
Każdy, kto choć trochę orientuje się w ekonomii, chwyta się za głowę, słuchając kolejnych obietnic składanych przez polityków w kampaniach wyborczych. Mimo tego, wybory z reguły wygrywa ten, kto obieca najwięcej. Dlaczego? Bo jesteśmy narodem ekonomicznych ignorantów. 61 proc. Polaków przyznało, że ich wiedza o ekonomii jest niska. I mieli rację, bo średnia punktów z testu zawierającego 20 pytań to zaledwie 8,1.
REKLAMA
Beata Szydło i Ewa Kopacz prześcigają się w składaniu wielomiliardowych obietnic. I PiS, i PO obiecują złote góry, bez żadnego wysiłku nasz kraj ma się zmienić w Pola Elizejskie, a my będziemy pić nektar i jeść ambrozję. Aby dowieść, że ich plany są realne, podpierają je liczbami, które są wzięte z sufitu. Grupka ekonomistów i dziennikarzy pomarudzi sobie w kącie, że to niemożliwe, ale nie ma to wpływu na wynik wyborów.
Błoga niewiedza
Dlaczego? Bo poziom wiedzy ekonomicznej Polaków jest dramatycznie niski. W badaniach przeprowadzonych przez Fundację Kronenberga (2009) udzielono średnio tylko 8,1 poprawnych odpowiedzi w liczącym 20 pytań teście. Polacy mają świadomość swoich deficytów (jako niski poziom swojej wiedzy oceniło 61 proc.), ale niestety nic z tym nie robią – tylko 47 proc. badanych czuje, że powinno dowiedzieć się czegoś więcej o ekonomii.
Dlaczego? Bo poziom wiedzy ekonomicznej Polaków jest dramatycznie niski. W badaniach przeprowadzonych przez Fundację Kronenberga (2009) udzielono średnio tylko 8,1 poprawnych odpowiedzi w liczącym 20 pytań teście. Polacy mają świadomość swoich deficytów (jako niski poziom swojej wiedzy oceniło 61 proc.), ale niestety nic z tym nie robią – tylko 47 proc. badanych czuje, że powinno dowiedzieć się czegoś więcej o ekonomii.
Ale na niskim poziomie jest nie tylko nasza wiedza z zakresu finansów osobistych, równie źle jest jeśli chodzi o finanse państwa. Bo niby jak pogodzić żądanie niskich podatków (84 proc. Polaków) z wysokimi oczekiwaniami wobec państwa? Polacy nie radzą sobie też z terminologią finansową: większość deklaruje, że woli podatek progresywny od liniowego, ale kiedy przychodzi do wskazania konkretnych stawek okazuje się, że badani preferują podatek liniowy.
Zachłanny jak Polak
Są też bardzo roszczeniowi. Z 13 możliwych usług publicznych (np. bezpłatna opieka zdrowotna czy refundacja leków) badani przez Fundację Kronenberga wskazywali średnio 9. Czyli od państwa chcemy właściwie wszystkiego.
Są też bardzo roszczeniowi. Z 13 możliwych usług publicznych (np. bezpłatna opieka zdrowotna czy refundacja leków) badani przez Fundację Kronenberga wskazywali średnio 9. Czyli od państwa chcemy właściwie wszystkiego.
Łatwo nam także wcisnąć kit jeśli chodzi o emerytury. Aż 40 proc. badanych nie myśli o swojej emeryturze, a większość uważa, że to państwo jest odpowiedzialne za zapewnienie nam utrzymania po skończeniu pracy.
Bank - terra incognita
Widać to także w praktyce. Na koniec 2014 roku liczba kont bankowych wyniosła 28,5 mln, czyli ma je 3/4 Polaków. W Niemczech konto ma właściwie każdy. Średnio w Unii więcej jest kont niż mieszkańców. Polska ten współczynnik zaniża, choć na przykład w liczbie telefonów komórkowych nie odbiegamy zbytnio od Zachodu.
Widać to także w praktyce. Na koniec 2014 roku liczba kont bankowych wyniosła 28,5 mln, czyli ma je 3/4 Polaków. W Niemczech konto ma właściwie każdy. Średnio w Unii więcej jest kont niż mieszkańców. Polska ten współczynnik zaniża, choć na przykład w liczbie telefonów komórkowych nie odbiegamy zbytnio od Zachodu.
A przecież konta bankowe to najmniej skomplikowane narzędzie finansowe. Nasza wiedza o kredytach, lokatach czy kartach kredytowych jest jeszcze mniejsza, a i nasycenie rynku nimi jest niewielkie. Winna jest edukacja, która jest szczątkowa. Chociaż takie instytucje jak Fundacja Kronenberga, NBP czy Instytut Misesa prowadzą programy edukacji uczniów i nauczycieli, to nie działania systemowe. W szkołach średnich styk młodych z ekonomią ogranicza się do lekcji Podstaw Przedsiębiorczości
Bezwzględni politycy
W badaniach NBP okazało się, że uczeń szkoły ponadgimnazjalnej zna tylko 10 terminów ekonomicznych spośród listy 19. Mniej niż 80 proc. z nich wie co to deficyt czy Produkt Krajowy Brutto. Nazwę "Narodowy Bank Polski" z konkretnymi informacjami potrafi skojarzyć mniej niż 60 proc. Prawidła makroekonomii zna mniej niż połowa licealistów.
W badaniach NBP okazało się, że uczeń szkoły ponadgimnazjalnej zna tylko 10 terminów ekonomicznych spośród listy 19. Mniej niż 80 proc. z nich wie co to deficyt czy Produkt Krajowy Brutto. Nazwę "Narodowy Bank Polski" z konkretnymi informacjami potrafi skojarzyć mniej niż 60 proc. Prawidła makroekonomii zna mniej niż połowa licealistów.
Politycy wykorzystują tak niski poziom wiedzy Polaków o gospodarce, finansach publicznych i ekonomii. Kolejne programy wyborcze to zbiór pobożnych życzeń, które nie mają szans na realizację. Równie bezwzględnie naiwność wyborców wykorzystuje się do walki z polityczną konkurencją. Zarówno PiS, strasząc, że przez euro czeka nas powtórka z Grecji, jak i PO przekonując, że dojście do władzy PiS oznacza zrobienie nam drugich Aten sięgają po najprostsze zagrywki socjotechniczne. Zupełnie wbrew prawom ekonomii.
"Młodzieży chowanie"
Krytyczne komentarze dziennikarzy docierają tylko do części wyborców. I to najczęściej do tych, którzy mają wystarczający zasób wiedzy, by samodzielnie przeanalizować słowa polityków. Reszta żyje w błogiej nieświadomości, mamiona idyllicznymi wizjami przygotowanymi przez spindoctorów jednej, drugiej czy trzeciej partii.
Krytyczne komentarze dziennikarzy docierają tylko do części wyborców. I to najczęściej do tych, którzy mają wystarczający zasób wiedzy, by samodzielnie przeanalizować słowa polityków. Reszta żyje w błogiej nieświadomości, mamiona idyllicznymi wizjami przygotowanymi przez spindoctorów jednej, drugiej czy trzeciej partii.
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" – napisał Jan Zamoyski w akcie fundującym akademię jego imienia. To zdanie sprzed ponad 500 lat jest nadal aktualne. Coraz bardziej widać to w kolejnych wyborach. Jeśli chodzi o ekonomię "młodzieży chowanie" wygląda źle, co wykorzystują politycy. Ku utrapieniu Rzeczypospolitej.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
