
Polska nieco później niż reszta Unii Europejskiej zaczęła powszechną dyskusję o uchodźcach, ale kiedy już zaczęła, jest ona burzliwa. Podziały są tak ostre, że ludzie nie są w stanie powstrzymać się przed ksenofobicznymi wpisami z jednej strony i odbieraniem sceptycznym wobec przyjęcia azylantów prawa do nazywania się człowiekiem z drugiej.
REKLAMA
Kwestia przyjęcia uchodźców z ogarniętej wojną Syrii to od kilku dni główny temat polskiej debaty publicznej. O ile partie polityczne, choć podchodzą sceptycznie do przyjmowania dużej grupy azylantów, wyrażają swoje stanowisko w stonowany sposób, o tyle zwykli obywatele często nie mają zahamowań - opisuje "Rzeczpospolita". Dlatego internet zalewają ksenofobiczne i rasistowskie komentarze.
Prokuratury wszczynają już pierwsze postępowania w tej sprawie, a kolejne portale zamykają sekcje komentarzy. Powszechne jest też zrywanie kontaktu ze znajomymi, którzy mają inne zdanie. I dotyczy to zarówno tych, którzy są za przyjęciem uchodźców, jak i przeciwnicy. To trochę symbol naszych czasów, ale wielu ludzi za konieczne usunięcie kogoś z grona swoich znajomych.
"Rzeczpospolita" sugeruje nawet, że podziały w społeczeństwie przypominają te, które powstały po katastrofie smoleńskiej. W sobotę odbędą się w sprawie migrantów trzy demonstracje: dwie zorganizowane przez przeciwników ich przyjmowania i jedna zorganizowana przez zwolenników. Policja przygotowuje się na każdą ewentualność - dodaje "Rzeczpospolita".
Wczoraj pisałem w naTemat, że poziom zainteresowania tematem uchodźców nie przekłada się na poziom dyskusji. W sieci toczy się ona głównie za pomocą memów, niezweryfikowanych historyjek i fragmentów filmików. Niestety przekłada się to także na dyskusję w mediach, szczególnie za sprawą polityków. Nie możemy sobie na to pozwolić. Potrzebujemy poważnej dyskusji.
Źródło: "Rzeczpospolita"
