Kampania wyborcza już się skończyła, ale Janusz Korwin-Mikke nie zwalnia tempa. Tym razem lider Nowej Prawicy spotkał się z młodymi dziennikarkami, by porozmawiać z nimi m.in. o lekcjach edukacji seksualnej. Wybrany do Parlamentu Europejskiego polityk nie krył, że nie należy do zwolenników tego typu zajęć. – Wolałbym, żeby moja córka trafiła w ręce pedofila, który po pupie pogłaszcze, niż poszła na lekcję edukacji seksualnej, bo to zabija erotyzm – oznajmił Korwin-Mikke.
Pomimo tego przyszły polityk potrafił sobie poradzić. – Czy koń, czy baran mają lekcje edukacji seksualnej? Nie, a umieją to robić – zauważył lider Nowej Prawicy. Według niego lekcje edukacji seksualnej są więc zupełnie niepotrzebne. Mało tego, są wręcz szkodliwe, ponieważ zabijają erotyzm.
Prezes Nowej Prawicy zdradził jednocześnie, że gdy jego dzieci chodziły do szkoły, to lekcje edukacji seksualnej prowadziły „zboczone baby, które odczuwały radość, że mogą uczyć niewinne dziewczęta nakładania gumki na banana”.