Radżawi uchodzi za jedną z najbardziej barwnych postaci irańskiej sceny politycznej.
Radżawi uchodzi za jedną z najbardziej barwnych postaci irańskiej sceny politycznej. Fot. Maryam Rajavi / YouTube.com
Reklama.
Radżawi to jedna z najbardziej barwnych postaci irańskiej polityki. Swego czasu pełniła kluczową funkcję w kierowaniu organizacją znaną jako Mudżahedini Ludowi – przez lata uznawaną za terrorystyczną formację, której najważniejszym celem była walka z irańskim reżimem szacha Pahlaviego i zachodnim imperializmem. Od 1993 r. natomiast stoi na czele Narodowej Rady Wyzwolenia Iranu (NCRI), której podlega szereg irańskich organizacji opozycyjnych, m.in. właśnie Mudżahedini.
Bezwzględna terrorystka
Radżawi urodziła się w Teheranie w 1953 r. jako Mariam Azodanlu. Pochodzi z irańskiej klasy średniej. Podczas studiów na teherańskim Uniwersytecie Sharifa zaangażowała się w działalność ruchu studenckiego, w tym samym czasie wstąpiła też w szeregi Mudżahedinów Ludowych. Na czele grupy stał przez wiele lat późniejszy mąż działaczki – Masud Radżawi. Sam MEK w latach '70 ubiegłego stulecia uchodził za organizacją, która dokonywała najwięcej zamachów na amerykańskich dyplomatów i wojskowych stacjonujących w Iranie.

Mudżahedini Ludowi

Za datę rozpoczęcia działalności Mudżahedinów Ludowych (MEK) uznaje się 5 września 1965 r. Założona pod nazwą "Organizacja Bojowników Ludowych" miała być islamskim i marksistowskim ruchem politycznym.

Podczas irańskiej rewolucji islamskiej w 1979 r. Mudżahedini stali po stronie Chomeiniego. Z kolei w trakcie wojny iracko–irańskiej w latach 1980–1988 grupa działała przeciwko Teheranowi korzystając ze wsparcia i pomocy Saddama Husajna.

W 1992 r. działacze MEK przeprowadzili ataki na irańskie ambasady w 13 krajach Europy Zachodniej. W kwietniu 1999 r. zastrzelili jednego z amerykańskich generałów w Iranie a rok później zorganizowali atak moździerzowy na Pałac Prezydencki w Teheranie. Ugrupowanie zadeklarowało rozbrojenie dopiero w 2003 r. niedługo po rozpoczęciu amerykańskiej inwazji na Irak. Czytaj więcej

Jedną z najważniejszych postaci w organizacji Mariam stała się właśnie po rewolucji islamskiej. Zajmowała się wtedy m.in. rekrutacją nowych członków. Jej popularność była na tyle duża, że zdecydowała się na start w wyborach parlamentarnych w 1980 r. Zdobyła wtedy 250 tys. głosów, to jednak okazało się za mało, by zdobyć miejsce w parlamencie. Sama Radżawi jednak wielokrotnie podkreślała, że wyniki wyborów zostały sfałszowane, a ona sama cieszy się poparciem znacznie większej liczby rodaków.
Radżawi w kolejnych latach organizowała na ulicach Teheranu demonstracje, w których – choć określano je jako pokojowe – ginęły setki Irańczyków. W 2003 r., podczas pobytu we Francji, została aresztowana podczas obławy antyterrorystycznej na irańskich dysydentów. Po miesiącu jednak, wraz z 165 współosadzonymi, wypuszczono ją z więzienia. Stronę kobiety wzięło wówczas zresztą wiele zagranicznych osobistości. W jej obronie stanęła m.in. nieżyjąca już dziś Danielle Mitterrand, żona byłego prezydenta Francji François Mitterranda.
W Polsce o działaczce zrobiło się głośno po tym jak w 2008 r. Mudżahedini zorganizowali w Paryżu manifestację, podczas której 50 tys. osób z całej Europy domagało się skreślenia organizacji z list ugrupowań terrorystycznych. W demonstracji wzięło wówczas udział 3,5 tys. polskich studentów.
Ostatecznie MEK został z unijnej listy organizacji uznawanych za terrorystyczne usunięty dopiero w 2009 roku. Trzy lata później taką decyzję podjęły też USA.
Irańska feministka
Radżawi na tle irańskiej sceny politycznej wyróżnia się nie tyle demokratycznymi, ale wręcz feministycznymi poglądami. Szefowa NCRI przy każdej okazji przekonuje, że kobiety mogą i powinny odgrywać kluczową rolę w życiu publicznym i politycznym oraz cieszyć się pełnią praw nie tylko politycznych, lecz także socjalnych, kulturalnych i ekonomicznych. Mowa tu także o konieczności przeprowadzenia swoistej rewolucji obyczajowej. W przekonaniu Radżawi Iranki powinny m.in. same decydować o tym kogo i kiedy poślubią a także z kim i dlaczego się rozwiodą. Samodzielnie miałyby też decydować o swoim stroju.
logo
Radżawi w swoich wystąpieniach częstokroć zaznacza też, że islam da się realnie pogodzić z demokracją. Fot. domena publiczna
Trudno jednak w jej działalności dostrzec jakiekolwiek punkty, które jednoznacznie stawiałyby ją w charakterze eksperta mogącego podać Kongresowi USA przepis na walkę z Państwem Islamskim. A wydaje się, że tego właśnie oczekują od Iranki osoby, które skierowały do niej prośbę o merytoryczną pomoc.
Radżawi przed członkami Izby Reprezentantów USA wystąpi w środę. Nie pojawi się jednak w Waszyngtonie osobiście, jej wystąpienie będzie miało formę telekonferencji.
Ekspert czy pseudoekspert?
Po tym, jak Biały Dom oficjalnie potwierdził doniesienia o zaproszeniu Radżawi do obrad Kongresu, swój udział w panelu odwołała część ekspertów. Ci uznają za mało stosowne, by o organizacji terrorystycznej wypowiadała się osoba w przeszłości związana właśnie z terroryzmem. Zwracają jednocześnie uwagę na fakt, że nie ma żadnych konkretnych powodów dla których to właśnie Radżawi winna za eksperta do spraw ISIS uchodzić.
Część ekspertów zarzuca Kongresowi, że wystąpienie Radżawi będzie natomiast niczym więcej jak kolejnym elementem kampanii negującej zbliżenie w stosunkach Waszyngton-Teheran.
Wśród sceptyków wystąpienia Radżawi znaleźli się m.in. Daniel Benjamin, w przeszłości koordynujący prace działu zajmującego się terroryzmem w Departamencie Stanu USA, który w odpowiedzi na doniesienia odwołał swój udział w panelu. – Nie wierzę, by MEK mógł wnieść coś nowego do sprawy ISIS – przekonywał Benjamin w rozmowie z serwisem Al–Monitor. – Moim zdaniem celem tego wystąpienia jest jedynie ewentualna rehabilitacja tej organizacji. Zaproszenie Radżawi na obrady Kongresu jest zachowaniem haniebnym.
Na środowym posiedzeniu nie pojawi się też były ambasador USA w Syrii Robert Ford, który wiarygodność Iranki zakwestionował dosadnym pytaniem: – Co k**** MEK może wiedzieć o ISIS?
O tym, że sytuacja jest absurdalna przekonany jest także Marcin Andrzej Piotrowski, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Organizacja Mudżahedinów Ludowych pozostaje organizacją terrorystyczną mimo wielu pozytywnych zmian, jakie pod rządami pani Radżawi przeszła w ostatnich latach – mówi. – Amerykańscy kongresmeni, podobnie jak parlamentarzyści w kilku innych krajach, mają czasem bardzo oryginalne pomysły, ale fakt, że udziału w obradach odmówili inni paneliści najlepiej dowodzi tego, jak absurdalnym pomysłem jest zaproszenie szefowej MEK do rozmowy o ISIS. Mudżahedini Ludowi do dziś pozostają przecież organizacją łączącą ideologię marksizmu z elementami islamizmu. Jej członkowie co prawda zaniechali już aktów terroru przeciwko państwom zachodnim, ale nadal atakują samych Irańczyków.
Kongresmeni odpowiedzialni za zaproszenie Radżawi przekonują natomiast, że to właśnie dzięki swojej przeszłości kobieta jest dla Waszyngtonu cennym źródłem informacji. Ich zdaniem Radżawi potrafi zrozumieć i wyjaśnić schemat działania radykalnych islamistów i to właśnie dlatego jej głos w sprawie ISIS ma okazać się znaczący.
– Świadectwo Mariam Radżawi jest niezbędne do tego byśmy poszerzyli i nadali sens dyskusjom na temat wzrostu fundamentalizmu islamskiego i sposobów na to, by ten proces powstrzymać. Jej słowa mogą wyprowadzić nas z martwego punktu, w którym w debatach o ISIS utknęliśmy już jakiś czas temu– przekonuje również profesor Raymond Tanter, politolog z Uniwersytetu w Georgetown, który podczas prezydentury Ronalda Reagana zasiadał w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.

Napisz do autorki: malgorzata.golota@natemat.pl