
Tajemnicza śmierć funkcjonariusza BOR, który w 2010 roku brał udział w przygotowaniu tragicznego prezydenckiego lotu do Smoleńska, sprawiła, że nawet sceptycy zaczęli się zastanawiać, czy po katastrofie z 10 kwietnia w Polsce zaczął grasować "seryjny samobójca". Archeolog, pilot, generał, dziennikarz, lotniczy eksperci – w sumie już 8 osób jest na stworzonej przez prawicę listy "dodatkowych ofiar" katastrofy (w niektórych wersjach nawet więcej). Ale czy ich zgony na pewno składają się w serię?
1. Marek K. - przygotowywał lot do Smoleńska
Cytowany przez TVN24 lekarz patolog, który przeprowadzał sekcję zwłok oficera, stwierdził, że przyczyną śmierci była niewydolność krążeniowo-oddechowa.
2. Remigiusz Muś - przeczył oficjalnej wersji ws. katastrofy
3. Gen. Sławomir Petelicki – krytykował rząd za Smoleńsk
4. Dariusz Szpinieta - podważał rządową wersję ws. katastrofy
5. Prof. Jerzy Szaniawski - mówił o zamachu
6. Dr Eugeniusz Wróbel - mówił o zamachu w Smoleńsku
7. Dr Włodzimierz Abramowicz - współpracował z ekspertami Macierewicza
8. Krzysztof Knyż - dziennikarzy, który miał być na miejscu katastrofy
Mamy 8 śmierci, gdzie wspólnym mianownikiem jest Smoleńsk. Może ludziom ciężko w to uwierzyć, ale przyglądając się konkretnym przypadkom trzeba dojść do wniosku, że to przypadek. Żaden ekspert nie dopatrzy się tutaj "serii". Niektóre osoby popełniły samobójstwa, bo wyraźnie miały problemy i depresje. Poza tym praca w służbach często wiąże się z dodatkowym stresem i może stwarzać coś, co nazywam "suicydogennym układem sytuacyjnym". Dalej mamy wypadek samochodowy, zabójstwo, zawały i choroby. Sam związek ze Smoleńskiem to za mało, by mieć tutaj jakiekolwiek podejrzenia.
