
Ja populistą nie będę. A co do polityki to jestem przekonany, że na sporcie znam się dużo lepiej od Jarosława Kaczyńskiego. Ale on zna się sto razy lepiej ode mnie na taktyce i polityce. On bardzo dużo potrafi, jest takim Kazimierzem Górskim polskiej polityki.
- Podobno szefom partii umiarkowanie podobają się pana słowa o kadrze i Euro…
- Kaczyński to trener, tak? Jeśli on i Komisja Etyki uznają, że nie pasuję do zespołu PIS-u, przyjmę to z pokorą, naprawdę. Będę działał jako poseł niezrzeszony.
- O Polanskiego pytałem. Usłyszałem, że takie są czasy. Globalizacja.
- Engel ma taki swój świat, a ja mam taki. Nie tak dawno byłem na meczu mistrzostw Europy w tenisie stołowym. Grała Holenderka. "Ju coś tam coś tam". Z Polką. Też "Ju coś tam coś tam". Wie pan, ja nie jestem żadnym nacjonalistą ale tego typu praktyk nie akceptuję pod żadnym pozorem. Gdy oglądam sukcesy Justyny Kowalczyk autentycznie się cieszę, wzruszam. To samo gdy widzę świetnie grających siatkarzy. Kiedyś mieliśmy Adama Małysza, dziś już nie skacze. I co? Czy Tajner wpadł na pomysł, by naściągać do nas Austriaków? Nie, skaczą Polacy, a my możemy prawdziwie cieszyć się, gdy im się uda. I to jest piękne.
Nie tak dawno byłem na meczu mistrzostw Europy w tenisie stołowym. Grała Holenderka. "Ju coś tam coś tam". Z Polką. Też "Ju coś tam coś tam". Wie pan, ja nie jestem żadnym nacjonalistą ale tego typu praktyk nie akceptuję pod żadnym pozorem. Gdy oglądam sukcesy Justyny Kowalczyk autentycznie się cieszę, wzruszam. To samo gdy widzę świetnie grających siatkarzy. Kiedyś mieliśmy Adama Małysza, dziś już nie skacze. I co? Czy Tajner wpadł na pomysł, by naściągać do nas Austriaków?
- Ma pan żal do mediów, że kreują konkretny wizerunek Jana Tomaszewskiego?
- Nie do końca rozumiem pytanie.
- Ale przecież ja nigdy nie ukrywałem, że byłem w PRON-ie. Mówiłem o tym, też o tym pisałem. Kierownictwo PIS-u wiedziało o wszystkim, przyjmując mnie do swojego klubu. A co do wiarygodności, to powiem panu tak. Nie daj Boże, żebym ja był tak wiarygodny jak Michał Listkiewicz.
- Jak pan spędzi Euro 2012? Franciszek Smuda niedawno zasugerował, że powinno się wypędzić pana z kraju.
- Ale z jakiego kraju? Z Polski czy Niemiec? Bo ja nie wiem już teraz, jakiego kraju obywatel do mnie w tej chwili przemawia. Znam Franka od lat, myślałem, że jest Polakiem. A tu okazuje się, że byłem w błędzie. Że do 2019 roku gość ma ważny niemiecki dokument. A co do samego Euro, to będę pewnie w kraju i mecze zamierzam wnikliwie oglądać, przy grillu albo przy lampce dobrego wina. Bo to będzie uczta. Obejrzę wszystkie albo prawie wszystkie mecze za wyjątkiem tych pewnej reprezentacji.