Coraz więcej kobiet zasila służby mundurowe.
Coraz więcej kobiet zasila służby mundurowe. Fot. Łukasz Cynalewski/ Agencja Gazeta

Rzeczniczka Praw Obywatelskich uważa, że testy sprawnościowe, które przeprowadza się podczas rekrutacji do policji dyskryminują kobiety. Nie uwzględnia się w nich bowiem różnic biologicznych przyporządkowanych do płci.

REKLAMA
Panie coraz liczniej zajmują stanowiska w służbach mundurowych. Dziś w policji ponad 15 procent wszystkich funkcjonariuszy to panie. Najwięcej - 2 tysiące - służy w Warszawie, z czego większość w prewencji. Wygląda jednak na to, że kobiet mogłoby być jeszcze więcej, gdyby nie testy sprawnościowe. A przynajmniej tak twierdzi Rzeczniczka Praw Obywatelskich Irena Lipowicz.
Do jej biura spływają bowiem skargi związane z testami sprawnościowymi. Powód? Egzaminy te nie uwzględniają różnic biologicznych między płciami. RPO zwróciła się więc w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Irena Lipowicz w swoim wniosku zauważa, że takie testy sprawnościowe mogą naruszać konstytucję, ponieważ ograniczają one jednej płci możliwość dostania się do służby publicznej.
– Szczerze mówiąc dziwi mnie ta skarga – mówi nam młodszy inspektor Krzysztof Hajdas z biura prasowego Komendy Głównej Policji. – Zawsze byliśmy atakowani za to, że traktujemy kandydatów nierówno, a teraz są do nas pretensje, że podchodzimy do wszystkich tak samo – zżyma się.
Okiem policjantki
– Kiedy zdawałam do policji, z testem fizycznym poradziłam sobie bez problemu – mówi w rozmowie z naTemat Joanna, prosząc o nieujawnianie nazwiska. – Musiałam za to poprawiać test psychologiczny – podkreśla. Jej zdaniem tor przeszkód, który trzeba pokonać, nie jest trudny, a normy czasowe wcale nie tak wyśrubowane.
Czy policjantka uważa, że normy dla kobiet powinny zostać zaniżone? – Absolutnie nie. Gdyby wprowadzono takie rozgraniczenie miałybyśmy jeszcze trudniej w pracy. Sugerowano by zapewne, że miałyśmy łatwiej, przez co nie jesteśmy pełnoprawnymi pracownicami.
Dodaje jednak, że jej zdaniem egzaminy są nawet za łatwe, zwłaszcza dla mężczyzn, a do policji mogą się dziś dostawać przeciętniacy.
I mogą powstawać takie filmy jak "Police Trainer" słynnego Sylwestra Wardęgi.
Za granicą
A jak sprawa wygląda w innych państwach europejskich? Najogólniej można powiedzieć, że wszystko zależy od tego, czy państwo chce zachęcić panie do wstępowania do służb mundurowych. Zróżnicowane testy przeprowadza się na przykład w Austrii, gdzie postawiono sobie za cel, by w służbach mundurowych było 50 procent kobiet. Podobnie jest w Holandii, tam prowadzona jest szeroka kampania mobilizująca panie do przywdziania munduru. Z kolei w znanej z poprawności politycznej Szwecji testy są dokładnie takie same, podobnie jak w Danii, Finlandii i Czechach. Zróżnicowanie kryteriów dostawania się do policji też mogłoby być przecież odebrane jako przejaw dyskryminacji płciowej.
Czysta biologia
Jednym z najczęstszych nieporozumień dotyczących feminizmu oraz spraw dotyczących równego traktowania jest to, że sugeruje się iż kobiety w swoim zachowaniu, wyglądzie i sposobie bycia mają zrównywać do mężczyzn. Takie rozumowanie doprowadziło m.in. do stworzenia krzywdzącego stereotypu feministki babochłopa. A przecież żadnej kobiecie nie chodzi o to, by traktować ją jak faceta. Założeniem walczących o równość jest raczej to, by płeć w żaden sposób nie determinowała sposobu, w jaki traktuje się daną jednostkę i jakie przysługują jej prawa.
Jednak faktem jest, że kobieta inaczej radzi sobie z wysiłkiem fizycznym niż mężczyzna. – Oczywiście, panie są inaczej zbudowane i np. na krótkich dystansach osiągają znacznie gorsze wyniki od mężczyzn. Ale proszę zwrócić uwagę na to, jak wyglądają obecne rekordy w maratonie. Dla kobiet jest są to 2 godziny 15 minut, a dla mężczyzn 2 godziny 4 minuty – mówi nam Krzystof Janik, trener, ekspert portalu bieganie.pl – Jeśli więc chodzi o kwestie wytrzymałościowe, dziewczyny zdecydowanie dają radę i mimo różnic biologicznych mogą spokojnie konkurować z facetami.
Trochę inaczej ma się sprawa jeśli chodzi o tężyznę fizyczną.– Pamiętajmy, że przestępcy nie dzielą się na tych dla pań i dla panów. Podobnie, jak wszystkie inne sytuacje, z którymi może się zetknąć funkcjonariusz lub funkcjonariuszka policji – zaznacza w rozmowie z naTemat profesor Włodzimierz Erdmann z Zakładu Biomechaniki i Inżynierii Sportowej na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. – Policjant przy wypadku drogowym musi np. odgiąć blachę samochodu, wyciągnąć człowieka – podkreśla.
Jednak przecież nie wszystkie kobiety - argumentuję - które zdają do policji, zakładają, że będą uczestniczyły w takich akcjach. – W porządku, ale tor przeszkód, który obecnie pełni rolę testu sprawnościowego z pewnością nie zweryfikuje, czy ktoś będzie umiał odgiąć blachę w samochodzie. Wiem, że amerykańskie firmy akcji wyrobiły w nas przekonanie, że policjant z marszu przeskoczy trzymetrowy mur i przebiegnie pół miasta, ale w rzeczywistości jest jednak trochę inaczej – śmieje się Krzysztof Janik.
Krzysztof Janik, bieganie.pl

Mam kilka koleżanek, które dostały się do policji bez problemu i z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie są one sportowymi terminatorkami. Ten test ma zweryfikować, czy ktoś w ogóle jest wysportowany, a nie wyłonić mistrza świata. Przy takim poziomie ćwiczeń różnice biologiczne naprawdę nie mają znaczenia.

A czy policjanci rzeczywiście muszą się wykazać sprawnością na służbie? – Tak. Kiedy byłam w prewencji nie raz uczestniczyłam w pościgach i musiałam obezwładnić przeciwnika. Doszkolenie moich umiejętności miało już jednak miejsce w szkole policyjnej. I powiem szczerze, gdybym nie spełniła norm na egzaminie wstępnym, to nie wyobrażam sobie, żebym mogła sobie poradzić później w szkole – zaznacza policjantka.