
Choć dwukrotnie "wybierano" go na polskiego króla, nie dane mu było spokojnie rządzić. Większość życia spędził na obczyźnie, gdzie skończył... tragicznie. Z jednej strony zasłużony władca Lotaryngii, z drugiej – marionetka na tronie polskim. Europejczyk "tamtych czasów" w pełnej krasie. Stanisław Leszczyński, bo o nim mowa, zmarł 23 lutego 1766 roku w wyniku powikłań po nieszczęśliwym wypadku.
Często Leszczyńskiego przedstawia się jako człowieka szlachetnego, ale nieszczęśliwego. Ofiarę wewnętrznych sporów, układów politycznych, trudnych czasów przedrozbiorowych. Jakim człowiekiem był ten władca?
Zarówno staranne wychowanie i obycie, jak i osobiste walory i predyspozycje psychiczne powodowały, że od wczesnej młodości do późnej starości był człowiekiem ujmującym, łatwo zyskującym sobie przyjaciół. Posiadał dużą kulturę i ogładę towarzyską oraz typową dla ludzi tej epoki powierzchowną, ale szeroką wiedzę o wszystkim.
Minęły dwa lata, a Szwedzi zdetronizowali Augusta II, grożąc mu podbojem ojczystej Saksonii. Stanisław Leszczyński został legalnym – akceptowanym za granicą – ale marionetkowym władcą. Trzeba jednak przyznać, że zasiadł na tronie w trudnym czasie. "Zasługą" króla było oddanie kraju w praktyce pod szwedzki protektorat. Państwo dopiero dźwigało się z dwuletniej wojny domowej. Polska tamtych czasów przypominała obraz nędzy i rozpaczy.
W 1733 roku, na wieść o śmierci Wettyna zasiadającego na polskim tronie, odżyły jednak monarchiczne zapędy Stanisława. Obmyślił fortel: w przebraniu kupca pojechał konno, a jednocześnie jego sobowtór popłynął do Gdańska. Leszczyński, stanąwszy szczęśliwie na polskiej ziemi, stał się faworytem szlachty. Jego ponowny wybór na króla nie przyniósł Rzeczypospolitej jednak niczego dobrego.
Otyły, średniego wzrostu, twarz okrągła, duże brwi siwe, nos mierny orli, zęby zniszczone, sczerniałe od tytoniu, wiek od 50 do 60, lecz bliżej sześćdziesiątki.
Znany i lubiany...
Przegrany Stanisław ratował się ucieczką. Ale znowu nie mógł zbytnio narzekać, bo po raz kolejny poznał, co to dobra wola Burbona na francuskim tronie. Oddano mu w dożywotnie władanie Księstwo Lotaryngii. W ciągu kolejnych 30 lat, które przeżył, dał się poznać podwładnym z jak najlepszej strony. Budował okazałe rezydencje, ogrody, fundował biblioteki, założył Akademię Rycerską. Był nie tylko cenionym budowniczym, ale i administratorem oraz społecznikiem; wznosił szpitale i przytułki. Prywatnie – człowiek ze słabościami, szczególnie do tytoniu.
Stanisław Leszczyński był nieodrodnym synem swego wieku. Ocenić go można tylko na tle jego epoki; jego umysłowość, mentalność, psychikę da się zrozumieć wówczas, gdy będziemy pamiętać, że był to z urodzenia, wychowania magnat polski okresu budzącego się Oświecenia. (...) Bystry i inteligentny, a jednak nierzadko zagubiony, stąpający po bezdrożach, stanowi wdzięczne pole dla ocen sprzecznych.
