Adam Hofman wraca do dużej polityki?
Adam Hofman wraca do dużej polityki? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Mówi się, że polityka i muchę można zabić gazetą. Przekonali się o tym na własnej skórze Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki. W końcówce kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński nie miał innego wyjścia, jak wyrzucić ich z partii. Ale teraz, kiedy kurz bitwy opadł, “madrycka trójka” wysyła swojego najlepszego woja by przywrócił im dobre imię.
Pomocni Karnowscy
I otworzył im drzwi do powrotu do partii-matki. Temu ma służyć wywiad udzielony tygodnikowi “w Sieci”. Bracia Karnowscy co chwilę rzucają Hofmanowi koła ratunkowe. Bo nawet jeśli zadają trudne pytanie, kończą je tak, że Hofman łatwo może się wybronić. Trudno podejrzewać, by popełniali te błędy z powodu niewiedzy. Sam Hofman też nie zawsze trzyma się prawdy - jego przekłamania wylicza “Fakt”.
"Grzeszków" w podróżach Hofman ma całkiem sporo. Oprócz pamiętnej wizyty w Madrycie, już po wybuchu afery okazało się, że – według dokumentów – w momencie, gdy Hofman powinien być w Londynie, udzielał wywiadu RMF FM. Potem także "Fakt" wyliczył byłemu rzecznikowi, że brał z Sejmu pieniądze na hotele we Wrocławiu, a ma tam mieszkanie. I jakby tego było mało, tabloid dorzuca także oskarżenia w sprawie dwóch majówek, które w 2013 i 2014 roku miał spędzić na koszt podatników.
Sporo tego, prawda?

Słówko na dziś: lincz

Pierwszy wywiad po wybuchu “afery madryckiej” już pozwala politykom PiS na zmianę podejścia do przewinień swoich dawnych kolegów z klubu.
– Nie ulega wątpliwości, że Adama Hofmana zlinczowano - stwierdził w poniedziałkowy poranek Marcina Mastalerek, rzecznik PiS. To już o krok od stwierdzenia, że cała afera to nagonka medialna, a zarzuty są nieprawdziwe. "Zostaliśmy poddani linczowi, w zarzutach nie ma ani krzty prawdy" – a to już słowa Adam Hofmana ze wspomnianego wywiadu. Przekaz brzmi znajomo?
Zresztą część polityków PiS już przekonuje, że sprawa nie wygląda tak źle, jak na początku. – To sprawa prokuratury i sądu, może okaże się, że są niewinni. Z tego co mówi Hofman, wszystko wygląda inaczej niż początkowo pisano – mówił w "Bez autoryzacji" Zbigniew Kuźmiuk, europoseł PiS.
Cała nadzieja w sądzie
Tak jak w przypadku Sławomira Nowaka wyrok sądu ostatecznie przekreślił jego szanse na powrót, tak politycy PiS liczą, że prokuratura nie postawi ich kolegom zarzutów albo w najgorszym wypadku sąd ich uniewinni. Jeśli wszystko będzie działo się tak szybko, jak w przypadku byłego ministra infrastruktury, wyrok może zapaść jeszcze przed rozpoczęciem kampanii parlamentarnej.
Dlatego - jak donosi “Do Rzeczy” - wyrzuceni posłowie intensywnie przepracowali ostatnie tygodnie, zbierając materiały na swoją obronę i dokładnie analizując prawo. Chcą jak najszybciej oczyścić się z zarzutów. Dzięki temu mogliby trafić na listy PiS jeszcze w najbliższych wyborach.
PiS już nie taki zasadniczy
To nowy wątek w wypowiedziach polityków PiS. – Zostali zawieszeni, a to droga do usunięcia w partii i braku możliwości kandydowania w przyszłych wyborach. Panowie zrobili sobie krzywdę – mówił na tydzień przed wyborami Kaczyński. – Będę się domagał usunięcia ich z partii i żeby to była decyzja trwała – dodawał w wywiadzie dla RMF FM. Później jeszcze wielokrotnie powtarzał, że temat jest zamknięty.
Dzisiaj jednak politycy PiS zdają się delikatnie i powoli oswajać opinię publiczną z faktem, że Hofman może wrócić. Nie dzisiaj, nie jutro, ale w ciągu kilku miesięcy. Bo jak pisałem w naTemat, to wytrawny medialny wojownik, którego będzie Kaczyńskiemu brakowało. Już teraz widać, że Marcin Mastalerek nie jest tak sprawny jak swój poprzednik.
Bo w PiS mają do Hofmana anielską wręcz cierpliwość. Jak po kaczce spływały po nim problemy z pożyczkami, alkoholowe wyskoki czy załatwienie żonie pracy w KGHM. Teraz, przy odrobinie szczęścia i sporym nakładzie pracy, Hofman i koledzy mogą do PiS wrócić.