Wydawałoby się, że przynajmniej w trakcie obchodów ważnej dla wszystkich Polaków (nie tylko wierzących) 71. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, osoby, które uchodzą za autorytety moralne, powstrzymają się od politykowania. Okazuje się jednak, że modląc się za tych, którzy dla ojczyzny przelewali krew, można np. skrytykować... ustawę o in vitro.
Arcybiskup Marek Jędraszewski najwyraźniej zapomniał, że w Powstaniu walczyły osoby różnych religii i przekonań - od lewicy po prawicę. W homilii podczas sobotniego nabożeństwa w łódzkiej Bazylice Archikatedralnej zabrał głos w dyskusji politycznej, jaka przetoczyła się przez Polskę w związku z uchwaleniem ustawy o in vitro.
Początkowo nic nie zapowiadało jednak, że duchowny nawiąże do polityki. Większa część homilii jest utrzymana w patriotycznym tonie - arcybiskup omawia sytuację w okupowanej Polsce, mówi o niemieckim terrorze i zbrodniach, zarówno na Polakach, jak i Żydach. Przypomina wielkie bohaterstwo powstańców, cytuje powstańczą poezję. Odnosi się też do niedawnej wizyty Bronisława Komorowskiego w Niemczech z okazji obchodów rocznicy śmierci Clausa von Stauffenberga. Abp Jędraszewski podkreśla, że choć pułkownik chciał zabić Hitlera, to przecież swoich antypolskich poglądów nigdy nie zmienił.
Wreszcie, na sam koniec, duchowny zwyczajnie politykuje. – Tak zwana konwencja „anty-przemocowa” i ustawa o in vitro, oraz przyjęta przez Sejm ustawa „o uzgodnieniu płci” mogą być uznane jako zdrada wobec tych wartości moralnych, dla których Powstanie w ogóle wybuchło – stwierdza. Powołując się na słowa Jana Pawła II dodaje, że powstańcy nie chcieli budować prawdy na "fałszywych imperatywach".
– Powstania Warszawskiego nie można uczciwie ocenić bez uwzględnienia wymiaru moralnego, który od samego początku dogłębnie go przenikał. Podobnie jak nie możemy - po tylu już latach - nie patrzeć na Powstanie jako wielkie zobowiązanie moralne, które spoczywa na kolejnych pokoleniach Polaków, aby strzec tego, co najważniejsze w życiu poszczególnych ludzi i całego naszego narodu – mówił hierarcha.
To, że Kościół jest rozczarowany postępowaniem prezydenta Komorowskiego, który podpisał ustawę o in vitro - wiadomo nie od dziś. Wcześniej do prezydenta pisał nawet przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Prosił o niepodpisywanie ustawy.
Prezydent prośby nie spełnił. Przyznał, że podpisana ustawa „ma swoje słabości”, dodał jednak, że demokracja wymaga gotowości do zawarcia kompromisu. Tym samym - jak podkreślił Komorowski - głowa państwa powinna dbać o „wszystkich obywateli, bez względu na ich światopogląd czy wyznanie”.
Abp Jędraszewski o konwencji antyprzemocowej i ustawie in vitro
Trzeba uznać je jako jedno wielkie kłamstwo o człowieku, jako poważny błąd antropologiczny, wynikający z odrzucenia klasycznej prawdy o człowieku na rzecz współczesnych, skrajnych, lewackich ideologii. Nawiązując do wiersza Józefa Andrzeja Szczepańskiego pod tytułem "Czerwona zaraza", będącego jednym wielkim oskarżeniem czerwonego bolszewizmu, musimy jednoznacznie stwierdzić: obecnie przychodzi do nas lewacka zaraza.