Do dziekan Wydziału Prawa i Administracji UMCS wpłynęła notatka opisująca agresywne zachowanie dr. hab. Ryszarda Mojaka. O sprawie poinformowano także rektora uczelni
Do dziekan Wydziału Prawa i Administracji UMCS wpłynęła notatka opisująca agresywne zachowanie dr. hab. Ryszarda Mojaka. O sprawie poinformowano także rektora uczelni Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Reklama.
Do incydentu doszło 16 września, około godziny 15:00, w sekretariacie Instytutu Administracji i Prawa Publicznego. Wówczas – jak ustalił portal Gazeta.pl – do sekretariatu przyszedł dr hab. Mojak, który chciał skorzystać ze stojącej tam kserokopiarki. Sekretariat już nie pracował, więc sekretarka powiedziała konstytucjonaliście, by przyszedł w innym terminie.
Odmowa miała wyprowadzić prawnika z równowagi. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że w stronę sekretarki posypały się wyzwiska (miała zostać nazwana „k***ą j****ą”). Stojąc w drzwiach, konstytucjonalista miał także wymachiwać rękami oraz grozić kobiecie swoimi znajomościami w „odpowiednich służbach”.
Dr hab. Mojak, były prorektor UMCS, opuścił sekretariat dopiero po przybyciu na miejsce dziekan wydziału prawa prof. Anny Przyborowskiej-Klimczak, z którą jest skonfliktowany. Po wyjściu prawnika sekretarka musiała zażyć leki obniżające ciśnienie.
Dr hab. Mojak zapewnił dziennikarzy, że nie był wulgarny, choć przyznał, iż faktycznie się zdenerwował. Konstytucjonalista, który stara się obecnie o tytuł profesora (aktualnie jest tylko profesorem nadzwyczajnym UMCS), jest przekonany, że władze wydziału chcą mu zaszkodzić. Sekretarka miała im pomagać, włączając się tym samym w „zbiorowy mobbing”.
O sprawie poinformowano już rektora Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
źródło: Gazeta.pl