
Właściciele lokali przy jednym z najmodniejszych placów w Polsce rozdają jabłka, a Polacy... biorą siatkami.
REKLAMA
Wrodzona zjadliwość ma swoje dobre strony. Jeżeli jest też cechą narodową, to i pole oddziaływania jakby większe. Polacy od kilkunastu dni grają Putinowi na nosie, zjadając kilogramy jabłek i wszystko po to, by skutki embargo wprowadzone przez Rosję na polski owoc były mniej odczuwalne.
Mamy też słabość do gratisów i degustacji, o czym przekonali się właściciele lokali przy warszawskim Placu Zbawiciela. W miniony weekend właściciele knajp i klubokawiarni się skrzyknęli i zafundowali klientom oraz przechodniom owoce. Skrzynki z jabłkami zostały postawione przy wejściu do popularnego Heritage i... okazały się niezłym chwytem reklamowym. Warszawiacy chętnie po polski symbol eksportu sięgali, robili sobie także zdjęcia. Byli i tacy, którzy odchodzili z reklamówkami wypełnionymi jabłkami po brzegi. Akcja się przyjęła i z nieśmiałej zabawy okazała się być prawdziwym miejskim przebojem.
Ale to nie wszystko. Swoje pięć minut ma także cydr, który choć rozdawany za darmo nie jest, to leje się litrami. Obecnie to najbardziej pożądany napój na Placu Zbawiciela. Uwaga - trzeba zamawiać POLSKI cydr, inaczej akcja #jedzjablka traci sens. Podpowiedź który możecie znaleźć w moim sobotnim przeglądzie cydrów pod tym linkiem.
Właściciele lokali już zapowiadają kontynuację swojej akcji i zapraszają po jabłka... codziennie! Aż do odwołania.
