
Dyskusje o grach komputerowych mogą być bardzo zaciekłe. Gracz kłócą się o fabuły czy inne szczegóły ulubionych gier, analizują niuanse, które są zupełnie obce większości społeczeństwa. Z Gamergate jest inaczej. Ta dyskusja dotyczy czegoś, co zrozumie każdy z nas, czyli uprzedmiotowienia i nadmiernej seksualizacji kobiet portretowanych w grach. Mało kto zainteresowałby się całą sprawą, gdyby ataki personalne na osoby biorące udział w gorącej dyskusji nie zabrnęły za daleko.
Chcemy, żeby gry były bardziej inkluzywne. Chcemy, żeby twórcy zauważyli, że my [kobiety - red.] też je kochamy. (…) Gry nie są już tylko zabawą dla chłopców. Jest sporo grono kobiet, które grają w nie całe życie. Walczymy ze status quo, które zakłada, że to dziedzina życia zdominowana przez mężczyzn. (…) To, co teraz obserwujemy to brutalna nagonka na kobiety. W Gamergate chodzi przede wszystkim o to, że kobiety są terroryzowane tylko dlatego, że angażują się w przemysł gier, ponieważ realizują swoje hobby. Czytaj więcej
