Proste prawo to złe prawo? Wiceminister finansów Agnieszka Królikowska stwierdziła ostatnio, że uproszczenie przepisów o podatku VAT... „zwiększyłoby jeszcze wyłudzenia”, jakich obecnie dopuszczają się oszuści i zorganizowane grupy przestępcze. Aż chce się zapytać: i jak w Polsce ma być dobrze?
O rewelacjach Agnieszki Królikowskiej napisał na swoim blogu prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców Cezary Kaźmierczak. Pamiętne słowa padły podczas debaty „Zarządzanie podatkami i uchylanie się od opodatkowania”, zorganizowanej przez Instytut Ekonomiczny Społecznej Akademii Nauk. W dyskusji uczestniczył też słynny współtwórca polskiego systemu podatkowego, prof. Witold Modzelewski.
Podatkowe złote usta
Jak relacjonuje Kaźmierczak, część dyskusji dotyczyła wyłudzeń na podatkach VAT. Na sugestię prezesa ZPP, że „ktoś dał narzędzia grupom przestępczym” do realizacji tego procederu, padła odpowiedź: Unia Europejska i jej niejasne przepisy.
Kaźmierczak zaznacza w swoim wpisie, że wszystko to idzie w jedną stronę: zamiast upraszczać przepisy, skarbówka będzie dostawać coraz więcej narzędzi do ścigania nadużyć, „uszczelniając” prawo kolejnymi przepisami. Zaznaczmy przy tym, że wiceminister Królikowska doskonale wie, co mówi – w administracji publicznej pracuje od 2003 roku, obecnie jest Generalnym Inspektorem Kontroli Skarbowej i pełnomocnikiem rządu ds. zwalczania nieprawidłowości finansowych.
Gdy prezes ZPP oponował wobec jej postawy, wskazując, że są podatki – jak np. ryczałtowe – w których po prostu niemożliwe jest dokonywanie przekrętów, został zignorowany.
Rząd zamiast upraszczać, będzie ścigać
Niestety, wypowiedź pani Królikowskiej idealnie wpisuje się w politykę, którą realizuje od jakiegoś czasu Ministerstwo Finansów. Niedługo w życie ma wejść nowa klauzula obejścia prawa podatkowego, która w teorii ma ukrócić oszustwa podatkowe. W praktyce skarbówka dostanie do rąk narzędzie polegające na tym, że to urzędnicy ocenią, czy dany podatnik zapłacił „możliwie najwyższy podatek”. Jeśli ktoś stosuje tzw. optymalizację podatkową w jakiejkolwiek formie, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności – chociaż optymalizacja, w teorii, jest legalna. Każda próba zapłacenia niższego podatku niż możliwy może skończyć się śledztwem fiskusa.
Wszystko to będzie uznaniowe – to znaczy, zależne od widzimisię urzędnika. Nie ma jasnych reguł, według których ma działać nowa klauzula. Skrytykowały ją już Rządowe Centrum Legislacji i działająca przy premier Rada Legislacyjna. Eksperci od dawna grzmią, że klauzula to patologia: uznaniowy bat urzędników na podatników. Ale Ministerstwo Finansów nie widzi nic złego w swoim projekcie i z determinacją dąży do jego wprowadzenia w życie. Królikowska jawi się jako jedna z orędowniczek zmiany.
Kto zrozumie MF?
Ten przykład najlepiej pokazuje, jak pokrętną logiką kierują się urzędnicy w MF. Zamiast uprościć prawo, przede wszystkim podatkowe, tak by nie trzeba i nie można było stosować optymalizacji, lepiej jest dołożyć kolejną garść przepisów, dzięki której będzie można ścigać obywateli. Nie wiadomo – śmiać się czy płakać.
Nie wiadomo tylko, czy wiceminister Królikowska naprawdę myśli tak, jak mówi – jeśli tak, jest to groza w czystej postaci, czy może po prostu musi tak mówić, bo to zgodne z polityką dociskania kontrolnej śruby. Osobiście skłaniam się ku drugiej opcji, bo nie wierzę, by ktoś mający elementarne pojęcie o podatkach i gospodarce mógł twierdzić, że uproszczenie przepisów VAT spowoduje większe wyłudzenia.
Skomplikowane przepisy służą mafii
Pani minister najwyraźniej zapomniała, że nawet prokuratura przyznała, iż MF tworzyło na przestrzeni lat 1989-2005 skomplikowane przepisy służące zorganizowanym grupom przestępczym. Właśnie poziom komplikacji, głównie przy podatku VAT i szczególnie w dziedzinie paliw i akcyz, pozwala gangsterom na dokonywanie przekrętów i wyłudzeń. Za przykładami nie trzeba się daleko rozglądać: ostatnio „Puls Biznesu” opisywał jak pewna firma paliwowa wyłudziła w ten sposób od państwa ponad 100 mln złotych.
Skomplikowane prawo od dawna służy oszustom, bo w gąszczu przepisów łatwiej ukryć szwindle. A im większy poziom komplikacji, tym trudniej potem organom ścigania złapać wyłudzacza za rękę.
Nawet jeśli sprawa trafi już do prokuratury czy sądu, to trwa latami – a przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, niestety, często nie mają odpowiednich kompetencji do zajmowania się sprawami gospodarczymi. Gdyby prawo było proste, przyspieszyłoby to również funkcjonowanie sądów i prokuratur. Uproszczenie przepisów wyeliminowałoby także liczne sytuacje, kiedy to urzędnicy zarzucają przedsiębiorcy oszustwo, a ten nagle traci wszystko: majątek, firmę, czasem rodzinę. A ministerstwo finansów, zamiast uprościć przepisy, daje urzędnikom kolejne niejasne i uznaniowe narzędzie do ścigania podatników.
Proste podatki i prawo = inwestycje i przedsiębiorczość
Proste prawo i system podatkowy to jednak nie tylko konieczność „wewnętrzna”. To także solidny i jeden z najważniejszych impulsów do tego, by w danym kraju pojawiały się wielkie inwestycje zagraniczne, we wszelkich branżach. Proste prawo to dla inwestorów i przedsiębiorców, krajowych i zagranicznych, gwarancja jasnych rozliczeń, stabilności, przewidywalności – a są to jedne z najważniejszych czynników, jakie biznes bierze pod uwagę, gdy ma gdzieś zainwestować pieniądze. Przykłady państw takich jak Singapur, gdzie prawo jest klarowne i przyjazne obywatelom i firmom, pokazują, że kto nie upraszcza, ten przegrywa konkurencję.
Potwierdza to niedawna wypowiedź prezesa Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Sławomir Majman. Szef PAIiZ stwierdził, że zagranicznym inwestorom nie przeszkadza już infrastruktura w Polsce – teraz największym problemem są właśnie regulacje podatkowe, które można szeroko interpretować, skomplikowane prawo budowlane i dotyczące zamówień publicznych oraz przewlekłe postępowania sądowe. Czyli wszystko to, o czym pisałem wyżej.
Polska – złe miejsce dla biznesu
Pod tym względem jesteśmy na szarym końcu Europy. Niedawno Komisja Europejska zganiła ostro Polskę za warunki prowadzenia biznesu, w tym właśnie za poziom komplikacji przepisów. Szczególnie bolesne to jest dla małych i średnich przedsiębiorstw, które jedno złe rozliczenie VAT może pogrążyć, a nie stać ich na korzystanie z drogich doradztw podatkowych. Te ostatnie zresztą nie gwarantują wcale, że rozliczymy się poprawnie, najwyżej wskazują, w którą stronę iść.
W tej chwili firmy w Polsce płacą 18 różnych podatków i zajmuje im to 275 godzin rocznie. W Europie zajmujemy pod tym względem... 3. miejsce od końca. A warto zaznaczyć, że to nie jedyne pole, na którym KE uznała, że kiepsko sobie radzimy. Dodajmy do tego, że Komisja już dużo wcześniej, w swoich rekomendacjach, wskazywała rządowi PO, by ten zaczął upraszczać przepisy, głównie podatkowe. Najwyraźniej jednak uwagi Komisji Europejskiej są jak rzucanie grochem o ścianę.
Z kolei w rankingu Doing Business, który propagandowo wykorzystuje od dwóch dni Platforma Obywatelska, niby pobiliśmy rekord punktowy, ale tym, co dało nam awans, była zmiana metodologii. Według tej starej rok do roku spadliśmy o 2. miejsca, a „rekord” osiągnęliśmy dzięki poprawie wyniku o... 0,2 punktu procentowego. Zaś tempo zmian, które w ostatnich latach windowało nas w górę rankingu, w stosunku do zeszłego roku znacznie osłabło. W podatkach, co podkreślał na Twitterze ekonomista Ryszard Petru, poradziliśmy sobie gorzej niż rok temu.
Znikąd pomocy?
Na podstawie rankingu Doing Business „The Economist” pokusił się nawet o pokazanie na wykresie, gdzie nie należy inwestować w Europie. Jak można się domyślić, Polska znalazła się na czele listy. Oba czynniki, które bierze pod uwagę "Economist", wynikają ze skomplikowania prawa
Dlatego też trudno znaleźć inne wytłumaczenie dla słów wiceminister Królikowskiej, niż chęć rozpaczliwej obrony polityki Ministerstwa Finansów. Polityki, od której dawno powinniśmy odejść, ale póki co – jak widać – nic na to nie wskazuje. Potem politycy dziwią się, że biznes chce wyprowadzać firmy za granicę, więc tworzy się jeszcze więcej kontrolnych przepisów, które mają służyć ściganiu tej „nieuczciwości”. Zaiste, pokrętna logika – konia z rzędem temu, kto ją zrozumie.
Skala wyłudzeń wg. prof. Modzelewskiego to 2% PKB. Forsa wyprowadzana za granicę. Dlaczego zatem w innych krajach UE nie przybrało to takiej skali – brak odpowiedzi.
Na moją sugestię, że nowa, prosta ustawa o VAT mogłaby zmienić ten stan rzeczy, dowiedziałem się od minister Królikowskiej, że… „uproszczenie przepisów jeszcze zwiększyłoby wyłudzenia”, w czym z entuzjazmem poparł ją prof. Modzelewski.
Na moje pytanie dlaczego z powodu międzynarodowych grup przestępczych, z którymi nie dajecie sobie rady ma cierpieć zakład fryzjerski zatrudniający 3 pracowników, reakcja była natychmiastowa: w Zadupiu Dolnym zakład fryzjerski został użyty do wystawienia faktury na 2 mln złotych na lewe paliwo.
Andrzej Nikończyk
Klauzula jest przyznaniem się władzy podatkowej i ustawodawcy do tego, że nie potrafi pisać prawa tak, by podatnik stosował je tak, jak chcą twórcy przepisów. Jest powiedzeniem: podatniku, zastosowałeś przepis, ale nie tak, jak chcieliśmy, dlatego użyjemy przeciwko tobie klauzuli, która nakaże ci postępować zgodnie z naszą wolą.
Szef rady podatkowej Konfederacji Lewiatan
Andrzej Przybyło, prezes AB
Niedawno zatrudniłem w firmie eksperta tylko do obsługi samego podatku VAT. Widział pan, jaką wielką księgą jest teraz ta ustawa? Nie do ogarnięcia dla człowieka niewyspecjalizowanego w tym zakresie. Wszystko to puchnie, a do tego wciąż się zmienia. Dlatego współczuję młodym przedsiębiorcom, którzy dziś wchodzą na rynek. Skarbówka może pogrzebać ich biznes za głupi błąd, za przeoczenie, za błahostkę. Czytaj więcej