Ewa Kopacz załatwi Polsce 3 biliony zł odszkodowanie za II wojnę światową? To zaszkodzi polskim biznesmenom
Ewa Kopacz załatwi Polsce 3 biliony zł odszkodowanie za II wojnę światową? To zaszkodzi polskim biznesmenom

Choć ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński ostrzegał w 2004 roku, że roszczenia związane wynikające ze strat w czasie II wojny światowej będą miały charakter wzajemny, prawica znów odgrzewa temat odszkodowań, oczekując 3 bilionów złotych dla Polski. Oliwy do ognia dolała również Ewa Kopacz, która zapowiedziała, że będą prowadzone rozmowy w tej sprawie. – Każdy biznesmen, który prowadzi interesy z Niemcami, skwituje to jako jedną wielką bzdurę. Oni potrzebują spokoju wokół swoich interesów, a nie tego typu idiotycznych pomysłów – mówi ekspert ds. polsko-niemieckiego prawa.

REKLAMA
Sprawa odszkodowań dla Polski wróciła między innymi po słowach eksperta ds. międzynarodowych Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa, który twierdzi, że Polska może ubiegać się o odszkodowania wojenne od Niemiec. Powodem ma być brak dokumentu w Biurze Spraw Prawnych Organizacji Narodów Zjednoczonych, w którym Polska zrzekłaby się praw do takich roszczeń.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

Łączną wartość strat materialnych, które poniosła Polska z powodu III Rzeszy, oszacowano na 258 miliardów złotych z sierpnia 1939 roku – równowartość 49 miliardów ówczesnych dolarów amerykańskich. Według Zarządu Rezerw Federalnych USA kwota 49 miliardów dolarów z sierpnia 1939 r. odpowiadała w sierpniu 2014 r. kwocie 845 miliardom dolarów. Takie nominalne zwielokrotnienie wynika tylko ze skumulowanej inflacji, bez oprocentowania za zwłokę. Przy obecnym kursie walutowym to kwota 2,738 biliona złotych. Czytaj więcej

Machina ruszyła
Temat odszkodowania dla Polski w wysokości 3 bilionów złotych budzi zainteresowanie dziennikarzy i pojawił się w trakcie wspólnej konferencji Ewy Kopacz i kanclerz Niemiec. – Nie sądzę, aby dyskusja na ten temat była aktualna – stwierdziła krótko Merkel.
Ale polska premier wcale nie zaprzeczyła, ku zdziwieniu niemieckiej kanclerz, że kwestia odszkodowań jest wciąż żywa.
Ewa Kopacz

Chcę powiedzieć, że tego rodzaju tematy niewątpliwie poruszane będą lub były, ale na spotkaniach międzyrządowych. My dopiero zaplanowaliśmy takie spotkania międzyrządowe i nie wykluczamy, że będą poruszane najróżniejsze tematy. I tyle, jeśli chodzi o odpowiedź.

Ekspert ds. protokołu dyplomatycznego Janusz Sibora zna Angelę Merkel z osobistych spotkań. Jego zdaniem, pojawienie się kwestii odszkodowań sprawiło, że była totalnie zmieszana. – Zatrzęsło nią. Pogubiła się w swoich kartkach, zaczęła nimi tasować, a nasza pani premier próbowała załagodzić tę drażliwą sytuację – mówi Sibora w rozmowie z naTemat.
Z pewnością nie jest tak, że sprawę odszkodowań z uwagi na upływ lat można uznać za zamkniętą. Świadczy o tym choćby fakt, że Niemcy do tej pory wypłacają odszkodowania za czas II wojny. Choćby w zeszłym roku pojawiła się informacja, że niemiecki rząd wypłaci miliard dolarów Żydom, którzy przeżyli Holokaust.
Piłka po naszej stronie
Pytanie o odszkodowania zadane przez dziennikarza Radia Zet było dla Angeli Merkel najtrudniejszym punktem konferencji prasowej z polską premier. – Bardzo dobrze, że podnieśliśmy tą kwestię. Naprawdę pochwaliłbym panią Ewę Kopacz, bo wiele spraw jest nieuregulowanych, jak choćby wciąż niewycenione dobra kultury – mówi ekspert.
Janusz Sibora

Piłeczka jest teraz po naszej stronie i należałoby to teraz dobrze rozegrać. W mediach powinny ukazywać się artykuły na ten temat, aby wrócić do spraw niezałatwionych i je podnieść na nowo. To trudne sytuacje, ale trzeba je rozwiązywać. Pojednanie niemiecko - francuskie mogło dokonać się tylko dlatego, że wszystkie sprawy trudne i bolesne zostały oficjalnie powiedziane.

Adwokat Łukasz Koterba specjalizujący się w w polsko-niemieckim obrocie prawnym zauważa, że wszelkie roszczenia wobec Niemiec w sprawie odszkodowania za II wojnę światową będą otwierały furtkę roszczeniom niemieckim wobec Polski. – Jakiekolwiek mówienie o reparacjach wojennych od razu spowoduje pojawienie się głosów ws. ziem odzyskanych – mówi. Zdaniem prawnika, mówienie od odszkodowaniu 70 lat po wojnie i to jeszcze wobec Niemiec, które przez wiele lat były naszym adwokatem w Unii Europejskiej i wcześniej, jest po prostu nie na miejscu.
"To idiotyzm"
W 2004 roku na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że sama Warszawa poniosła straty na sumę 45,3 mld dol. – Jeśli zawisną w sądach sprawy dotyczące odszkodowań wobec Polaków w ramach powiernictwa pruskiego, to my rozpoczniemy operacje związane z podobnymi roszczeniami wobec Niemców – stwierdził wówczas Lech Kaczyński. To stwierdzenie jest dalej aktualne i działa w dwie strony, bo każde roszczenia jednej ze stron wywołają automatyczną odpowiedź drugiej.
– To, co możemy uzyskać w kontaktach z Niemcami, to są kwestie związane ze wspólnym prowadzeniem biznesu i pogłębianiem współpracy, która i tak wygląda dziś bardzo dobrze. My w Unii Europejskiej potrzebujemy nie konfliktu z Niemcami, a raczej zamykania tych pól, które były i są w jakiś sposób politycznie i historycznie newralgiczne, a nie otwieranie nowych – mówi mecenas Koterba.
Tymczasem kwestie niemieckie wracają jak bumerang przed każdymi wyborami, a politycy prześcigają się w tym, kto może mocniej uderzyć w naszego sąsiada. – Według mnie, w obszarze biznesu polsko-niemieckiego w którym się obracam, każdy biznesmen, który prowadzi interesy z Niemcami, skwituje to jako jedną wielką bzdurę. Oni potrzebują spokoju wokół swoich interesów, a nie dodatkowego wprowadzania tego typu idiotycznych pomysłów – konkluduje ekspert.
***
O ustosunkowanie się do kwestii odszkodowań za II wojnę światową od Niemiec poprosiliśmy urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Premier Ewa Kopacz wyraziła swoje stanowisko w kwestii odszkodowań na wczorajszej konferencji prasowej po spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel.

Z poważaniem