
Nie bije, nie poniża, szanuje, broni, wspiera, kocha i podziwia. Ramię w ramię z kobietami walczy o równouprawnienie i ani myśli popuścić komuś, kto traktuje panie jak chodzące obiekty seksualne. Co to za cud? Oto męski feminista.
– To swego rodzaju publiczna deklaracja – mówił niedawno w reportażu Polskiego Radia „Męski feminizm” jeden z przedstawicieli tego nurtu w Polsce. – To rodzaj myślenia, sposób na radzenie sobie ze światem.
SPRAWDŹ, CZY JESTEŚ MĘSKIM FEMINISTĄ!
1. Jesteś z grupą kolegów. W pewnym momencie zaczynają opowiadać sobie seksistowskie żarty. Co robisz?
A. Podchwytliwe pytanie! Ten scenariusz nigdy nie mógłby się zrealizować, bo nie masz koleżanki.
B. Jestem sympatyczny, naturalny, ale po jakimś czasie nieśmiało bąkam, że "nie wolno generalizować" albo coś w tym stylu i natychmiast zastanawiam się, dlaczego wszyscy patrzą na mnie jakbym puścił bąka.
C. Reaguję hasłem typu "morda w kubeł" i zamawiam dla wszystkich zimne piwo. Na ostudzenie emocji.
2. Plebiscyt na sportowca roku wygrywa świetna pływaczka pokonując tym samym Twojego ulubionego piłkarza. Jak sie z tym czujesz?
A. Uznaję to za mroczny i dalekosiężny skutek działań feministycznych ugrupowań.
B. Myślę sobie, że dla prawdziwego sportowca nie liczą się nagrody tylko medale i pocieszam się, że żaden z moich kumpli nie zna nawet nazwiska tej pływaczki.
C. Cieszę się, że jej się udało. Tak czy siak przecież reprezentuje ten sam kraj co i mój faworyt.
3. Jak myślisz, z czego wynika różnica w wysokości pensji kobiet i mężczyzn zatrudnionych na tym samym stanowisku?
A. Wyrównanie pensji byłoby jednoznaczne z ponurą zapowiedzią nieuchronnego obniżenia wartości rasy męskiej do poziomu podklasy helotów produkujących spermę.
B. Nikt nie mówił, że życie jest sprawiedliwe.
C. To tak dziwne, że aż karygodne. Powinni za to wsadzać do więzienia.
4. Jeśli zdarza Ci się ogladać porno w internecie, robisz to...
A. Na iPhonie, na przykład w autobusie, w pracy, w toalecie, kiedy reszta rodziny uczestniczy w nabożeństwie itp.
B. Pełen poczucia winy i tylko wtedy, gdy masz dom dla siebie.
C. Z żoną. I to wszystko jej pomysłe. Poważnie, nie żartuję.
Jeśli udzieliłeś najwięcej odpowiedzi:
A. Masz w sobie tyle z feministy co Al Bundy z biznesmena.
B. Miewasz przebłyski wiary w równouprawnienie, ale jesteś zbyt przerażony reakcją kumpli, by się do tego kiedykolwiek przyznać.
C. Gratulacje! jesteś mężczyzną-feministą. Nie musisz nosić koszulek z takim napisem a i tak nim jesteś.
A te, zdaniem Piotra Szumlewicza, publicysty, socjologa i członka Stowarzyszenia "Mężczyźni Przeciw Przemocy", w Polsce nadal są bardzo często i dotkliwie dyskryminowane na rozmaitych płaszczyznach życia publicznego i osobistego. Przykładem może być chociażby kwestia wynagrodzeń – Polki mające podobne wykształcenie i doświadczenie oraz zajmujące identyczne stanowisko jak mężczyźni zarabiają o blisko 18 proc. mniej od nich.
Z badań Głównego Urzędu Statystycznego dotyczących struktury wynagrodzeń według zawodów wynika, że Polki na tych samych stanowiskach zarabiają o 17,7 % mniej niż mężczyźni, czyli średnio o 575,67 zł. W 2010 roku przeciętne zarobki kobiet brutto to 3256,06 zł, a mężczyzn – 3831,71 zł.
Pytanie tylko czy poprzeczka dla męskich sojuszników feminizmu nie jest ustawiona zbyt nisko. Bo podczas gdy kobiety-feministki codziennie aktywnie walczą o swoją pozycję w świecie, mężczyźni-feminiści często jedynie tę walkę wspierając pozostają jednocześnie na dalszym planie. Tak twierdzi m.in. antropolog J. A. McCarroll. Artykuł opublikowany na łamach „Huffington Post”, którego tytuł „Język męskiego feminizmu” to manifest niezadowolenia z tego, że od mężczyzn-feministów wymaga się przede wszystkim tego, aby nie brali udziału w handlu żywym towarem, nie wykorzystywali innych fizycznie, czy nie gwałcili. – Fakt, że coś, co powinno być dla nas normą brane jest za wielki postęp, pokazuje jak wiele jest jeszcze do zrobienia – komentuje autor.
Powinno, ale nie jest. Czy zatem jest się z czego cieszyć? Jest. Bo w ciągu ostatnich lat straciliśmy z pola widzenia obraz mężczyzny, który nie tylko potrafi kobietę traktować tak jak na to zasługuje, ale też pomaga jej o tę przeklętą równość i godne życie walczyć.
