
Reklama.
Jak pisaliśmy, podczas czwartkowych obrad nie obyło się bez awantury. Wicemarszałek wyłączył mikrofon w trakcie przemówienia Godek, czym zdenerwował koalicyjnych posłów. Zanim doszło do głosowania, dopytywano ją jeszcze m.in. o skalę aborcji w kraju, wytykano też niemożność przełożenia badań opinii na rzeczywistość.
Przedstawicielka inicjatorów ustawy apelowała do "serc i umysłów" posłów, jednocześnie atakując środowiska lewicowe i homoseksualne, które według niej odpowiadają za chęć wprowadzenia edukacji seksualnej w Polsce. Mimo argumentacji, Sejm przyjął wniosek o odrzucenie jej projektu.
Taka decyzja ucieszyła m.in. Wandę Nowicką, również krytykowaną przez Kaję Godek. – To przecież ci sami ludzie chcą zakazu edukacji seksualnej, co grozi jeszcze większą liczbą nieplanowanych, niechcianych ciąż, a więc aborcji – stwierdziła.
Projekt kontrowersyjnej ustawy zakładał zakazanie aborcji bez żadnych wyjątków, brak swobodnego dostępu do informacji oraz badań prenatalnych przede wszystkim w przypadku podejrzenia uszkodzenia płodu. Według Godek "w naszym kraju są ludzie, którzy zajmują się zawodowo zabijaniem dzieci".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl