
Andrzej Duda to łagodniejsza twarz Prawa i Sprawiedliwości. Tak przynajmniej stara się go przedstawić sztab. Ale wypowiedzi Dudy mówią same za siebie. Zarówno jeśli chodzi o treść, jak i o formę, Duda to radykał. Choć na tle swojego otoczenia i tak wypada blado: jego asystentka stawiała szkocką za spalenie tęczy na pl. Zbawiciela.
Duda jest jednym z niewielu młodych polityków PiS, którzy dopuszczają możliwość zamachu. – Mówienie, że nie doszło do zamachu jest zakłamaniem. Dotąd nie wiemy, na bazie jakich dokumentów powstał raport komisji Millera – mówił w 2012 r. w naTemat. Dwa lata później był jeszcze bardziej stanowczy: – Wszystko, co miałem do tej pory okazję wysłuchać na zespole Antoniego Macierewicza, wskazuje, że doszło do wybuchu – mówił w 2014 r. w Polskim Radiu.
Także podczas spotkania KGP, tym razem w Krakowie, dał dowód, że jest hipokrytą. Krytykuje Bronisława Komorowskiego za "dzielenie Polaków". Sam jeszcze niedawno robił to wprost. – Dzisiaj dzielę Polskę na dwa obozy patrząc w telewizor: jeden to jest obóz propaństwowy, a drugi to jest obóz antypaństwowy – mówił Duda.
Ale jest coś jeszcze gorszego, co źle wpływa na nasz narodowy zapał do pracy. To defetyzm, który jest nieodłączną częścią retoryki PiS. Jest on tak głęboko zakorzeniony w umysłach polityków tej partii, że nie potrafią się go wyzbyć nawet na wydarzeniach, które z założenia mają pokazywać co zrobić, żeby było lepiej. Tak było podczas zeszłorocznego Kongresu Obywatelskiego, gdzie prof. Piotr Gliński, szef rady programowej PiS, skupił się na mówieniu jak dramatycznie źle jest w kraju. Na to, co zrobić, by było lepiej, zabrakło już czasu.
– Polska nie ma suwerennej polityki zagranicznej – przekonuje kandydat PiS. – Płynięcie w głównym nurcie to nie suwerenna polityka zagraniczna. Osiem lat rząd nie prowadził suwerennej polityki zagranicznej. Ostatnia suwerenna polityka to była polityka pana prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego – dodawał na innym ze spotkań.
Niestety z bólem trzeba powiedzieć, że ta ignorancja wobec Polski, jej historii i znaczenia w świecie, jest negatywnym efektem naszej obecnej polityki zagranicznej. Polska dyplomacja jest słaba i nie potrafi w sposób należyty zadbać o nasze interesy. Prawo i Sprawiedliwość żąda natychmiastowej reakcji władz Polski, Prezydenta RP i Premiera RP. Czytaj więcej
Kampania wyborcza jest od obiecywania. Wiadomo. Obietnice wyborcze Andrzeja Dudy wyceniono na 250 mld zł. To między innymi zupełnie nierealne przywrócenie dawnego wieku emerytalnego, wypłata 500 zł miesięcznie na każde dziecko czy zwiększenie zakresu programu Mieszkanie dla młodych.
Radykalne sądy Dudy ujawniły się w pełni, kiedy dyskutowano o in vitro. Początkowo Duda unikał odpowiedzi wprost. W końcu przyznał, że popiera stanowisko Episkopatu. Później jeszcze dodał, że jest przeciwnikiem tej metody. – To w znacznym stopniu oszustwo – obwieścił podczas jednego ze spotkań wyborczych.
Andrzej Duda, jak chłopak z osiedla, wpadł w złe środowisko. Choć sam stara się kreować na łagodnego, w jego najbliższym otoczeniu nie brakuje ludzi o skrajnych poglądach. Kandydata PiS nie odstępuje na krok jego asystentka Magdalena Żuraw. Poza tym, że była "aniołkiem Kaczyńskiego", wsławiła się tym, że oferowała "najlepszą szkocką whisky" za spalenie tęczy na placu Zbawiciela.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
