Gdańska premiera Porsche Macan, które na świecie cieszy się dobrymi opiniami, ale w Polsce musiało trafić na listę produktów niebezpiecznych.
Gdańska premiera Porsche Macan, które na świecie cieszy się dobrymi opiniami, ale w Polsce musiało trafić na listę produktów niebezpiecznych. trójmiasto TV / YouTube.com
Reklama.
Premiera nowego Porsche, modelu Macan - mniejszy i tańszy od Cayenne, była jedną z najbardziej oczekiwanych na rynku motoryzacyjnym w tym roku. Począwszy od targów w Los Angeles, widowiskowych prezentacji w Europie, a nawet kilku imprez w Polsce. Efekt? Na całym świecie w salonach niemieckiej marki ustawiła się kolejka klientów, a w branżowych pismach zamieszczano ochy i achy. Tymczasem w Polsce…
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wprowadził nowy model Porsche na listę produktów niebezpiecznych, zagrażających bezpieczeństwu użytkowników. Konkretnie chodzi o wzmacniacz siły hamowania, który w niektórych samochodach, w początkowej fazie montażu niektórych aut mógł zostać uszkodzony. Dealer Porsche w Polsce, Volkswagen Group zapewnia jednak, że mimo tej usterki działanie układu hamulcowego jest zgodne z wszelkimi wymogami określonymi w przepisach.
Tak naprawdę problem jest w innych drakońskich przepisach, które nakazują firmom, powiadamiać UOKIK o nawet najbardziej banalnych usterkach i akcjach serwisowych. W przypadku Porsche problem dotyczy 45 samochodów, a ich posiadacze zostali powiadomieni telefonicznie lub listownie o akcji serwisowej. Inspekcja trwa kilka minut. Gdyby Ralf Jochen Berckhan z zarządu Volkswagen Group Polska nie nakazał powiadomienia urzędu, ten ukarałby go grzywną do 100 tys. złotych.
logo
Efekt dziwacznych przepisów, większość niebezpiecznych produktów w Polsce to samochody. Źródło: UOKiK
Samochody, które mordują
Najlepsze jest to, że przy okazji szefowie koncernów muszą przełknąć gorzką pigułkę, bo już sama forma pisma zawiera obowiązkowe zwroty: „powiadomienie o niebezpiecznym produkcie” oraz „produkt zagraża bezpieczeństwu użytkowników”. W ten sposób UOKiK w pół roku zmasakrował większość marek producentów samochodów.
Niebezpieczne jest najnowsze BMW X5, a to z powodu zacinającej się blokady dziecięcej w tylnych drzwiach. Źle przylutowany czujnik siły nacisku na hamulec może spowodować łagodne hamowanie w limuzynie Lexus GS (76 samochodów). W 21 najnowszych Range Roverach nie zapali się kontrolka usterki kierunkowskazów. Volvo S40 i V50 z lat 2011 i 2012 zostały uznane za niebezpieczne ponieważ z rury wydechowej może spadać ozdobna chromowana końcówka (1511 aut ). W 34 autach luksusowej marki Aston Martin może pęknąć pedał gazu „co uniemożliwi zwiększenie obrotów silnika oraz kontynuowanie jazdy”.
logo
Nowe BMW X5 trafiło na listę niebezpiecznych produktów UOKiK w związku z usterka blokady dziecięcej w tylnych drzwiach. mat. BMW
Żeby było śmieszniej limuzyny i SUVy za ponad 200 tys. zł znajdują się obok nielicznych, autentycznych bubli jak łatwopalne rękawiczki i szalik dla dzieci czy kosiarka, której ostrza nawet po naciśnięciu wyłącznika wciąż się kręcą. Na sto doniesień trzy czwarte to samochody i motocykle, co stwarza obraz jakby ich właściciele ginęli niemal setkami.
Jak to się dzieje, że przedstawicielstwa największych i wpływowych koncernów wydają krocie na reklamy, a jednocześnie wysyłają do urzędu donosy na samych siebie? Napisaliśmy do kilku dealerów, jednak oficjalnie nikt nie odważył się skrytykować urzędu. – Trzeba dużej dozy głupoty i niewiedzy, żeby żądać od przedsiębiorców oświadczeń, że źle działająca wycieraczka albo klamka w drzwiach może zagrażać bezpieczeństwu kierowcy. Publikując informacje o tak niebezpiecznych samochodach urząd ośmiesza sam siebie – mówi menedżer jednego z koncernów.
– Auta za ćwierć miliona to nie chińska zabawka i jego właściciel ma zapewniona obsługę serwisową na najwyższym poziomie. Zazwyczaj to serwis pierwszy dzwoni do klienta z zaproszeniem na inspekcję – mówi dalej. Dla świętego spokoju zalewa skrzynkę pocztową urzędu informacjami o wycieraczkach, światłach, lutowaniach kabli itd.
Okazało się, że branżę przeraziło rozszerzenie definicji samych niebezpiecznych produktów, jak i ewentualnych osób, które ponoszą odpowiedzialność. Są nimi przedstawiciel koncernu, importer, sprzedawca, każdy inny kto udostępnia samochód w sprzedaży. W poradniku dla przedsiębiorców UOKiK tłumaczy: "aby nie zdarzył się przypadek, że na rynku pojawia się niebezpieczny produkt, a nie ma odpowiedzialnych".
Przedsiębiorca, który uzyskał informację, że produkt wprowadzony przez niego na rynek nie jest bezpieczny powinien niezwłocznie powiadomić o tym prezesa UOKiK. Niewykonanie tego obowiązku, zgodnie z przepisami ustawy o ogólnym bezpieczeństwie produktów, zagrożone jest karą pieniężną w wysokości do 100 000 zł.
Jak to działa w praktyce, postanowiłem sprawdzić osobiście. Nawet Apple Inc. złożył samokrytykę w UOKiK, a posiadałem jego „niebezpieczną” nagrzewającą się ładowarkę. Kiedy zjawiłem się w jednym z wytypowanych do wymiany salonów sprzedawca najpierw nie wiedział o co chodzi, a potem zażądał paragonu, wreszcie rozłożył bezradnie ręce. Wniosek? Trzeba jeszcze mocniej przykręcić urzędową śrubę.