
Tę bulwersującą historię dyskryminacji i presji wywieranej na wyborców Bronisława Komorowskiego przez część Kościoła sympatyzującego z Andrzejem Dudą oraz Prawem i Sprawiedliwością, ujawniła w niedzielę na swoim facebookowym profilu socjolog Małgorzata Bilska. Badaczka opisała historię swojego znajomego, którzy od prawie pół wieku jest ministrantem, a od dwudziestu lat służył jako lektor w trakcie nabożeństw odbywających się w parafii przy jednym z zakonów żeńskich.
Dosłownie kilkanaście minut temu otrzymałem od Sióstr telefon, z informacją, że "dziękują mi za ministranturę, ponieważ dowiedziały się, że krytycznie odnoszę się do kandydatury pana Dudy i że jawnie poparłem i popieram pana Komorowskiego, a przy ołtarzu mogą być tylko osoby nieskalane, tym bardziej przystępujące do Komunii świętej, a moje poglądy mnie wykluczają". Czytaj więcej
W tym kontekście warto przypomnieć, iż obaj rywalizujący w drugiej turze wyborów politycy nie ukrywają, iż są ludźmi wierzącymi. Częściej z argumentu tego korzysta jednak Andrzej Duda, którego najtwardszy elektorat stanowią osoby głęboko konserwatywne, na co dzień popierające Jarosława Kaczyńskiego.