
W Polsce partie konserwatywne nie godzą się na związki jednej płci, w Irlandii lobbowały za legalizacją homoseksualnych małżeństw. Dzięki przyzwoleniu prawicy Szwecję zalała fala imigrantów, na którą nie chcą zgodzić się konserwatyści w innych krajach Europy. Na Węgrzech chcą kary śmierci. Dlaczego partie prawicowe tak bardzo się różnią? Jak przy ”nowoczesnych” ugrupowaniach na Zachodzie wypadają te, które bronią tradycyjnych chrześcijańskich wartości?
Gdzie tu konserwatyzm i ochrona tradycyjnych chrześcijańskich wartości, których w Polsce tak bardzo strzeże prawica? Dlaczego w Austrii partie prawicowe z oburzeniem zareagowały na sygnalizacje świetlne, które pojawiły się w Wiedniu przy okazji Eurowizji – ze znakami gejów? Partia Wolności zapowiedziała, że złoży skargę do sądu, bo wyrzucanie 63 tysięcy euro uznała za szaleństwo i kompletną stratę pieniędzy austriackich podatników.
– Konserwatyzm jest paradygmatem patrzenia na społeczeństwo, a nie programem, który jest skostniały i w każdym miejscu na świecie musi brzmieć tak samo. W każdym kraju partie konserwatywne starają się jak najlepiej odzwierciedlać rzeczywistość społeczną, a nie ją konstruować. Jak najdalej słuchać społeczeństwa i podążać za tym, co mówi. Dlatego w każdym społeczeństwie konserwatyzm będzie miał inny charakter. Będzie on również inny w każdym momencie historycznym – mówi nam Konrad Szymański, były europoseł PiS. Jako przykład wskazuje brytyjskich torysów: – Kiedyś była to partia protekcjonizmu, dziś jest partią wolnego handlu.
W 2009 roku brytyjski ”Guardian” napisał ciekawy artykuł o tym, jak David Cameron znalazł nowego sojusznika w Europie. Tym sojusznikiem miał być Jarosław Kaczyński. Gazeta – w ironicznym tonie – pisała o tym, w co wierzy polski konserwatysta: że globalne ocieplenie to kłamstwo, homoseksualizm to patologia a Europa staje się neototalitarnym reżimem.
Czy ktoś, kto obserwuje politykę z boku, nie pogubi się w tym, co jest konserwatywne, a co nie?– Jeśli będzie patrzył powierzchownie może mieć wątpliwości– przyznaje Konrad Szymański. – Ale jeśli spojrzy z szerszej, historycznej i społecznej perspektywy, to zrozumie więcej. Nie ma ostrej definicji, która wyznaczałaby granicę tego, czym w danych warunkach konserwatyzm jest, a czym nie. Sama koncepcja tzw. „małżeństw gejowskich” wręcz powstała w konserwatywnym świecie idei. Mam na myśli pisarstwo Andrew Sullivana, który pozostaje ważnym autorem powołującym się na tradycję Burke’a i Oakeshott’a. Była ona odrzucana przez znaczną część lewicowego ruchu gejowskiego, który w małżeństwie widzi instytucję tradycyjną.
Najpierw chciał obniżyć podatki, potem chciał je podnieść. Potem znowu chciał niektóre obniżyć. Proponował cięcia w budżecie obronnym, ale potem zmienił zdanie. Chciał obniżyć stypendia dla studentów, ale porzucił ten pomysł. Kopiował opozycję jeśli chodzi o politykę edukacyjną. Czytaj więcej
Zmiany społeczne w tych krajach zawsze miały inny charakter niż w krajach katolickich. To istotna różnica, która jest o wiele bardziej obiektywna, niż polityczna kategoria konserwatyzmu. Sam postęp, czy nowoczesność w postrzeganiu zmian społecznych to paradygmat lewicowy. To lewica chętniej projektuje społeczeństwo, uciekając się do inżynierii społecznej w imię postępu, czy pojęć sprawiedliwości. Komunizm narzucał go nawet siłą. Polski konserwatyzm rozwija się na podglebiu katolickim i to go zakorzenia w innych obszarach myśli, pojęciach, niż konserwatyzm anglosaski.
Napisz do autora: katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
