Niektórzy pijani kierowcy od razu przyznawali się do prowadzenia w stanie nietrzeźwości
Niektórzy pijani kierowcy od razu przyznawali się do prowadzenia w stanie nietrzeźwości Fot. "Wiadomości" TVP

Policjanci zainteresowali się prowincjonalnymi drogami, które do tej pory rzadko były kontrolowane przez patrole drogówki. Efekty pracy funkcjonariuszy przekroczyły najczarniejsze przewidywania. W okolicach Warszawy, po kilku godzinach patrolowanie, zabrakło radiowozów do odwożenia przyłapanych na gorącym uczynku pijanych kierowców.

REKLAMA
Do patrolowania prowincjonalnych dróg wysłano ostatnio kilkudziesięciu policjantów z Warszawy. Funkcjonariusze, którym towarzyszyła ekipa „Wiadomości” TVP, wyruszyli z samego rana, tuż po godzinie 04:00.
Przed rozpoczęciem kontroli policjanci zdawali sobie sprawę z tego, że po lokalnych, wiejskich drogach jeździ więcej pijanych kierowców niż po powszechniej użytkowanych trasach.
– Na terenach wiejskich więcej nietrzeźwych osób porusza się pojazdami. Stąd zaczęliśmy badać, czy to zjawisko jest na tyle duże, żeby wymagało większego wsparcia, większej ilości policjantów – powiedział insp. Paweł Mąkol z Komendy Stołecznej Policji.
Niemniej liczba przyłapanych na jeździe po pijanemu kierowców zaskoczyła nawet funkcjonariuszy. Jeden z nietrzeźwych kierowców usiłował uciec policjantom, ale został złapany. Inni przedstawiali funkcjonariuszom co najmniej oryginalne tłumaczenia.
– Może jabłko jadłem – rzucił jeden z pijanych kierowców.
– To musiałby pan, proszę pana, tak ze 30 kilo tych jabłek zjeść, wodą zapić i poczekać aż sfermentują – odparł trzeźwo myślący policjant.
Niektórzy nie kryli jednak, że usiedli za kierownicą po spożyciu napojów alkoholowych. – Dzisiaj imieniny mam, no – wyjaśnił pewien solenizant.