
30 lipca, jeden z mieszkańców Ursynowa znalazł w krzakach ciało mężczyzny. Był to prawdopodobnie bezdomny, którego widywano już wcześniej w tych okolicach. Jego tożsamość jest niestety nieznana, ale prowadzone jest śledztwo w tej sprawie. Jak powiedział lokalnym mediom przechodzień, który odkrył zwłoki, ciało mężczyzny leżało tam prawie przez tydzień.
Powiem tylko tak – ten człowiek był człowiekiem i umarł jak człowiek. Czy MY URSYNOWIANIE nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za tę śmierć???... To dlaczego tak późno odnaleziono jego ciało??? Spójrzcie uważnie każdego dnia – bogaty URSYNÓW pełen jest BIEDY. Milczącej BIEDY. Bo bieda jest milcząca. Bo BIEDA JEST PRZEWAŻNIE MILCZĄCA.
Nie jest to jednak odosobnione tego typu zdarzenie, które miało miejsce na Ursynowie w ostatnim czasie. Jedna z mieszkanek dzielnicy przeżyła podobny incydent dwa miesiące temu.
W drodze z pracy do domu, zauważyłam nogi wystające z krzewów. I to nie jakoś ukryte. Prawie w nie weszłam, bo pan najwyraźniej siedział na barierce otaczającej trawnik i spadł do tylu. Nogi wystawały więc bardzo wyraźnie, mniej więcej na wysokości moich kolan. Pan był już niestety kompletnie zimny i sztywny. Wezwałam karetkę ale zgodnie z przewidywaniami pan nie żył od kilku godzin.
Alejka, którą szłam i na którą wystawały nogi, znajduje się bezpośrednio pod blokiem z około 120 mieszkaniami. I jest to JEDYNA alejka prowadząca do klatek. Facet leżał tam co najmniej 4-5 godzin, z tego co powiedzieli ratownicy.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl