
Absurd w Narodowym Funduszu Zdrowia. Komputery decydowały o tym, komu przyznać dotacje. W efekcie nie otrzymały ich doświadczone ośrodki rehabilitacyjne, a... hotel ze SPA.
REKLAMA
Scenarzyści serialu „Mała Brytania” mogliby szukać u nas inspiracji. W serialu komediowym emitowanym swego czasu w TVP 2 był skecz, w którym urzędniczka weryfikowała różne dane, by na koniec oświadczyć: „Computer says noo...”. Tak też można w skrócie opisać to, jak śląski oddział NFZ nie przyznał pieniędzy ośrodkom doświadczonym w rehabilitowaniu dzieci, a zamiast tego przekazał dotacje na hotel ze spa.
„Gazeta Wyborcza” informuje, że Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy (OREW) w Cieszynie od 19 lat skutecznie rehabilituje małe dzieci. Tamtejsi neurolodzy i rehabilitanci mają różne metody pracy z dziećmi, a o ich renomie świadczy chociażby to, że swoje pociechy posyłają tu także rodzice z Czech i Słowacji. Jednak ośrodek stanął przed poważnymi problemami - stracił kontrakt z NFZ.
Dlaczego tak się stało? Ośrodek zdobył za mało punktów. Nie liczyło się to, że mają najlepszych specjalistów, a placówka tętni życiem. OREW w Cieszynie nie miał urządzeń (niepotrzebnych w takim ośrodku) za które przyznawano dodatkowe punkty. Teraz rodzice 750 wychowanków OREW-u za poradą śląskiego NFZ mogą udać się do Ustronia. Tam mieści się najbliższy "ośrodek", który otrzymał kontrakt, czyli Mazowsze Medi Spa. Dojazd bez samochodu jest utrudniony, bo z dworca autobusowego trzeba dojść na piechotę, a trasa wiedzie pod górę.
Inną sprawą jest to, że i ten ośrodek, jak i inne które otrzymały dotacje z NFZ-u, jest przeznaczony dla osób dorosłych. OREW z kolei jest ukierunkowany na dzieci. Jednak nie jedyny ośrodek z doświadczeniem, który został pokrzywdzony przez komputery NFZ.
To właśnie komputery bowiem w niezawodny sposób oceniły, którym ośrodkom przyznać dotacje, a którym nie. Mimo kontrowersji Fundusz twierdzi, że konkurs był sprawiedliwy, bo oceniały "bezstronne" komputery.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
