
Ewa Kopacz jest członkiem Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej i to od 2007 roku - informuje portal niezalezna.pl, podkreślając, że szefowa rządu formalnie wciąż jest w strukturach SKOK-u, bo jej rezygnacja z lutego br. ma wejść w życie dopiero w maju.
REKLAMA
W 2009 roku, jako minister zdrowia, Kopacz zadłużyła się na kwotę 22 tys. złotych, co też zostało uwzględnione w oświadczeniu, które opublikował portal. Nie wiadomo jednak - pytają publicyści - dlaczego premier zataiła fakt przynależności do SKOK-u, tym bardziej, że po marcowych informacjach Komisji Nadzoru Finansowego o nieprawidłowościach dochodzących w spółdzielni, zabiegała o wyjaśnienie całej sytuacji.
Dotychczasowe oficjalne ustalenia w głośnej dopiero od kilku dni, ale ciągnącej się już od lat sprawie nieprawidłowości w części SKOK-ów posłowie z sejmowej Komisji Finansów Publicznych poznali w środę dzięki specjalnemu raportowi Prokuratury Generalnej. Najwięcej uwagi poświęcono wówczas podobno SKOK Wołomin.
Jak już pisaliśmy, KNF ma podejrzenia, iż doszło do nieprawidłowości przy likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która stanowiła głównego udziałowca Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.
Sprawa ta rzuca cień na senatora Prawa i Sprawiedliwości Grzegorza Biereckiego. Był on bowiem prezesem wspomnianej fundacji, a środki pozyskane z jej likwidacji trafiły później do spółki, której jest współwłaścicielem. W ocenie KNF, powinny tymczasem zasilić konta SKOK-ów. Po ujawnieniu tych podejrzeń senator Bierecki został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego PiS.
Źródło: niezalezna.pl
