Kochaj i płać na walentynki -  handlowcy zacierają ręce. Taksówkarz: To drugi sylwester
Kochaj i płać na walentynki - handlowcy zacierają ręce. Taksówkarz: To drugi sylwester Fot. Marek Majerski

To będzie najbardziej handlowa sobota w tym roku. Jeden z tych dni, kiedy zamiast rozsądkiem, kierujemy się czystymi emocjami, bo ulegamy presji społecznej i – co najważniejsze– nie chcemy zawieść naszej drugiej połowy. Właśnie dlatego zapłacimy zdecydowanie więcej za wszystko, co walentynkowe – kwiaty, seans kinowy, kolację, czy nawet za truskawki w Lidlu, bo i te kojarzą się ze świętem zakochanych.

REKLAMA
– Każde święta wywołują w klientach ślepotę na ceny – słyszę od osoby na wysokim stanowisku jednej z sieci hipermarketów. – Wystarczy, że lizak, poduszka, bombonierka będą miały napis z serduszkiem i już klient nie może porównać jej ze standardowym produktem, gdyż ten jest unikalny i dedykowany – słyszę od znawcy branży.
Przedstawiciel dużej sieci hipermarketów

Ten sam lizak bez napisu, w normalny szary dzień może kosztować 80% mniej. Wtedy sprzedawca jest zachwycony, gdyż inwestując 10% w koszt napisu, może skasować nieporównywalnie wielka marze. Biorąc pod uwagę wielkość sprzedaży w sieciach, to w zależności od jej wielkości, da to kilka milionów złotych zysku. Ale uwaga, taka sztuczka udaje się tylko kilka razy w roku.

Czerwony kolor działa na nas jak płachta na byka. – Jeśli sprzedawca opakuje towar w czerwone barwy, szybciej go zauważymy. Klient kupując go nie do końca będzie zwracał uwagę, ile za niego płaci – mówi Piotr Miączyński, autor bloga "Towar niezgodny z umową".
Zapomnij o zniżkach
Jeśli ktoś liczy, że trafi w walentynki na promocje, może śmiało zostać w ten "wyjątkowy wieczór" w domu. Każdy będzie chciał wycisnąć z nas jak najwięcej pieniędzy, a konkretnie 1,5 mld zł – informuje SW Research. Przede wszystkim właściciele kwiaciarni, drogerii, sklepów z upominkami, którzy sprzedają kilkakrotnie więcej towaru po zawyżonych cenach.
– Szykujemy się na jutro, bo będzie szaleństwo. Walentynki to jak Sylwester, ludzie tak samo często zamawiają taksówki – słyszę od warszawskiego taksówkarza, który wprost nie może się doczekać jutrzejszego dyżuru. 38,4 proc. pań oraz 41,6 proc. mężczyzn ma zamiar wydać w walentynki od 51 do 100 zł. Z kolei 15,8 proc. kobiet oraz 21,5 proc. panów zapowiada, że wyda jeszcze więcej.
Niemałym wydatkiem będzie kino. Multikino informuje na swojej stronie, że w dniach 13-14 lutego nie prowadzi rezerwacji miejsc. Cena za bilet normalny wynosi jak zawsze i tak sporo: 31,60 zł. A jeśli ktoś chciałby pójść na tegoroczny hit walentynek "Pięćdziesiąt twarzy Greya", o 19.00 w Złotych Tarasach może liczyć na te miejsca:
logo
Jeśli ktoś nie pomyślał wcześniej o biletach do kina, może zapomnieć o romantycznym wieczorze przed dużym ekranem. Fot. Multikino.pl
Wyższa cena, niższa jakość
Czy w walentynki, które wypadają w tym roku w sobotę, trudno będzie znaleźć dobrą restaurację? Nie, trudno będzie znaleźć jakąkolwiek restauracje, bo co piąty z nas zamierza spędzić ten wieczór właśnie na kolacji. Oczywiście można zabrać wybrankę na zawsze tanie klopsiki w Ikei, albo wykorzystać kupony na Big Mac'a. Niestety, przynajmniej w ten jeden wieczór po prostu musimy odrobinę zainwestować w swój związek.
Oto przykładowe menu jednej z restauracji w Elblągu. Zestaw I „Tylko mnie kochaj” 65 zł/os., Zestaw II „Romeo i Julia” 60 zł/os., Zestaw III „Miłosny Pocałunek” 55 zł/os. W Warszawie ceny za romantyczną kolację wynoszą nawet 140 zł za osobę i więcej.
logo
Specjalne oferty walentynkowe mogą być droższe, niż te pochodzące z codziennego menu. Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
Oczywiście nie będzie tak, że na ten jeden wieczór restauratorzy przedrukują swoje menu, zwiększając ceny. Ale jak mówi Szymon Kohut z Krakowskiej Szkoły Restauratorów, możemy spodziewać w ten dzień nie do końca korzystnych "promocji".
Szymon Kohut
Krakowska Szkoła Restauratorów

Można się spotkać różnego rodzaju ofertami walentynkowymi, okolicznościowymi pakietami, które mogą być droższe. Trudno się dziwić, bo dla restauratorów jest to podobny dzień, co sylwester. Luty nie jest dla nich dobrym miesiącem, bo mało się wtedy dzieje. Jak pojawia się tego typu wydarzenie, to chcą zarobić.

Klient i tak pojawi się w lokalu, nawet przy wyższych niż zwykle cenach. I jak to bywa przy dużym zainteresowaniu konsumentów, walentynkowa kolacja nie musi być równie smaczna, co w jakikolwiek inny dzień. – Jedzenie jest podawane na szybko i nie jest tak dobrej jakości jak zwykle. Wolę sobie odpuścić kolację na mieście w ten wieczór – mówi mi szefowa firmy kateringowej.
– Jeśli są walentynki, na pewno jest wzmożony ruch. A jak jest wzmożony ruch, to najczęściej przymyka się oko na pewne sprawy. Natomiast profesjonalne restauracje zabezpieczają się na ten dzień większą ilością sprzętu, w myśl zasady "wszystkie ręce na pokład" – mówi Kohut.
Piotr Mączyńskie dodaje, że podwyższanie cen w Walentynki to zupełnie normalna praktyka handlowa, która wykorzystuje fakt, że tego dnia jesteśmy słabsi. – Gdybyśmy prowadzili biznes, sami też podwyższalibyśmy ceny wiedząc, że ludzie i tak to kupią – mówi autor bloga "Towar niezgodny z umową".