
Władze Uniwersytetu Jagiellońskiego chciały przyznać doktorat honoris causa Jose Manuelowi Barroso, odchodzącemu szefowi Komisji Europejskiej. – To polityczny kameleon – uzasadniali. – Był ongiś wojującym maoistą, komunistą, a później miał poglądy skrajnie lewicowe – przekonywano. Jeden z profesorów ocenił, że polityk ten „z pewnością nie jest mężem stanu”, inny zarzucił mu promowanie gender.
Barroso był ongiś wojującym maoistą, komunistą, a później miał poglądy skrajnie lewicowe. To polityczny kameleon, który kończy kadencję i przygotowuje się do objęcia funkcji w strukturach NATO bądź ONZ, o czym informował niedawno "Le Monde". Należy podkreślić, że J.M. Barroso chce ze strefy wolnego handlu wyłączyć sprawy kultury i jest rzecznikiem linii euroatlantyckiej. CZYTAJ WIĘCEJ
Oceniano też, że obecny szef Komisji Europejskiej „reprezentuje raczej lewicowy kierunek polityczny, z pewnością nie jest natomiast mężem stanu”. Pojawił się też – niezapisany w stenogramie – argument, że Barroso promuje gender.
Źródło: Stenogram z Rady Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Cytat za "Gazetą Wyborczą"

