Choć sama Joanna Erbel specjalnie nie pochwaliła się tym wyznaniem - nie umieściła go ani na swoim fanpejdżu, ani na Twitterze - to spadły na nią liczne gromy. Internauci, w tym wielu polityków, kpiło z takiego "chwytu" tuż przed
wyborami, które odbędą się w najbliższą niedzielę 16 listopada. Spora część komentujących nie wątpi, że ogłoszenie światu swojej orientacji miało po prostu na Joannę Erbel zwrócić uwagę wyborców. Przypomnijmy bowiem, że kandydatkę Zielonych popiera w sondażach raptem 0,4 proc. warszawiaków.