
Nowe zasady prowadzenia śledztw w sprawie gwałtów będą dotyczyć policji i prokuratury. Przesłuchiwany podejrzany będzie musiał przekonać policję, że kobieta zgodziła się na odbycie stosunku.
REKLAMA
W ten sposób Brytyjczycy chcą chronić prawnie też kobiety, które nie były wstanie przeciwstawić się gwałcicielom i ze względu na przerażenie albo ilość wypitego alkoholu nie mogły jasno powiedzieć "nie".
Brytyjskie statystyki są zatrważające. 85 tysięcy kobiet rocznie pada ofiarami gwałtów, 90 proc. zna osobę, która je zaatakowała. Ostatnie badania roczne mówiły o 15 tysiącach kobiet, które zgłosiły się potem na policję, z czego tylko około 3000 spraw trafiło do sądów.
W Polsce głośno było o sprawie złego potraktowania przez funkcjonariuszy kobiety zgwałconej w warszawskim Lesie Kabackim. Policja, nie mogąc znaleźć sprawcy gwałtu, próbowała namówić kobietę do zmiany zeznań. Do tragedii doszło w sierpniu 2013 roku. Kobieta, która wieczorem wybrała się do Lasu Kabackiego, by pobiegać, została napadnięta i zgwałcona. Napastnik był uzbrojony, ostatecznie udało jej się jednak uciec. Przyznaje, że już w czasie gwałtu cieszyła się, że sprawca nie pobił jej dotkliwiej.
Choć najpierw współpraca z policją układała się świetnie, kilka dni po gwałcie policjanci przyjechali pod jej dom i zmusili ją do powrotu na miejsce zbrodni. W Lesie Kabackim otwarcie powiedzieli jej, że ma w ich mniemaniu zbyt łagodne obrażenia i na pewno kłamie.
Źródło: The Telegraph
