Konkursy mogą być sposobem na życie
Konkursy mogą być sposobem na życie Zrzut ekranu ze strony e-konkursy.info
Reklama.
Bohaterka mojego tekstu chce pozostać anonimowa. Od dziecka brała udział w konkursach, a w pewnym momencie dzięki nim podczas studiów miała pieniądze na własne wydatki. Wszystko zaczęło się od chipsów, które kupił jej dziadek. Znalazła w nich zdrapkę i okazało się, że wygrała piórnik.
Później było kupowanie Bravo Girl, Bravo, Popcornu, Dziewczyny, Twista itd. i wysyłanie pocztówek z odpowiedziami na pytania postawione w magazynach. Po miesiącu w jej domu zaczęły pojawiać się nagrody: płyty, książki i kosmetyki.
SMS-y przestała wysyłać po tym, jak w 5 klasie podstawówki przyszedł jej rachunek za telefon na ponad 180 zł, a mama kazała jej go sobie zapłacić. Przejechała się na telewizyjnym programie Moje Logo News – prowadzący obiecywał, że 36 SMS wygrywa nagrodę główną o wartości ponad 800 zł. Skoro 36 to dlaczego dla pewności nie wysłać tych 36 smsów? Nie udało się.
46 paczek w jeden dzień
Później w gimnazjum głupio było już kupować te wszystkie gazetki, więc na kilka lat odpuściła temat. Wielki powrót do konkursów miał miejsce jakoś w połowie liceum. Podczas ferii trafiła na stronę e-konkursy.info, a tam użytkownicy prześcigali się w chwaleniu ile to wygrali batonów.
Postanowiła spróbować i tym sposobem wygrała 460 batonów.
– Nigdy nie zapomnę tego momentu, kiedy przyjechał do mojego domu kurier i wniósł 46 paczek do pokoju – mówi. – Mężczyzna uściskał mnie i powiedział, że bardzo cieszy się, że mnie zastał w domu (śmiech). Pewnie od każdej doręczonej przesyłki dostawał jakąś kasę – dodaje.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że konkursowiczka wcale tych batonów nie lubiła, więc rozdała je klasie, rodzinie i trzymała jeszcze na prezenty dla bliskich na święta.
Na czym polegał ten konkurs? Trzeba było kupić promocyjnego batona i o pełnej godzinie wpisać jego kod na stronie internetowej. Wygrywało pierwsze kilkanaście osób. Myk polegał na tym, że kod należało wysłać między trzecią a drugą sekundą przed pełną godziną.
Za konkursy na poważnie zabrała się tuż po maturze. Już pierwszego dnia po egzaminie dojrzałości wygrała dwa podwójne bilety na dwa dni na Orange Warsaw Festival. Biletów nie było już od dawna, więc, jako że na następny dzień miała już wcześniej kupiony bilet na Life Festival w Oświęcimiu to na drugi dzień bez problemu sprzedała je za dużo większa kwotę niż cena nominalna.
To nie kwestia szczęścia
W konkursach trzeba być po prostu szybkim i kreatywnym. Obrała sobie zasadę, że nie inwestuje żadnych pieniędzy, bo naczytała się na forach o szajkach, które potrafią wydawać po kilkanaście tysięcy złotych na SMS-y, by wygrać samochód.
Jest wiele rodzajów konkursów. Najłatwiejsze wydają się być te, gdzie trzeba kreatywnie kreatywnie na jakieś pytanie. Konkursowiczka miała już nawet opracowaną jedną historię, którą zawsze wykorzystywała, by zdobyć nagrodę tam, gdzie trzeba było odpowiedzieć na pytanie "dlaczego to właśnie ty powinieneś wygrać".
– To muszą być kreatywne i zabawne odpowiedzi – mówi. – Pisanie, że to będzie spełnienie moich marzeń na pewno nie zapewni żadnej wygranej, tu trzeba dodać coś bardziej od siebie. Śmieję się z tych, którzy mówią, że jestem szczęściarą, bo szczęście nie ma tu nic do rzeczy – dodaje.
Konkursy, gdzie trzeba coś udostępniać, wysyłać SMS-y, prosić znajomych o głosy omija szerokim łukiem, bo po co denerwować innych w mediach społecznościowych. Kilka lat temu zaczynała swój dzień “pracy” od 8, a kończyła po 15. Konkursy najlepiej brać z baz przygotowanych w internecie poprzez innych grających. Można sobie na stronach nawet zaznaczać, w których wzięło się już udział albo, które nas nie interesują.
Jak zacząć? Najprościej jeżeli interesuje nas jakieś wydarzenie typu teatralna sztuka bądź wyjście do kina wystarczy wpisać w Google nazwę tego wydarzenia + konkurs. Zawsze coś wyskoczy.
logo
Zrzut ekranu ze strony Demotywatory.pl
Dla chcących więcej – warto polubić fanpage najpopularniejszych polskich marek, kin, portali, blogów, teatrów, restauracji i obserwować, czy coś się na nich dzieje. Kiedyś wystarczyło jedynie odświeżać Facebooka, bo na tablicy pojawiały się wszystkie posty od polubionych fanpage’y.
W konkursach, kto pierwszy ten lepszy trzeba mieć dobrą wprawę, ale to kwestia wyuczenia się. Najłatwiej jest wygrać książki, bo mało kto je chce. Bardzo prosto jest wygrać bilety do kina na pokazy przedpremierowe na Demotywatorach. O tym, kiedy będzie konkurs można wywnioskować po wpisach w komentarzach na ich fanpage’u.
W listopadzie 2011 roku moje bohaterka codziennie miała gdzieś wyjście, była m.in. na koncercie Paula Anki (drugi bilet sprzedała pani, która na ten koncert przyleciała specjalnie z Holandii) pokazie Łukasza Jemioła, koncercie Poland Why Not, kolacji u Magdy Gessler, premierze filmu “Nie ten człowiek”, sztuce w Teatrze 6. Piętro, koncercie Moniki Brodki w Stodole, a także wzięła udział w nietypowej wycieczce do sejmu.
Z czasem tych nagród pojawia się tak wiele, że po niższej cenie można sprzedawać je na Allegro, albo wymieniać z innymi konkursowiczami na forach. Bierze się udział w każdym konkursie, bo to po prostu uzależnia.
logo
Zrzut ekranu ze strony rossnet.pl
– Całkiem zabawnie było, kiedy wygrałam chustę dla niemowlaka – mówi. – Nie mam dziecka, ale wygrałam główną nagrodę w konkursie, gdzie trzeba było odpowiedzieć o swoich doświadczeniach w byciu matką – dodaje.
Raz tylko miała wyrzuty sumienia, kiedy otrzymała główną nagrodę w konkursie Eurosportu - kolarską koszulkę z autografem znanego sportowca. Była świadoma, że walczą o nią ogromni fani, a sama trochę nakłamała w odpowiedzi na pytanie, przez co organizator jeszcze tego samego dnia, wiele dni przed zakończeniem konkursu dał jej do zrozumienia, że tak go rozśmieszyła, że na pewno ją otrzyma. Nie sprzedała jej.
Najcenniejsza nagroda? To chyba kolekcjonerska dyskografia The Beatles, którą wygrała specjalnie dla siostry swojej przyjaciółki, która była ich wielką fanką.
Konkursy poleca wszystkim, a w szczególności studentom, którzy mają wiele wolnego czasu, by nie narzekali na to, że nie mają kasy na kino, czy teatr. W bardzo łatwy sposób można się tam dostać za darmo, wystarczy tylko chwilę pomyśleć. Aby wygrać trzeba po prostu grać.