
Brutalny gwałt i morderstwo wstrząsnęły krajem, w którym tradycja patriarchatu wciąż mocno się trzyma. Kobiety ubrane na czarno wyszły protestować na ulicę. Manifestują swoją złość w sieci i w końcu zaczęły mówić o tym, jak mało bezpiecznie czują się na ulicach i we własnych domach. Czy Turcja jest na skraju społecznej rewolucji?
REKLAMA
Falę protestów wywołała śmierć Özgecan Aslan, 20-letniej studentki psychologii z prowincji Mersin na południu kraju. Jej ciało znaleziono w łożysku rzeki. Jak ustalili śledczy, dziewczyna została zaatakowana przez kierowcę busa, którym wracała sama wieczorem do domu. Próbowała się obronić się przed gwałtem i użyła gazu pieprzowego. Napastnik ranił ją nożem i pobił metalowym prętem.
Oprawcą był 26-letni Suphi Altındöken, który postanowił zatrzeć ślady zbrodni. Swojej ofierze odciął ręce i podpalił jej ciało. Nie działał sam, pomagali mu w tym jego ojciec Necmettin Altındöken, 50-latek i przyjaciel 20-latek Fatih Gökçe. Wszyscy są w areszcie.
Na pogrzeb Özgecan Aslan przyszło 5000 ludzi. Kobiety, mimo że sprzeciwiał się temu imam, same zaniosły trumnę dziewczyny do grobu. Tradycyjnie na pogrzebach w Turcji, kobiety stoją za mężczyznami.
"Na spacer uzbrojona po zęby"
Historia wywołała bardzo silną reakcje wśród Turczynek i Turków w całym kraju. Akcje protestacyjne nie słabną od tygodnia.
Historia wywołała bardzo silną reakcje wśród Turczynek i Turków w całym kraju. Akcje protestacyjne nie słabną od tygodnia.
W środę, tydzień po tragedii, 170 prezenterów telewizyjnych w całym kraju ubranych było na czarno, a wszyscy kierowcy, jeżdżący wokół położonego w głębi kraju miasta, Diyarbakir mieli przyczepione do busów czarne wstążki i zdjęcie zamordowanej dziewczyny. Jeden dołączył też kartkę z napisem: "Ja też jestem ojcem. W tym autobusie jesteś pod moją opieką".
Wydarzenie sprowokowało kobiety do dzielenia się swoimi przeżyciami w mediach społecznościowych. Na Twitterze popularny był hashtag #sendeanlat, czyli ty też opowiedz swoją historię. Turczynki utrzymują, że zaatakowana przez mężczyznę mogła być każda z nich.
Jedna z tureckich kobiet opisała w serwisie Reddit, że Turczynki unikają wracania samemu do domu i wysyłają przyjaciółkom numery rejestracyjne taksówki, którą jadą. Ponadto czasem zamawiają jedzenie dla dwóch osób, tylko dlatego, by dostawca nie pomyślał, że są same w domu.
Kiedy, jako licealistka w Turcji, jeździłam autobusem, zawsze miałam w ręku otwartą agrafkę, by kłuć nią molestujących. Na uniwersytecie nosiłam już ze sobą gaz pieprzowy, tak jak dużo moich przyjaciółek Czytaj więcej
Kobiety mówią, że wcześniej rozmawiały o tym wszystkim tylko między sobą, a teraz zaczęły mówić publicznie. Turcja jest krajem o silnych tradycjach patriarchalnych, pisałą o tym po ostatnich wydarzeniach wychowana w tym kraju dziennikarka "The Guardian". Po rewolucji zaprowadzonej na początku 20. wieku przez Atatürka kraj stał się laicki, efekty widać do dziś szczególnie mocno w Istambule i w większych miastach, gdzie młodzi ludzie popierają zasady równouprawnienia.
Ale nie na prowincji kraju, gdzie niezależnie od przyjętych rozwiązań prawnych, silne są przekonania tradycyjne. Sytuacja kobiet stopniowo pogarsza się też od czasu, jak rządzi tam silnie związana z religią islamską Partia Sprawiedliwości i Rozwoju. Formacja polityczna pod wodzą Recepa Tayyipa Erdogana jest u władzy od 2003 roku.
Poziom przemocy wzrasta
Statystyki dotyczące przemocy wobec kobiet wzrosły w tym czasie znaczący sposób. Tylko w zeszłym roku zamordowano 40 proc. więcej kobiet niż w roku poprzednim. Jedyna kobieta w rządzie Erdogana – minister do spraw rodziny Aysenur Islam argumentuje jednak, że problem nie dotyczy tylko Turcji.
Statystyki dotyczące przemocy wobec kobiet wzrosły w tym czasie znaczący sposób. Tylko w zeszłym roku zamordowano 40 proc. więcej kobiet niż w roku poprzednim. Jedyna kobieta w rządzie Erdogana – minister do spraw rodziny Aysenur Islam argumentuje jednak, że problem nie dotyczy tylko Turcji.
Partia Sprawiedliwości i Rozwoju twierdzi, że statystyki wykrywalności przestępstw są wyższe, bo przyjęte zostały przez nich rozwiązania prawne, które skutecznie bronią kobiet. Chodzi o kary za gwałt w małżeństwie i za morderstwa honorowe. W kraju jest jednak tylko 100 ośrodków oferujących wsparcie ofiarom przemocy domowej, powinno być około 750. Dziennikarkom, które podnoszą głośno temat antykoncepcji i aborcji, rządzący politycy radzą, by znały swoje miejsce.
Wydaje się, że władza nie potrafi współpracować z organizacjami pozarządowymi dążącymi do równouprawnienia i nie rozumie niepokojów społecznych. Prezydent Erdogan zapowiedział, że przebieg śledztwa w sprawie morderstwa będzie monitorował osobiście, ale zaraz potem oskarżył protestujących o wykorzystywanie śmierci Özgecan Aslan do celów politycznych.
Trudno powiedzieć czy protesty wymuszą na politykach daleko idące zmiany prawne. Brak współpracy rządu z ludźmi, raczej na to nie wskazuje. Nie wiadomo, na ile uda się zmienić niestosowne zachowania niektórych mężczyzn. Zobaczymy też czy więcej, niż dotychczas Turczynek będzie się teraz głośno domagać się bezpiecznego, równego traktowania?
Na postawie: buzzfeed.com / The Guardian
