
Ale fajna z ciebie dupa – słyszy Kaśka w drodze do pracy. Anka dowiaduje się od pana pod sklepem, że ma fajne cycki. Ola – że z takim ciałem musi być świetna w łóżku. Mężczyźni, którzy rzucają pod adresem kobiet takie wyszukane komplementy, lustrują je wzrokiem i idą dalej. One przyspieszają kroku i mają nadzieję, że nikt poza nimi tych komentarzy nie słyszał. Wstydzą się. Nie reagują, bo się boją. Gwizdy, cmokanie, niewybredne komentarze to o wiele więcej niż chamski podryw – to przemoc. Jej ofiarą pada aż 85 proc. kobiet w Polsce. W różnym wieku, w różnych miastach. Tym, co je łączy, jest bezsilność.
– Liczby w raporcie mnie nie dziwią. Szokują, ale nie dziwią. Kobiety, które dzwonią do Feminoteki po wsparcie, bardzo często są ofiarami agresji, także werbalnej, kiedy stają się celem niewybrednych komentarzy dotyczących płci i wyglądu – mówi Aleksandra Magryta z Feminoteki.
Jak jestem sama, jest wieczór i wyglądają groźnie, to nic nie mówię Na mnie dzisiaj zacmokali. Było ich kilku, więc zignorowałam. Żal. Jak mam pewność że nic mi nie grozi, to odszczekam.
Zazwyczaj nic nie odpowiadam...ale ostatni wracając skądś do domu (było godz ok 9.) jeden gosciu krzyczy: "hej mała,hej mała"; koleś do mnie podbiegł i złapał mnie za biodra, a ja zaczęłam się na niego drzeć kolo się przestraszył i uciekł.
Jak jest późno,nie ma wokół żywej duszy, spuszczam glowę,unikam kontaktu wzrokowego, nie reaguję.
Jak ktoś wcześniej napisał-robotnicy...ta grupa to chyba wszędzie sieje postrach... czasem aż mi się głupio robi jak któryś ryknie na cała ulicę:"Ale klaksony!!" a ludzie się gapią na mnie jak na idiotkę... a teraz jest zimno i chodzę w płaszczyku.
To tylko niektóre z setek wpisów na ten temat w internecie.
– Kobiety nie wiedzą jak reagować w takich sytuacjach, często dominującym odczuciem jest strach i wstyd, a to nie one powinny się wstydzić – mówi Magryta.
Z badań Grety Gober i Joanny Roszak dla Hollaback! Polska wynika, że aż 60% kobiet ignoruje lub reaguje pasywnie na sytuacje molestowania. Spowodowane to jest najczęściej strachem przed nasileniem agresji, zaskoczeniem sytuacją, a także kulturowo wyuczonym nawykiem "bycia grzeczną". Z tego powodu dziewczynki i kobiety nie robią nic, choć nawet ucieczka byłaby jakąś reakcją. Ważne, by uświadomić sobie swoje prawo do bezpiecznego korzystania z przestrzeni publicznej i komfortu przebywania w niej (...)Nie należy przepraszać, pytać, tłumaczyć się, ani wdawać w dyskusje z molestatorem/-ką. Wystarczy precyzyjnie wypowiedzieć swoje żądanie: "przestań mnie dotykać" "nie gwiżdż na mnie, to jest molestowanie".
Nie ma świadomości, że takie zaczepki, pozornie niewinne, to przekraczanie granic i werbalna przemoc. Aleksandra Magryta uważa, że kluczową rolę ma tu edukacja. – Trzeba informować ludzi, że takie zachowanie na ulicy to przemoc oraz sprawić, żeby pojęli, jak istotna jest rola świadków, którzy w takich sytuacjach reagują – mówi.
Ci mężczyźni, którzy biorą udział w internetowych dyskusjach na ten temat, uważają, że kobiety "przesadzają", a jeśli mają problem z tym, że "jakiś mężczyzna mówi im komplement i docenia urodę" – cóż, widocznie zbyt wyzywająco się ubrały. Najlepiej, żeby nosiły burki i nie prowokowały –wtedy nie będzie pokusy mówienia "komplementów".
Z raportu wynika, że agresji werbalnej doświadczyło 25 proc. mężczyzn; w większości były to uwagi dotyczące ich homoseksualnej orientacji. Kobiety, które notorycznie słyszą seksistowskie komentarze, które mają być "komplementem" czy "żartem", same nie komentują wyglądu i walorów estetycznych mężczyzn.
Za poważnie to traktujemy? (...) nie wiem, jakbyś się czuł, gdyby wołano za tobą: obciągasz?zerżnąłbym cię w ten śliczny tyłek...Rozumiem, że uśmiechnąłbyś się i podziękował?
Takie reakcje zdarzają się jednak rzadko. Najczęściej właśnie zza ekranu komputera, kiedy wiadomo, że zdecydowana odpowiedź nie wywoła niebezpiecznej reakcji. Większość wygląda jednak tak, jak na stronie organizacji HollaBack!, działającej przeciwko molestowaniu w miejscach publicznych, opisała to M. z Inowrocławia.
To się wciąż powtarza, nawet nie wiadomo kiedy się tego spodziewać. W ułamek sekundy poczucie godności leży zdeptane, a ja chciałabym temu typowi tak bardzo rozwalić ryj. Ale wygrywa najgorsze uczucie, uczucie bezsilności. I jedyne co można zrobić to powiedzieć „wypier*alaj” lub popłakać się, bo bezradność jest najstraszniejsza. Będę chciała o tym szybko zapomnieć, ale jak zapomnieć, jeśli za miesiąc lub rok znowu jakiś sku*wiel uzna, że może mnie klepnąć w dupę tylko dlatego, że ją mam. I jestem kobietą. I jestem sama, więc nikt nie stanie w mojej obronie.
Agnieszka Biela zwraca jednak uwagę, że konieczna jest zmiana perspektywy i uświadomienie sobie, że molestowanie nie jest żadną przezroczystą normą, z którą nic nie da się zrobić. – Mamy do czynienia nie tyle z "problemem kobiet", co problemem społecznym na ogromną skalę, tymczasem rozmawiając o molestowaniu w przestrzeni publicznej poszukujemy najczęściej odpowiedzi na pytanie "co kobiety mają robić?", a nie: "dlaczego mężczyźni molestują kobiety w przestrzeni publicznej i co zrobić, by ten problem przestał istnieć?" – mówi Biela.
Osoby, które dotknęło molestowanie w przestrzeni publicznej doskonale potrafią nazwać jakie to są zachowania, opisują bardzo negatywne emocje z tym związane: zażenowanie, wstręt, strach. Często takie doświadczenia rzutują na całe ich późniejsze życie, relacje z ludźmi, wybór miejsc do których chodzą lub których unikają, sposób ubierania się, nadkładanie drogi podczas powrotu do domu, itp. Te doświadczenia muszą mieć swoje miejsce w dyskursie publicznym, musimy przestać zagłuszać je sloganami o "przesadzaniu" czy "niewdzięczności za komplementy".

