Karol Młot pod Poitiers.
Karol Młot pod Poitiers. Domena publiczna

Po tygodniowej bitwie między wojskami Franków a Arabami pod Poitiers (znanej także jako bitwa pod Tours), stoczonej 25 października 732 roku, zwycięski majordom Karol Młot był na ustach wszystkich. Jego triumf okrzyknięto później jedną z najważniejszych batalii w dziejach. Czy naprawdę na to zasługiwał?

REKLAMA
Bój pod Poitiers zapisał się na kartach historii przede wszystkim jak obrona chrześcijaństwa przed zalewem wojującego islamu, a taki mieli nieść ze sobą arabscy Umajjadzi. Zanim jednak ich wielotysięczna armia stanęła na polach dzisiejszej Francji, Arabowie zdobyli spore wpływy na Starym Kontynencie.
Saraceni u bram Europy
W 711 roku przedostali się z Afryki Północnej na Półwysep Pirenejski, a z czasem opanowali niemal całe terytorium Hiszpanii (nazywanej przez najeźdźców al-Andalus). Równie błyskawicznie Arabowie zaczęli się zapuszczać za Pireneje. W latach 20. VIII stulecia ich łupem padły południowe tereny Francji, szczególnie Akwitania i Septymania.
logo
Podboje Arabów w VIII wieku. Domena publiczna
Muzułmański podbój znowu zaczął zagrażać Europie za czasów namiestnictwa Abd ar-Rahmana. To właśnie on w 732 roku wyruszył na czele swej armii ponownie na północ. Drogę zagrodzili mu frankijski majordom Karol Młot oraz książę Akwitanii Odon. Pomiędzy Poitiers a Tours doszło do bitwy, a zderzenie wyznawców dwóch największych religii w boju musiało oddziaływać na ówczesną wyobraźnię.
Nie wiadomo jednak dokładnie, czy frankijski przywódca miał świadomość, że ratuje Stary Kontynent przed islamem. Nie wiemy, co w ogóle wiedział o Arabach, którzy w ciągu ostatniego stulecia stali się poważną siłą militarną na świecie. Scalał ich prorok Mahomet i idea walki z niewiernymi.
– Zwycięski szlak liczył ponad tysiąc mil; od skał Gibraltaru aż po brzegi Loary. Przebycie takiej samej odległości zawiodłoby Saracenów do granic Polski i na Pogórze Szkockie. Ren mogliby przekroczyć równie łatwo jak wcześniej Nil i Eufrat, a arabska flota mogłaby spokojnie dotrzeć do ujścia Tamizy bez staczania jakiejkolwiek bitwy morskiej – te słowa Edwarda Gibbona stanowią najczarniejszą chyba wizję dziejów Europy VIII stulecia.
logo
Pomnik Karola Młota. Czy frankijski majordom ocalił Europę przed Islamem? Domena publiczna
Niekoniecznie jednak religia Mahometa zdominowałaby Europę, bo Abd ar-Rahman po ewentualnym zwycięstwie pod Poitiers mógł spocząć na laurach i ograniczyć się jedynie do splądrowania okolicy. Ilu historyków, tyle opinii.
Islamska Europa: realizm czy mrzonka?
Czy rzeczywiście bitwa z 732 roku była zderzeniem cywilizacji? Faktem jest, że w przypadku porażki Europejczyków, Arabowie zwiększyliby swój stan posiadania. Dzięki Karolowi Młotowi i Odonowi obeszli się smakiem. Łącznie pod Poitiers walczyło nawet kilkadziesiąt tysięcy wojowników. Przez siedem dni.
Nie wydaje się jednak, aby pod Poitiers właśnie narodziła się rywalizacja dwóch wielkich monoteistycznych religii, którą przecież obserwujemy do dziś. Bo kogo ówcześni mieszkańcy Starego Kontynentu mogli widzieć w Arabach? Na pewno mało znanych, być może na pół "dzikich" przybyszy z daleka. Co prawda byli wyznawcami innego systemu wartości, ale patrzyli na Arabów z perspektywy własnej miejscowości, możnowładcy, któremu właśnie służyli. Frankowie bronili zatem przede wszystkim swojej ziemi, swoich rodzin.
logo
Edward Gibbon - brytyjski historyk z XVIII wieku, którzy przypisywał bitwie pod Poitiers olbrzymie znaczenie. Domena publiczna
Nie myśleli zapewne o religii tyle, jak chcieliby tego późniejsi badacze historii. Ale i muzułmanie niekoniecznie atakowali południe Francji wyłącznie z imieniem Allaha na ustach. Ich wyprawy były głównie nastawione na łupy. Co nie oznacza, że nie chcieli zdobyć wpływów. Jednak zdaniem Gibbona, zwycięstwo pod Poitiers mogło ocalić naszą cywilizację. Brytyjski badacz nie wykluczył możliwości, że dzięki Frankom w salach Oksfordu nie nauczano... wykładni Koranu.
Ale i ówcześni wysławiali czyny Franków. Karol spod Poitiers szybko zdobył wpływy (i sam przydomek "Młot") w samej Francji, a arabscy najeźdźcy nie stanowili już tak dużego zagrożenia po drugiej stronie Pirenejów. – (...) hurma Saracenów spustoszyła Galię, straszną rzeź tam czyniąc; lecz po krótkim pobycie w tym kraju zapłacili za swą podłość – głosiła zdawkowo kronika Bedy Czcigodnego. Nie wydaje się, aby "saraceni" uchodzili, zdaniem anglosaskiego mnicha, za szczególnie niebezpiecznych dla chrześcijaństwa wrogów.
Hrabia Roland i zderzenie cywilizacji
Bynajmniej nie takich, za jakich uznawał ich Einhard, autor żywotu Karola Wielkiego, który opisał bohaterską śmierć margrabiego Rolanda, zadaną z rąk "niewiernych" muzułmanów. Tyle tylko, że w rzeczywistości możnego, którego opiewa średniowieczna pieśń o czynach, zabili baskijscy górale. Bronili po prostu ziem, na które napadli Frankowie. Zaskoczeni w wąwozie Roncesvaux.
logo
Śmierć Rolanda w bitwie w wąwozie Roncevaux, ilustracja z manuskryptu, ok. 1455-1470 Domena publiczna
Wokół bitwy pod Poitiers narosło tyle niedomówień i mitów, że trudno stwierdzić jednoznacznie, co w wielu przypadkach jest prawdą, a co nie. Dyskusyjna jest nawet sama data jej stoczenia – niektóre źródła mówią o roku 733. Bitwa pod Poitiers, niezależnie od tego, czy ocaliła nasz europejski byt, kształtowała wyobrażenia przez stulecia. W XIX wieku Edward Shepard Creasy uznał ją za siódmą przełomową batalię w dziejach.
Dziś, patrząc na starcie Franków i Arabów na francuskiej ziemi, trudno jednoznacznie oceniać. Historię piszą zwycięzcy, ale i tak nie wszyscy. Bo kto dziś wie, że w 718 roku Arabowie odstąpili po roku od oblężenia Konstantynopola. Nie wiadomo, jak rozwinęłaby się nasza cywilizacja, gdyby losy "drugiego Rzymu" potoczyły się inaczej.