politycy. Pod hasłem "tęcza to nachalna propaganda homoseksualizmu" podpisuje się ledwie 8 proc. mieszkańców miasta. 1,4 proc. stwierdziło, że pomnik "obraża polskie tradycje".
Emocje towarzyszą również niszczeniu tęczy. 54 proc. pytanych oceniło, że ich to oburza, a 41 proc., że zawstydza. "Prawie nikt - w sensie statystycznym - na widok płonącej tęczy nie czuł satysfakcji czy dumy, co oznacza, że nawet wśród kilkunastu procent przeciwników tęczy niewiele osób pochwala takie działania" – zwraca uwagę "GW".