
Film z kłótni lokatorów ośrodka dla cudzoziemców w Lininie w gminie Góra Kalwaria szybko rozchodzi się po sieci. Towarzyszą mu komentarze, że to kolejne ostrzeżenie przed przyjmowaniem w Polsce muzułmańskich uchodźców, a często padają też postulaty, by bohaterów zajścia odesłać z kraju.
Dyskutuje z nimi ukraińska kobieta, która próbuje tłumaczyć, że znajdują się na terenie Unii Europejskiej i tutaj nie można narzucać takich zasad. W reakcji padają wyzwiska i groźby, a w pewnym momencie także stwierdzenie, że "tutaj jest państwo islamskie, bo tutaj żyją muzułmanie". Na nic wyjaśnienia kobiety, że ona jest prawosławna i nie musi stosować się do islamskich obyczajów. "Tak mieszkać się nie da" – mówi pod koniec filmiku lokatorka ośrodka.
Fragment rozmowy
Czeczeniec: Miejcie szacunek do nas. Walczyliśmy z Rosją 300 lat i teraz nasi bracia walczą po waszej stronie na Ukrainie.
Ukrainka: Nie mamy innych spodenek. Ma w dżinsach chodzić?
Czeczeniec: Tylko nie mów potem, że nie uprzedzaliśmy. Było tu już wielu młodych Ukraińców, szanowali nas.
Ukrainka:Dlaczego mamy wyznawać wartości waszej kultury?
Czeczeniec: Ten koleś w krótkich spodenkach dla nas i naszych kobiet jest nagi. Nasze dzieci to oglądają.
Ukrainka: Nie układa mi się to w głowie. Znajduję się na terytorium UE, a nie w państwie islamskim. A teraz będą mi dyktować, jak mam się ubierać.
Czeczeniec: Tak, można powiedzieć, że tu państwo islamskie. Dlatego, że taka jest nasza mentalność. Tak tu żyjemy.
Ukrainka: Tak się nie da żyć. Jestem w wolnym kraju. Przeszkadzają im krótkie spodenki, a za chwilę będzie im chodzić o palenie, wieprzowinę i mojego psa, by się do nich nie zbliżał.
Zajście z ośrodka przez wielu komentatorów oceniane jest jednoznacznie. To argument w dyskusji o przyjmowaniu uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Prawicowy publicysta Łukasz Warzecha wskazał je jako dowód na tezę, że "agresywny islam" zagraża Polsce. "Pokazani na filmie z ośrodka w Lininie Czeczeni nie są zapewne członkami al-Kaidy ani bojownikami Państwa Islamskiego, ale ich sposób rozumowania jest tym bardziej wstrząsający (...). Tam, gdzie mieszkają muzułmanie, ma być po muzułmańsku. Zasada dostosowania się do reguł gospodarza jest w ich kręgu kulturowym obca" – napisał
Postawa islamistów pokazuje jeszcze jedną możliwość - wyjazd w celu podboju innego kraju. W celu zagarnięcia jego terytorium i zniewolenia społeczeństwa. Kto się nie podda ten wróg. Rdzenni mieszkańcy dostrzegając zagrożenie, manifestują oraz zrzeszają się pod antymuzułmańskimi hasłami. Unia Europejska, głucha i ślepa próbuje nakazać krajom członkowskim przyjęcie kolejnej porcji wątpliwych chrześcijan - z pobudek rzekomo humanitarnych.
Czy cała sprawa miała ciąg dalszy? Dziś nie udało nam się skontaktować z dyrektorem ośrodka. Jak się jednak dowiedzieliśmy, temat jest znany Urzędowi ds. Cudzoziemców, któremu placówka podlega. – Kroki zostały podjęte. Po pierwsze, przeprowadziliśmy rozmowy. Po drugie, autorka filmu, ta pani, zażyczyła sobie przeniesienie do innego ośrodka i to zrobiliśmy. Po trzecie, cudzoziemcy zostali poinformowani, że może zostać wezwana policja – mówi naTemat Ewa Piechota, rzeczniczka Urzędu.
Napisz do autora: michal.gasior@natemat.pl