Nikt nie spodziewał się, że wśród środowisk LGBT znajdą się sojusznicy PiS, nawet sam kandydat na prezydenta. A jednak podobnych głosów nie brakuje – napisało gejowskie pismo ”PRIDE”. I choć na facebookowym profilu gazety homoseksualiści spierają się, na kogo głosować, widać, że wielu się waha. I kieruje się w stronę PiS.
”Jesteście bardzo ograniczeni w widzeniu tej sprawy. Geje to też mieszkańcy wsi i miasteczek. To też ludzie, którym żyje się źle w wyniku złej polityki gospodarczej SLD i PO. Oczekują zmiany, dlatego wolą nie mieć związków przez najbliższe kilka lat, ale mieć szanse na poprawienie sytuacji życiowej. Gdy społeczeństwu się powodzi, staje się tolerancyjne. Miejcie to na uwadze” – napisał jeden z nich.
Pisząc o tym Gazeta.pl cytuje blog Mikołaja Milckego, autora książek o warszawskich homoseksualistach "Gej w wielkim mieście" i "Chyba strzelę focha!".
– Wczoraj dostałem taki oto MMS. Zdjęcie karty do głosowania mojego przyjaciela Michała z dopiskiem: "Nie wierzyłeś. Zrobiłem to." Zagłosował na Andrzeja Dudę. Natychmiast do niego zadzwoniłem z pytaniem: Oszalałeś? A później jeszcze do innych moich kumpli, gejów. Okazało się, że kilku też zagłosowało na kandydata PiS – napisał Milcke.
Dlaczego, skoro – jak sam podkreśla – ”przecież Duda to PiS, a PiS nas, gejów, zwalcza”, czyli za jego rządów ustawy o związkach partnerskich raczej spodziewać się nie należy?
Znajomy Milckego odpowiedział: ”A teraz jest? Słyszę to od 4 lat. Jeszcze Tusk mówił, że będzie. Mówić można wszystko. A Duda o nas nic złego nie powiedział. Wiem, bo słuchałem. I co nam zrobią, jak wygrają? Będą nas wieszać na centralnych placach miast? Wcześniej zobaczymy, jak wywalają na zbity pysk tych, którzy nas potraktowali jak gówno. I będziemy mieć tanią, szczeniacką satysfakcję”.
Środowiska gajowskie przyznają, że w kwestii ich problemów poglądy Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy wydają się podobne. Jak pisze Gazeta.pl Komorowski "nie widzi możliwości", by przegłosować ustawę, a Duda jest jej przeciwny.
Oczekiwanie, że w Polsce powstanie kiedyś masowy ruch walczący o prawa mniejszości seksualnych jest jednak mrzonką. "Problemem jest cała masa gejów, którzy nic nie powiedzą, o nic się nie upomną, żadnej petycji nie podpiszą, na żadną demonstrację albo paradę nie pójdą i najpewniej chcą mieć jedynie święty spokój. A w dodatku głosują na prawicę" twierdzi Bartosz Żurawiecki, pisarz i publicysta.