
Reklama.
Na pierwszy front poszedł Marcin Mastalerek. Rzecznik PiS, zapytany rzeczowo przez Karolinę Hytrek–Prosiecką o to czy sposobem na zwiększenie ściągalności będzie większa liczba kontroli skarbowych, odpowiedział „nie, po prostu uszczelnimy system”. Jednak na pytanie jak PiS zamierza to zrobić, odpowiedzieć już nie umiał.
– …przecież są różne… przecież uszczelnienie systemu można robić na rożne sposoby… – jąkał się rzecznik.
– No właśnie, dlatego pytam jak?
– M.in…. eee m.in. eee... tymi, które są dostępne – odpowiedział w końcu wyraźnie z siebie zadowolony.
– Czyli?
– Zwiększyła kontrole to raczej Platforma, pani pamięta tę instrukcję…
– Ale ja pytam czym państwo chcą zyskać 52 miliardy...
– Dostępnymi zgodnie z prawem sposobami, które są zapisane w ustawach.
– Czyli jak?
– No dostępnymi zgodnie z prawem zapisanymi w ustawach instrumentami.
Niewiele lepiej wypadł w rozmowie z dziennikarką jeden z wiceprezesów Polski Razem Adam Bielan. Ten przekonywał bowiem, że wyższa ściągalność podatków jest możliwa do zrealizowania przy wzroście gospodarczym a PiS właśnie na taki wzrost w najbliższych latach liczy. Zapytany o to, co jeśli wzrostu jednak nie będzie i co jeśli się nie uda stwierdził natomiast:
– Dlaczego ma się nie udać? Pani premier Szydło mówiła przecież, że nie można cały czas zakładać, że coś się nie uda. A nuż się uda…
Równie słabo wypadli niedawno politycy prawicy w starciu z Moniką Olejnik. Beata Kempa i Marcin Mastalerek zapytani przez dziennikarkę o to, czym jest legendarna naprotechnologia promowana przez prawicę jako alternatywa dla in vitro, odpowiadali niemal jednakowo „Nie jestem lekarzem, nie odpowiem pani szczegółowo”.