
Miało być pięknie, a znowu skończyło się awanturą. Tym razem o wystawę w krakowskim, Muzeum Sztuki Współczesnej. A wszystko rozbija się właściwie o jedno zdjęcie, na którym mężczyzna trzyma dziecko tak, jakby miał nakarmić je piersią.
Czarno-biała fotografia Adama Rzepeckiego, bo właśnie o niej mowa, pokazuje półnagiego mężczyznę, który siedzi na krześle i trzyma niemowlę. Robi to jednak w sposób, w jaki matki karmią dziecko piersią. Dlatego „Projekt pomnika Ojca Polaka” już wywołał niemałe oburzenie.
Mężczyzna nie przytula dziecka do torsu, ale trzyma je w pozycji do karmienia. Tytuł „Projekt pomnik Ojca Polaka” jest ironią idei Matki Polki. A to wszystko zatopiono w równościowym sosie. Skoro kobiety mogą karmić, to mężczyźni też powinni. Czy w imię równości my, kobiety powinnyśmy się pozbyć biustu, aby mężczyźni mieli równe szanse?
Ale to nie jedyny zarzut formułowany pod adresem wystawy. Media o. Tadeusza Rydzyka uważają ekspozycję nie tylko za dewiacyjną, ale także antyreligijną.
Radio Maryja o wystawie "Gender w sztuce":
Ratyfikacja tzw. konwencji antyprzemocowej, forsowanie ustawy o in vitro, narzucanie ideologii gender, a nawet sama obecność minister Fuszary świadczą o profilu światopoglądowym rządu. Jakie płyną z tego wnioski? Polityka państwa przestała mieć cokolwiek wspólnego z troską o obywateli i dobro wspólne. To systematyczne zwalczanie naszej religii, kultury i tradycji. Czytaj więcej
Justyna Kuska z Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie jest nieco zdziwiona zamieszaniem, jakie już zdążyła wywołać wystawa, choć będzie ją można oglądać dopiero od 15 maja.
Dlaczego ta praca miałaby być parodią? Fotografię można czytać na wielu płaszczyznach. Jedną z nich może być na przykład osobiste doświadczenie Rzepeckiego. Ukazany na fotografii mężczyzna to sam Rzepecki, trzymający swoje dziecko. Tak postrzegana scena daje wgląd w intymną relację między ojcem a dzieckiem. Ponadto, przypomnijmy, że XX wiek znacznie zmienił relacje rodzinne. Obecnie wiele mówimy o wspólnej opiece nad dzieckiem od momentu urodzenia, a nawet wcześniej, karmieniu piersią w przestrzeni publicznej, o urlopach dla ojców… Ta bliskość – fizyczna i emocjonalna – budzi pewne tęsknoty za niedostępnymi doświadczeniami.
Agata Czarnacka, redaktor naczelna portalu Lewica24.pl dodaje z kolei, że wystawa w podobnym duchu jak ta krakowska, została pokazana w 2013 roku w Muzeum Cywilizacji Śródziemnomorskiej w Marsylii. Nosiła tytuł „Au bazar du genre" („Genderowy bazar") i miała na celu pokazanie właśnie tytułowego bazaru - konkurencji, targowania, rozmaitości, istotnych rozmów, które zaczęły się dzięki spotkaniom przy „zakupach". A z takim właśnie „bazarem” pomysłów spotykamy się, kiedy zaczynają się dyskusje nad płcią.
Oczywiście, we Francji jest łatwiej rozmawiać o "gender" czy też "genre", niż w Polsce. Po francusku "théorie du genre" jasno wskazuje, że chodzi nie o ideologicznego potwora-gendera, tylko na rodzaj gramatyczny. Na to, jak kultura, społeczeństwo czy ekonomia DEKLINUJĄ się przez płcie - i że czasami to, jak to przebiega, może nas zbijać z tropu, a nawet wydawać się niesprawiedliwe, nierówne, "niefajne".
Napisz do autorki: marta.brzezinska@natemat.pl
