
Reklama.
Bronkobus vs Dudabus
W ogniu kampanii kandydaci przemierzają Polskę. Od Bałtyku aż po Tatry jeden przemieszcza się polskim Autosanem potocznie zwanym „Dudabusem”, drugi – ekskluzywnym mercedesem o równie kreatywnej nazwie – „Bronkobus”.
W ogniu kampanii kandydaci przemierzają Polskę. Od Bałtyku aż po Tatry jeden przemieszcza się polskim Autosanem potocznie zwanym „Dudabusem”, drugi – ekskluzywnym mercedesem o równie kreatywnej nazwie – „Bronkobus”.
Portal wyborynamapie.pl zestawił ze sobą mapy wyborczych wizyt obu kandydatów. Na pierwszy rzut oka widać, że reprezentant PiS w terenie działa bardziej aktywnie. Mazowsze – zaliczone, warmińsko-mazurskie, opolskie, Śląsk, Dolny Śląsk i Podkarpacie – również.
Duda pomija zachód
Nie we wszystkich regionach wynik kandydackich spotkań jest równie imponujący. Andrzej Duda zupełnie pominął tą część Polski, którą niejednokrotnie określano jako „bastion Platformy”. Mapy pokazują, że pominął województwo pomorskie, zachodniopomorskie czy lubuskie. Podkarpacie odwiedził, ale jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem daty wyborów.
Nie we wszystkich regionach wynik kandydackich spotkań jest równie imponujący. Andrzej Duda zupełnie pominął tą część Polski, którą niejednokrotnie określano jako „bastion Platformy”. Mapy pokazują, że pominął województwo pomorskie, zachodniopomorskie czy lubuskie. Podkarpacie odwiedził, ale jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem daty wyborów.
Bronisław Komorowski udał się w podróż po Polsce znacznie później niż jego największy kontrkandydat, co doskonale widać na opublikowanych wizualizacjach. Wizyt prezydenta jest zaledwie kilkanaście, dlatego trudno jasno określić, którą część kraju faworyzuje, którą zaś odwiedza rzadziej, choć z minimalną przewagą można wskazać, że „Bronkobus” najczęściej kierował się na zachód od Warszawy.
Spotkania Dudy często mają charakter stricte lokalny – z mniejszą liczbą osób i mniejszym rozmachem organizacyjnym. Niejednokrotnie, wcale nietransmitowane przez środki masowego przekazu. Wizyt prezydenckich jest mniej, lecz sztab stara się przygotować je z większym rozmachem i stałą obecnością największych mediów.
Lokalne podchody
Zarówno w większych miastach, jak i w małych miejscowościach starają się przekonać mieszkańców, że to właśnie oni są najlepsi i jeśli tylko dostaną kredyt zaufania, Polska stanie się przysłowiową krainą mlekiem i miodem płynącą. Jeżdżą, obiecują, krytykują się wzajemnie... Jak w każdej zwyczajnej kampanii.
Zarówno w większych miastach, jak i w małych miejscowościach starają się przekonać mieszkańców, że to właśnie oni są najlepsi i jeśli tylko dostaną kredyt zaufania, Polska stanie się przysłowiową krainą mlekiem i miodem płynącą. Jeżdżą, obiecują, krytykują się wzajemnie... Jak w każdej zwyczajnej kampanii.
Niejednokrotnie obu kluczowych kandydatów znajdowało się zaledwie kilka kilometrów od siebie, jak np. w połowie lutego w województwie łódzkim. Przypadek czy zamierzona konfrontacja jednego z kandydatów, co będzie, jak się spotkają – gorączkowo spekulowano w mediach. Do spotkania jednak nie doszło, a kandydaci rozjechali się do kolejnych miast.
Czas wrócić do Warszawy
Do wyborów prezydenckich pozostało jeszcze trzy tygodnie. Zarówno Bronisław Komorowski, jak i Andrzej Duda mają zatem czas, aby nadrobić braki i odwiedzić pominięte tereny. Z drugiej strony, tego typu aktywność powinna skończyć się wraz z rozpoczęciem kluczowego etapu kampanii, co właśnie następuje.
Do wyborów prezydenckich pozostało jeszcze trzy tygodnie. Zarówno Bronisław Komorowski, jak i Andrzej Duda mają zatem czas, aby nadrobić braki i odwiedzić pominięte tereny. Z drugiej strony, tego typu aktywność powinna skończyć się wraz z rozpoczęciem kluczowego etapu kampanii, co właśnie następuje.
Wizyty, choć w skali mikro (danej gminie czy powiecie) wywołują pewnie wielkie poruszenie, do szerokiego grona odbiorców praktycznie wcale nie docierają. Dlatego teraz kandydaci powinni skupić się na działaniach, które odbiją się szerokim echem nie tylko w małej miejscowości, ale w całej Polsce.