Polacy przegrali wojnę z bolszewikami?
Polacy przegrali wojnę z bolszewikami? Wyd. Rebis

Bitwa Warszawska jako największe w polskich dziejach niewykorzystane zwycięstwo? Taką tezę stawia publicysta Piotr Zychowicz, autor m.in. głośnej książki o tym, że w 1939 roku mogliśmy iść ramię w ramię z Hitlerem. Prawie dwie dekady wcześniej była za to doskonała możliwość zduszenia komunizmu w zarodku - twierdzi Zychowicz. Gdyby nie... tytułowy pakt z Leninem.

REKLAMA
Już sam podtytuł książki, czyli "jak Polacy uratowali bolszewizm i zmarnowali szansę na budowę imperium", może niejednemu wydawać się szokujący. Dlaczego, według autora, entuzjazm Polaków wynikający z pobicia bolszewików późnym latem 1920 roku, należałoby ostudzić?
Wojna niewykorzystanych szans
To była - czytamy - wielka niewykorzystana szansa. Bo w gorących sierpniowych dniach 1920 roku wielka bolszewicka armia doznała pod Warszawą sromotnej klęski. Sukces dopiero co odrodzonego polskiego wojska, opartego na młodych ochotnikach, był całkowity. Europa uratowana. Ale bolszewizm nie został całkowicie pokonany. Nie jako ideologia. Piłsudski mógł postawić przysłowiową "kropkę nad i" w jaskini lwa?
Zdaniem Zychowicza, było to scenariusz możliwy, wydawałoby się - naturalna kolej rzeczy. Wszak Piłsudski - nazywany od marca 1920 roku, po wkroczeniu do Kijowa, "drugim Chrobrym", wyjątkowo znał się na rzeczy. Tamtego lata, po odparciu zagrożenia, trzeba było ścigać uciekających bolszewików. Pomóc mieli oficerowie Białej Rosji z Piotrem Wranglem na czele. Inny sojusznik - ukraiński ataman Symon Petlura, także chciał walczyć. Po polskiej stronie.
Imperium Marszałka
Piłsudski - tu autor puszcza wodze wyobraźni - nie namyślał się długo. Celem była Moskwa - stolica niegdysiejszego imperium, już raz przez Polaków opanowana. Minąć miało nieco ponad 300 lat, a polska stopa ponownie stanęła na Kremlu... Wcześniej, równo po miesiącu od "Cudu nad Wisłą", nasi osiągnęli już Bramę Smoleńską. Przywrócono granice przedrozbiorowe, ale patrzono dalej na wschód. Polska miała wielką szansę, by stać się mocarstwem. Imperium Piłsudskiego, złożone z federacji wielu państw, mogło rozciągać się od Zatoki Fińskiej do Morza Kaspijskiego.
Rosja miała być po polskiej interwencji republiką parlamentarną. Związek Sowiecki nigdy nie powstał. Historia alternatywna zakładała, że właśnie skończył się komunizm. Na Zachodzie też nie było żadnej dyktatury. 1 września 1939 roku, Warszawa, centrum Europy, nie doświadczyła niemieckich nalotów. Tego dnia do pałacu ks. Janusza Radziwiłła przybył nikomu nie znany austriacki malarz. Pokazywał swe dość słabe obrazy. Litościwy magnat nakarmił nędznie wyglądającego... Hitlera. To nazwisko mogło pozostać anonimowe. Stalin też nigdy nie święciłby triumfów nad Europą.
Czemu ten skrzętnie utkany scenariusz nie doczekał się realizacji? Kluczowe, według autora, było zachowanie Naczelnika, a zarazem marszałka. Wystarczyło ponoć podjąć jedną decyzję: druga połowa sierpnia 1920 roku była najdogodniejszą chwilą na uderzenie na bolszewicką Rosję.
Druga Targowica
Polacy - tłumaczy Zychowicz - zrobili jednak coś nieprzemyślanego. Z bolszewikami, których niedawno gromili... podpisali rozejm. Wcześniej obie strony potajemnie pertraktowały zawierając tytułowy pakt Piłsudski-Lenin. W scenariuszu alternatywnym przywódca rewolucji niedługo by pożył. Ucieka w popłochu, przebrany za kobietę, z oblężonej Moskwy. Pada jednak od ciosu zadanego polską szablą.

18 marca 1921 roku podpisany został polsko-sowiecki układ pokojowy, który do historii przeszedł jako traktat ryski. Był to jeden z najczarniejszych, najbardziej haniebnych dni w dziejach naszego państwa i narodu. Polska do spółki z Sowietami dokonała rozbioru Rzeczypospolitej. Oddaliśmy wrogowi połowę własnego terytorium i wydaliśmy na pastwę czerezwyczajki 1,5 miliona rodaków. Przyszłe pokolenia Polaków będą się wstydzić za ten akt zdrady.

Piotr Zychowicz, Pakt Piłsudski-Lenin, Warszawa 2015
Rzeczywistość była zgoła inna. Współtwórca polskiej niepodległości nie umiał - przekonuje autor - myśleć ponad podziałami, patrzeć dalekowzrocznie. Wychowany w socjalistycznych ideach, nienawidził carskiej Rosji. Komunistów miał za wrogów, ale nie największych. To się wkrótce miało zemścić.

Zamiast zdobyć Moskwę i powiesić Włodzimierza Lenina na suchej gałęzi, Naczelnik Państwa podjął z sowieckim dyktatorem tajne negocjacje i zawarł nieformalny, tajny pakt Piłsudski–Lenin. Tym samym ocalił bolszewizm. Był to błąd o wymiarze dziejowym. Błąd, który zgubił Rosję, a w dłuższej perspektywie Polskę.

Piotr Zychowicz, Pakt Piłsudski-Lenin, Warszawa 2015
Tak wiele straciliśmy? Dziś ciągle mówimy o "Cudzie nad Wisłą", a nie pod murami Kremla, a Bitwę Warszawską uznajemy za kluczową w całej wojnie. Wszak sam lord d'Abernon uważał ją za 18. decydującą dla dziejów świata batalię. Listopadowa bitwa o Moskwę miała być na tej liście... trzecia.
logo
Wyd. Rebis

Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl

Dział Historia od teraz także na Facebooku! Polub nas!