Ewa Kopacz jest nijaka. Jej noworoczne życzenia przypominają recytację wierszyka na akademii szkolnej w podstawówce. Trudno też oczekiwać tego, że spójny obraz swojej szefowej wykreują doradcy, którzy miotają się między “matką (babcią)-Polką” a “Żelazną Damą”. Wydaje się, że idealne proporcje uchwycili twórcy serialu “Borgen” (“Rząd”) w postaci premier Brigitte Nyborg. I Kopacz powinna je skopiować.
Choć za kilka dni minie 100 dni od expose Ewy Kopacz, nadal trudno ją ocenić. Bo poza wpadkami trudno wymienić jakieś znaczące wydarzenia jej urzędowania. Odcięła się od Sikorskiego, który próbował tłumaczyć się z kilometrówek, Bartosz Arłukowicz sam musi radzić sobie z lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego, a ministrowie Piotrowska i Schetyna tłumaczyć się z ewakuacji Polaków z Donbasu.
Kłopoty z wizerunkiem
Kopacz nie ma właściwie żadnych własnych osiągnięć, bo sukcesy, którymi chwali się w ostatnich dniach roku to spadek po Donaldzie Tusku. Tak jest z Kartą Dużej Rodziny, systemem powiadamiania ratunkowego czy pakietem kolejkowym. Ekipa szefowej PO wiele wysiłku wkłada w ukształtowanie wizerunku swojej szefowej. Jak bardzo się to nie udaje opisywała w naTemat Anna J. Dudek.
Trudno też oczekiwać, że Ewa Kopacz stworzy swój model przywództwa, do którego odnosić będą się jej następczynie w polskiej (czy nawet europejskiej) polityce. Bo Kopacz po prostu jest nijaka. Jej wystąpienia są poprawne, ale bez emocji, bez polotu, bez wątku, który przyciągnie uwagę mediów, skieruje dyskusję na nowy tor.
Bez wyrazu
Takie było expose, takie były spotkania wyborcze, taka była konwencja po wyborach samorządowych, która właściwie nie wiadomo po co się odbyła, takie są też życzenia noworoczne, które 31 grudnia opublikowano na stronie Kancelarii Premiera. Ewa Kopacz powtarza w nich obietnice z expose i chwali się sukcesami przygotowanymi przez rząd Tuska.
Wygląda przy tym jak przewodnicząca samorządu uczniowskiego na akademii szkolnej, którą wyznaczono do złożenia życzeń nauczycielom i dyrekcji. W słynnym wywiadzie dla „Vivy!” Kopacz przyznała, że w szkole i na studiach była prymuską i dzisiaj widać, że mentalnie nadal nią jest. A prymusów nikt nie lubi.
Wzór ze Skandynawii
Bo w dzisiejszej polityce emocje to podstawa. Można być kochanym jak Tusk w 2007 roku czy znienawidzonym jak Kaczyński, ale trzeba być jakimś. Dlatego otoczenie powinno sięgnąć po wzorce z zewnątrz. Jak już wspomniałem na druga Lady Margaret Thatcher Ewa Kopacz się nie nadaje, poza tym dzisiaj taki model uprawiania polityki jest niemożliwy – Żelazna Dama działała w zupełnie innych realiach, nie tylko politycznych, ale i medialnych.
Dzisiaj Ewa Kopacz może, i dla jej dobra powinna, wzorować się na Brigitte Nyborg. To bohaterka duńskiego „Borgen”, serialu pokazującego, że Skandynawowie robią nie tylko świetne kryminały, ale i mogą stworzyć dobry thriller polityczny. „Rząd” był emitowany w polskim AleKino+, był też hitem BBC, a ostatecznie sprzedano go do 70 krajów.
Kobieta w męskim świecie
Bo choć jak każdy serial jest fikcją, tutaj bardzo autentyczną, nawet dla osób zajmujących się polityką na co dzień. Nie ma tutaj ani sztucznej brutalności rodem z „House of Cards” ani naiwnej baśniowości i sztucznej szlachetności, którą odznaczały się „The West Wing” i „The Newsroom” Aarona Sorkina czy „Ekipa Agnieszki Holland.
Główna bohaterka dostaje władzę nieco niespodziewanie, podobnie jak Ewa Kopacz. Zastanawia się, czy sobie poradzi, jak będzie wyglądało starcie z męskim światem, jak przetrwa to jej rodzina. Mimo tych obaw podejmuje wyzwanie. Co więcej - radzi sobie z nim.
Kobiece atuty
Nyborg nie jest facetem w skórze kobiety, jak wiele kobiet, które weszły do polityki i zachowują się znacznie bardziej bezwzględnie niż ich koledzy. Nie wstydzi się tego, że jest kobietą, a nawet wykorzystuje to: dzięki empatii jest w stanie zrozumieć swoich przeciwników i tak poprowadzić negocjacje, by dopiąć swego.
Także w kontaktach z mediami jest ciepła, otwarta, ale jednocześnie konkretna. To na razie nie udaje się Ewie Kopacz, za którą nadal kroczy wpadka z prezentacji rządu, gdzie pytana o Ukrainę mówiła o kobiecie uciekającej do domu i zamykającej za sobą drzwi.
Ocieplanie wizerunku
Podobnie jak dzisiaj Kopacz, także Nyborg wykorzystuje do robienia polityki swoje prywatne życie. Ale robi to zdecydowanie bardziej rozsądniej niż polska premier – mówienie o rodzinie, pozwalanie mediom wejść do prywatnego życia to ostateczność, choć rzeczywistość doświadcza Nyborg znacznie poważniej niż Ewę Kopacz.
Dla polskiej premier, przynajmniej na razie, uciekanie w prywatność i ocieplanie wizerunku to substytut rzeczywistych dokonań. Dlatego jeśli Kopacz nie poprawi się w tej dziedzinie, nie pomoże jej ani odwoływanie się do Żelaznej Damy, ani do Brigitte Nyborg.