Podejrzenia mają budzić tzw. "kilometrówki" m.in. posłanek Beaty Kempy i Jolanty Szczypińskiej.
Podejrzenia mają budzić tzw. "kilometrówki" m.in. posłanek Beaty Kempy i Jolanty Szczypińskiej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
REKLAMA
Wydłuża się lista posłów, którzy znaleźli się w obszarze zainteresowania organów ścigania ze względu na niejasności przy wydatkowaniu sejmowych środków na przejazdy prywatnym autem w ramach wykonywania mandatu poselskiego. Mowa o Bolesławie Piesze, Beacie Kempie, Marku Kuchcińskim, Karolu Karskim, Krzysztofie Jurgielu, Krystynie Pawłowicz, Jolancie Szczypińskiej, Sławomirze Kłosowskim i Wojciechu Jasińskim - donosi Radio ZET, .
Po co jeździli prywatnym autem, skoro mieli służbowe?
W przypadku większości z nich wątpliwości pojawiają się w kwestii podobnej, jak w sprawie Radosława Sikorskiego. Mieli oni bowiem pobierać pieniądze za korzystanie z prywatnych aut w okresie, gdy przysługiwała im również możliwość korzystania z pojazdów służbowych.
Nieco inna sytuacja budzi natomiast wątpliwości w przypadku posłanek Pawłowicz i Szczypińskiej, które pobierały środki przeznaczone na przejazdy prywatnym autem, choć takowego nie posiadają. Decyzja o wszczęciu śledztwa we wszystkich tych sprawach nie jest przesądzona. Warszawska prokuratura sprawdza zasadność złożonych doniesień.
Girzyński chce oddać pieniądze
Rozwinęła się natomiast sprawa dotycząca Zbigniewa Girzyńskiego, któremu rzarzucane są nadużycia przy rozliczaniu wyjazdów zagranicznych. Były już polityk PiS we wtorek wysłał do Kancelarii Sejmu pismo, w którym deklaruje chęć zwrotu 13 tys. zł wykorzystanych prawdopodobnie niezgodnie z prawem. - Jeśli źle interpretowałem przepisy sejmowe, to nie będę się uchylał od tego obowiązku - obiecał poseł w rozmowie z serwisem TVN24.pl.