Robert Gwiazdowski nazywa wystąpienie Tuska w Sejmie "przedwyborczym show"
Robert Gwiazdowski nazywa wystąpienie Tuska w Sejmie "przedwyborczym show" Fot. Agata Grzybowska / AG

– Sejmowe wystąpienie Tuska to było show zrobione pod nadchodzące wybory. Rząd daje emerytowi 36 złotych, ale od razu 6 zł mu zabiera. Przestańmy opodatkowywać emerytów! – mówi w "Bez autoryzacji" ekonomista prof. Robert Gwiazdowski.

REKLAMA
Platforma socjalistyczna, Platforma socjalna czy po prostu Platforma wyborcza – co pasuje panu najbardziej po sejmowym wystąpieniu premiera Tuska?
Zdecydowanie Platforma wyborcza. Chciałem powiedzieć o jednej rzeczy. Dostrzeżenie problemu demografii przez premiera to bardzo dobry sygnał, bo rzeczywiście z demografią mamy kłopot. Ten kłopot powoduje, że mamy kłopot z systemem emerytalnym. A ten kłopot powoduje, że walą nam się finanse publiczne.
Najgorsze jest jednak to, że dostrzegając problem nasi politycy nie potrafią wskazać narzędzi jego rozwiązania. Oczywiście ulga na dzieci w podatku dochodowym w momencie, gdy istnieje progresywny podatek, jest lepszym rozwiązaniem, niż gdyby tej ulgi nie było. Ale to jest zwalczanie problemu, który by w ogóle nie musiał zaistnieć albo istniałby w mniejszym wymiarze, gdyby nie podjęto wcześniej innych głupich decyzji i nie wprowadzono głupich rozwiązań.
Jakich konkretnie?
Otóż podatek dochodowy wcale nie jest najdoskonalszym podatkiem, jaki ludzkość wymyśliła. Przeciwnie - jest najgorszym. Zwłaszcza, że w połączeniu ze składkami ubezpieczeniowymi najbardziej uderza w ludzi młodych - tych, od których zależy przyszła sytuacja demograficzna. To są ludzie, którzy wkraczają w wiek produkcyjny i reprodukcyjny, ich wynagrodzenia zazwyczaj są niższe od tych, którzy już pracują i mają doświadczenie zawodowe. Ci ludzie jednocześnie mają największe potrzeby, bo dopiero zaczynają. Chcą mieć mieszkanie i inne rzeczy, które starsi już mają. Tymczasem my tych młodych idiotycznie opodatkowujemy.
W Wielkiej Brytanii kwoty, które w Polsce objęte są podatkiem 18 proc., są w ogóle zwolnione z opodatkowania. Poziom składki na ubezpieczenie emerytalne jest dużo niższy niż tutaj. Efekt jest taki, że gdyby Brytyjczyk zarabiał tyle samo co Polak, miałby więcej netto niż w Polsce. Oczywiście możemy powiedzieć, że koszty życia są tam wyższe, ale nie o tyle, ile wynosi różnica opodatkowania.

Wróćmy do sejmowego wystąpienia Tuska. Ocenia je pan pozytywnie czy negatywnie?
Z punktu widzenia ekonomicznego te Tuskowe propozycje to 0,25 proc. budżetu państwa. Rzeczywiście państwo może sobie bez większych problemów pozwolić na tego typu rozdawnictwo. Proszę tylko zwrócić uwagę, że jak daje emerytowi 36 złotych, to od razu 6 zł mu zabiera. Czyli daje mu tak naprawdę 30 zł. Emeryt płaci PIT, a nie płaci innych składek ubezpieczeniowych. Tak więc absolutnie ten występ w Sejmie był show Tuska zrobionym pod nadchodzące wybory.
Przemysław Wipler twierdzi, że propozycje premiera przyczynią się do „upadku systemu”.
Nie, to są za małe kwoty, by doszło do ruiny. Problem leży w czym innym - w tym, że rządzący nie dostrzegają instrumentów, które mogą sytuację naprawić. Przecież opodatkowanie emeryta jest nonsensem. Emeryt ma emeryturę z ZUS, która trafiła tam z FUS. A w FUS są nie tylko składki, ale i pieniądze z podatków. Te podatki to też podatki, które płaci emeryt. Tak więc rząd przekłada pieniądze z kieszeni do kieszeni, absorbując energię i czas pracy ludzi.
Pomysł opodatkowania świadczeń społecznych był podyktowany tym, by obywatel poczuł się obywatelem, by poczuł, że go boli, to wtedy będzie zachowywał się racjonalnie. Przez 23 lata obowiązywania podatku dochodowego obywatel tylko czuje, że go boli, ale nie przekłada się to na jego polityczne decyzje czy rozsądek. Gdyby cierpienie uszlachetniało, zadawanie cierpienia byłoby cnotą. Nie dodawajmy cierpienia emerytom i przestańmy ich opodatkowywać.
Zawiódł się pan na Tusku i Platformie, która określała się przecież jako partia liberalna?
Akurat w programie PO więcej jest elementów socjalizmu niż liberalizmu. Platformie bliżej do partii socjalistycznej. Najwięcej jest jednak wyborczego populizmu. Platforma odżywa z różnego rodzaju fajerwerkami przed wyborami. Potem te wybory wygrywa i nic nie robi. Inni też nie robią. To jest niestety nieszczęście polskiej sceny politycznej. Ja jestem w opozycji nie tylko do rządu, ale też do opozycji. Nie chodzę na wybory, bo nie chce mi się uczestniczyć w spektaklu zdobywania władzy.
To na koniec. Tusk na szefa Rady Europejskiej - dobry pomysł?
Nie znam się na polityce, więc nie będę się wypowiadał na temat politycznych planów premiera.