
W długi weekend 57-letni mężczyzna zmarł na stole operacyjnym szpitala w Łodzi. Przyczyną był tętniak aorty brzusznej. Jednak jak się okazuje zmarły nie został przebadany przez szpital, a jego żona nagrała rozmowę z lekarzami, którzy stwierdzili, że „sprzęt jest używany tylko w dni powszednie”. Teraz sprawą zajmie się prokuratura.
REKLAMA
Rodzina zmarłego mężczyzny, który trafił 2 maja do Szpitala im. Karola Jonschera w Łodzi, przesłała do TVN24 nagranie rozmowy z rzekomą lekarką tej placówki. Wynika z niego, że odmówiono wykonania badań USG jamy brzusznej i tomografu, gdyż używa się ich jedynie w dni powszednie. Trzeba dodać, że 2 maja, o ile nie wypada w sobotę lub niedzielę, jest dniem powszednim. Ten szczegół szpital pominął. Niestety, mężczyzna zmarł na stole operacyjnym z powodu tętniaka aorty brzusznej, a sprawą zajmie się prokuratura.
Jak się okazuje, wg zapisu umowy z NFZ Szpital im. K. Jonschera jest zobowiązany używać sprzętu USG oraz tomografu przez całą dobę. Z tego powodu prokuratura zbada czy placówka nie złamała w tym wypadku prawa. Jeżeli tak, szpitalowi grozi kara finansowa, a nawet zerwanie umowy z NFZ.
Lekarze twierdzą, że było inaczej. Mówili, że nie zbadano mężczyzny z powodu awarii sprzętu tomografu. Według zapisu umowy z NFZ, w takim wypadku szpital powinien powiadomić Fundusz o awarii, czego nie uczyniono.
Rodzina zmarłego mężczyzny twierdzi, że nagrała swoją rozmowę z lekarzami. Tłumaczenia osób, które zarejestrowali, różnią się od tego, co szpital przekazał mediom. Nagraniem zainteresowała się już prokuratura. NFZ chce z kolei wyjaśnić, czy szpital mógł złamać warunki kontraktu.
źródło: TVN 24
