Pracodawcy i menadżerowie muszą wiedzieć, że pokolenie Y to już nie naiwniacy. Czasy, gdy młodzi pracowali za darmo, dawno minęły. Mimo to, niektórym wciąż wydaje się, że oszczędność polega na zatrudnieniu darmowego stażysty lub praktykanta. Mamy złe wieści – to już nie działa, więc nie róbcie wstydu sobie i firmie. Oni prędzej pójdą na plażę niż do was.
Cofnijmy się o dziesięć lat. Student przychodzi do znanej firmy w białej koszuli i garniturze, w których jeszcze niedawno nerwowo chował ściągi. Jest zdenerwowany, poci się, walczy z sennością, bo ciągnie dwa kierunki, w weekendy sprzedaje ciepłe kanapki w centrum handlowym, a jeszcze w międzyczasie chce zdobyć atrakcyjną pozycję w CV. Zaangażowanie i motywacja? Pełne. Wymagania od pracodawcy? Właściwie żadne.
I spójrzmy na dzisiejszego studenta. Też Ygreka, ale urodzonego już w latach 90. i nie skrzywionego tak mocno przez pokolenie X. Też ma na sobie białą koszulę, ale wyciągniętą z rurek. Ma też modne RayBany na nosie, Air Maxy na nogach i luz w duszy. Też jest niewyspany, bo po zajęciach siedział do późna z przyjaciółmi nad Wisłą, w jednym z wielu modnych, hipsterskich przybytków. Zaangażowanie i motywacja? Tak, ale do tego, by dobrze się bawić, przeżywać życie, zwiedzać świat i robić to, co kocha. Wymagania od pracodawcy? Konkretne – szacunek, wyrozumiałość i niezłe zarobki.
Pokolenie wysokich wymagań i nowej wrażliwości
W ostatnich "Wysokich Obcasach" ukazał się artykuł o "pięknych dwudziestoletnich", co pazury mają, lecz drapać nie potrafią. "We are fucking angry" – mówi jedna z bohaterek artykułu, która wymyśliła to mocne hasło na leżaku. Najważniejszy jest lifestyle" – mówi kolejna 25-latka, która kocha życie i ma zamiar je smakować.
Generacja Y
Pokolenie ludzi urodzonych w Polsce od 1984 roku do nawet 1997 roku, a w innych krajach np. USA pokolenie wyżu demograficznego z lat 80. i 90. XX wieku. Nazywane jest również „pokoleniem Milenium”, „następną generacją”, „pokoleniem cyfrowym” oraz „pokoleniem klapek i iPodów”. Po raz pierwszy nazwa ta pojawiła się w 1993 roku, w magazynie „AD Age”. Czytaj więcej
Dlaczego o nich piszę? Bo część pracodawców nie dostrzega, lub nie chce dostrzec, tej ogromnej zmiany, jak dokonała się na przestrzeni ostatnich lat. Wciąż wydaje im się, że z młodymi rozmawia się za pomocą kija, tymczasem oni są gotowi przyjąć wyłącznie marchewkę i to podaną w atrakcyjny dla nich sposób. Dlaczego? Bo marchewki mieli od zawsze i jak nie spodoba im się jedna, wezmą drugą. Albo wyrzucą obie.
Przekonał się o tym Robert Kupisz, który (mam nadzieję) jest jednym z ostatnich pracodawców, którzy traktują młodych niczym "jeleni". Trudno inaczej nazwać oferowanie darmowego, trzymiesięcznego stażu na stanowisku grafika. Sprawę opisaliśmy w naTemat. Ale nie chodzi o to, by pastwić się nad projektantem, który szybko za ofertę przeprosił. To pokazuje, że w Polsce wciąż panuje przekonanie, że młody człowiek ma "jeść gruz" i dziękować za to, że może harować dla kogoś z nazwiskiem lub znanym logiem.
Nie wiecie, z kim macie do czynienia
Owszem bezpłatne staże nie znikną w ogóle, bo z jakiegoś powodu się pojawiły. To okres, w którym pracownik inwestuje swój czas i energię, a pracodawca szkoli go, daje know-how oraz swoją uwagę. Dobre praktyki mówią jednak, że bezpłatny staż nie powinien trwać dłużej niż jeden miesiąc. Dlatego właśnie niemal natychmiast po ukazaniu się ogłoszenia Kupisza rozpętała się burza w internecie.
Kolejny dowód na to, że czasy się zmieniły? Jeszcze dziesięć lat temu do Państwowej Inspekcji Pracy wpłynęło 50 skarg na pracodawców, które dotyczyły dyskryminacji. W ubiegłym roku zaś było ich 475. To nieprawda, że Ygreki nie mają pazurów. Mają, ale używają ich, gdy mają na to ochotę. Bo jeśli coś jest dla nich z góry nieatrakcyjne, szybko to wyczują i obejdą to szerokim, zdecydowanie bardziej atrakcyjnym dla nich łukiem.
Raport z wyników badania opinii studentów
Około 70% spośród studentów, którzy wzięli udział w co najmniej miesięcznym stażu lub
praktyce negatywnie oceniła: wysokość wynagrodzenia, szkolenia oferowane stażyście
oraz opiekę socjalną.
Paulina Zaręba, Menedżer ds. Komunikacji z Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami (PSZK) zaznacza, że PSZK już od dwóch lat dba o to, by pracodawcy oferujący staże trzymali się dobrych praktyk. Polskie Ramy Jakości Staży i Praktyk zostały opracowane przez pracodawców zrzeszonych w PSZK, którzy określili standardy dotyczące traktowania i sposoby przyjmowania młodych na staże i praktyki. – Jedną z podstawowych zasad jest to, że darmowy staż trwa miesiąc lub krócej – mówi naTemat Zaręba.
Pracodawca, który ma do czynienia z młodą, zdolną i ambitną osobą, po prostu powinien jej zapłacić. – Przedstawiciele tzw. Pokolenia "X", czyli osoby, które na rynku pracy są już długo i brały udział w tzw. wyścigu szczurów, potrafiły pracować całymi dniami nie zważając na tak ważny dziś work-life balance, reprezentują inną postawę. Ygreki, to osoby, które są świadome własnych potrzeb, oczekiwań, kompetencji i atutów – mówi Zaręba. Dlatego pracodawcy - nie mówcie nam, że jesteśmy dobrzy. Wiemy o tym, dlatego płaćcie nam za pracę.
Generacja X
Pokolenie ludzi urodzonych w Polsce między 1961 a 1983 rokiem (nazywanych tu także pokoleniem PRL). Czasami zwane również "Pokoleniem Nic na serio" i określane datą zakończenia 1985. W innych krajach przyjmuje się nieco inne daty, np. w USA do 1980. X oznaczać ma niewiadomą – ludzi, którzy nie wiedzą, dokąd mają zmierzać, społeczeństwo zagubione w chaosie współczesności, wykreowanych przez modę wzorców, szukające odpowiedzi na trudne pytania i sensu własnej egzystencji. Czytaj więcej
Pracodawca to nie guru
Pokolenie X to w dużej mierze pokolenie lizusów. Nasi starsi koledzy robili wszystko, by tylko wspinać się po drabinie kariery. Inaczej znów usłyszeliby, że na ich miejsce jest dziesięciu chętnych, którzy z ucałowaniem ręki zostaną po godzinach. Dziś młodzi coraz rzadziej dają się nabierać na tego rodzaju manipulację.
– Pracodawca dla Ygreka to nie guru, którego należy bezwarunkowo szanować – mówi Paulina Zaręba . Młodzi pracownicy nie będą brali wszystkiego, co im się daje i się z tego cieszyć. – Na szacunek Ygreka trzeba sobie zapracować. Dziś nie przychodzi on wraz z nomenklaturą i nie bierze się z rangi czy stanowiska. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest naszym szefem, czy przełożonym. Szacunek pojawia się wówczas, gdy Ygrek docenia kompetencje swojego pracodawcy – mówi ekspertka z PSZK, które realizuje obecnie kampanię #jestemYgrekiem. nie jestem leniem.
Ile trzeba zapłacić Ygrekowi? To zależy od branży i polityki firmy. Natomiast zawsze, powyżej jednego miesiąca, stać powinien być płatny. Jeśli ktoś zwodzi młodego człowieka obiecując mu, że musi jeszcze zaczekać lub że pracuje za darmo dla własnego dobra, powinien jak najszybciej poszukać nowego miejsca pracy. – Umowa powinna być zawarta już na początku współpracy, a w niej określony czas i obowiązki – stwierdza nasza rozmówczyni.
Zauważa też, że na rynku pracy mamy do czynienia z nowym pokoleniem, przez co pracodawcy musieli zacząć dostosowywać swoją ofertę do ludzi młodych. – Coraz częściej mówimy o tym, że zbliża się rynek pracownika, a więc ta walka o talenty już się rozpoczęła i będzie widoczna na coraz większą skalę – mówi Paulina Zaręba.
Staż trwający powyżej miesiąca powinien być obligatoryjnie płatny. Po początkowym okresie wysiłku i inwestycji ze strony pracodawcy, zaczyna się wartość zwrotna, którą stażysta czy praktykant przynosi pracodawcy. Większość świadomych firm, którym zależy na młodych ludziach, takie praktyki stosuje.