Czy wiecie, że od dobrych 5 lat odbywa się polski LGBT film Festival? Przez berliński festiwal uznany za jeden z największych i najbardziej znaczących na świecie? Nie? A wiecie, co znaczy w ogóle skrót LGBT? Jeżeli odpowiedziałeś na choć jedno pytanie przecząco - ten tekst jest dla ciebie.
Rozmowa z Karoliną Szpyrko, marketing menadżerką Imago Film - dystrybutora filmów m.in. o tematyce LGBT. Artystka performerka.
Tomek Golonko: Czym jest kino LGBT?
Karolina Szpyrko: Kino LGBT jest skrótem od „lesbian, gay, bisexual,transsexual” i na samym początku dotyczyło filmów o tematyce gejowsko-lesbijskiej. Z czasem to zaczęło się zmieniać, rozszerzać. Widać to dobrze na przykładzie festiwali filmowych, które jeszcze 10 lat temu nazywały się „Gay and lesbian", dziś zmieniają swoje tytuły na queer.
Queer?
Tak. Słowo, które tradycyjnie miało znieważać, uwłaczać osobom nienormatywnym, homoseksualnym lub po prostu o innym wyglądzie, ale zostało „ukradzione”, zawłaszczone przez środowiska LGBT, które nadały mu zupełnie inne znaczenie. Dziś queer to zmienność, to styl życia, który nie daje się zamknąć w żadnej normie. To chyba również afirmacja tego, że każdy człowiek przechodzi w swoim życiu cała masę transformacji, to, że tożsamość ludzka nie jest nigdy raz i na zawsze określona.
I?
…Paradoksalnie Kino LGBT to nie jest już tylko LGBT, ale LGBTQ (Q jako queer), LGBTTIQ (lesbian, gay, bi, transexual, trangender, intersex, queer) i więcej! To kino wykluczeń społecznych, to tak naprawdę kino po trochu o każdym z nas i dla każdego z nas.
I każdemu z nas coś daje. Pytanie - co?
Myślę, że daje widoczność środowiska LGBT, pokazuje, że taka tematyka, taki punkt widzenia istnieje. Jest również kinową propozycją dla osób nieheteronormatywnych, dla których komedia romantyczna o miłości heteroseksualnej nie pozwala im utożsamić się z bohaterami. A przecież każdy idąc do kina chce choć trochę wczuć się w postać na ekranie, choćby po to, by zrozumieć o czym jest film. Ale przede wszystkim tematyka wykluczenia, nienormatywności, i nie chodzi tu tylko o orientację seksualną, ale o styl życia, o nasze wybory, które nie zawsze podobają się rodzinie, znajomym, społeczeństwu, to bardzo ciekawa inspiracja dla filmowców.
Inspiracja?
Tak, bo na kanwie tego powstaje cała masa mądrych i głębokich filmów, które wygrywają festiwale na całym świecie.
W Polsce?
Na pewno podczas PRLu nie było jasno zdefiniowanego kina LGBT, choć teraz niektórzy badacze kultury znajdują pewne, zwykle homoseksualne-gejowskie, wątki w filmach z tamtego okresu, na przykład w „Ziemi Obiecanej” Andrzeja Wajdy. Filmy o tematyce gejowsko-lesbijskiej zaczęły pojawiać się w latach 90., 2000. Nie jest tego wiele, ale dałoby się z tego stworzyć box dvd a nawet i kilka.
Jakie na przykład?
Takim filmem jest „Homo Father” z 2005 roku Piotra Matwiejczyka, „Siedem Przystanków do Raju” z 2003 roku Ryszarda Macieja Nyczki. Ostatnie lata przyniosły wysyp polskich filmów LGBT, nagradzanych na wielu międzynarodowych festiwalach „W imię…” z zeszłego roku Małgośki Szumowskiej, oczywiście „Płynące wieżowce” Tomasza Wasilewskiego, ale i mniej znane produkcje, takie jak „Sekret”, z 2012 roku Przemysława Wojcieszka.
Polskie kina otwierają się na taki repertuar?
Myślę, że tak! Zdecydowanie nie jest to problem dla kin studyjnych, ale proszę zwrócić uwagę, że również multiplexy organizują projekcje filmów LGBT. Liczy się poziom kina a nie jego tematyka, na przykład trudno mi sobie wyobrazić, że kino nie chciałoby puścić „Życia Adeli”, laureata złotej palmy, ponieważ jest to film z motywem lesbijskim. Byłby to absurd!
W małej mieścinie? Bardzo realny scenariusz.
W małej mieścinie chyba w ogóle trudno o kino. Nie żartuję, wiem na przykład, że w jednym mieście, około 37 tys. mieszkańców, na Dolnym Śląsku, łatwiej im utrzymać małe kino studyjne z niezależnymi produkcjami, starymi klasykami kina, niż stworzyć multiplex z super nowościami z Hollywoodu. Ale wracając do pytania, to zależy, jak sądzę, od władz poszczególnych kin. Może być tak, że te uznają, że w małym mieście kino LGBT nie zbierze wystarczająco dużej widowni.
Ile lat ma polski festiwal filmowy LGBT?
5 lat. LGBT Film Festival został stworzony w 2010 roku. Od tego momentu, co roku odbywa się w największych miastach Polski: Warszawie, Łodzi, Krakowie, Katowicach, Gdańsku i Wrocławiu. W lutym 2013 roku, podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie "Berlinale 2013", festiwal został oficjalnie wpisany na listę światowych, największych i najbardziej znaczących festiwali LGBT, z czego jesteśmy niebywale dumni. Festiwal jest najbardziej hołubionym projektem Imago Film, filmowej firmy dystrybucyjnej. Był Pan kiedyś na LGBT Film Festival?
Byłem. Sporo ludzi, nie tylko homoseksualiści.
Dokładnie. Z wielką przyjemnością witamy osoby heteroseksualne, fanów dobrego kina, osoby chcące zobaczyć premiery, filmy z międzynarodowego obiegu festiwalowego. Festiwal jest po prostu miejscem, które jednoczy, miejscem spotkań, rozmów i dyskusji.
Czy kino LGBT w Polsce przyniosło coś dobrego?
Nie podoba mi się to pytanie, ponieważ zakłada, że jeżeli kino, ruch LGBT nie przynosi nic dobrego to nie ma sensu.
Proszę odpowiedzieć.
Proszę w takim razie najpierw mi wytłumaczyć co to znaczy ‘coś dobrego’, czym miało by być to dobre czy złe? Dla kogo dobre? Z czyjego punktu widzenia? Nikt nigdy nie pyta co dobrego przynoszą filmy o heteroseksualnych osobach, dla tego typu publiczności!
Uważa Pani, że sztuką, jaką jest film można zwalczać homofobię?
Można. Kino, historie ludzkie zawarte w filmach, przybliżają nam sytuacje, których czasem sami nie jesteśmy w stanie doświadczyć. Sztuka potrafi wyrazić sprawy, o których trudno nam rozmawiać, wyraża to, co nieuchwytne. Proszę zwrócić uwagę, że filmy dają nam dużo do myślenia, często zmieniają naszą optykę na świat.
Kino LGBT zmienia?
Wprowadza te historie i doświadczenia do mainstreamu stwarzając platformę dla osób, które czują, że nie pasują do norm narzuconym nam przez społeczeństwo lub są po prostu przez nie odrzucone.